Tu jednak zostanę przy swoim bo wydaje mi się że strzale nie przeszkadzam.
Ponoć nawet strzale, zdąży się przeszkodzić.. niektórzy mówią.
5 sek.. może wydawać się wiecznością, ale.. lepiej potrzymać, przynajmniej 2 sek.. zamiast pół
..
Mi się wydaje, że przytrzymanie łuku po strzale wprowadza swojego rodzaju zamknięcie pieczołowitego cyklu, z całą resztą czynności przed strzałem.. który to cykl, siłą rzeczy będzie skutkował lepszym skupieniem.
Trudno się przełamać, ale warto.
Ja długo z tym walczyłem i dalej walczę, jak się zapomnę
..u mnie skutkowało to chaotycznym opuszczeniem ręki i łuku po strzale.. i mimo, że czasami 10 wpadały.. to czułem, że nie ma tego wykończenia.
Jak nie wpadło co chciałem, to z nerwów opuszczałem łuk szybciej.. i kółko się zamykało, spirala zniesmaczenia narastała szybciej.
Teraz nawet jak trzymam te 1-2 sek .. nie pół. Wprowadzam tym jakiś spokój, czuję jak łuk przyjemnie gra po strzale i resztę treningu odbywam z niezłymi wynikami, jak na mnie.
Fakt, piszę o trzymaniu.. ale, chodzi o swobodne "wypuszczenie" po strzale.
Moje łuki zostają raczej w miejscu, na tyle je dociążam, więc nazwę to przytrzymaniem.