Podejście sarny bytującej dalej od ludzkich osad,... wartościowe z punktu widzenia myśliwsko-łuczniczego, musiało by być na jakieś 15-30m max... no i wyłącznie tak - by sarna nas nie widziała ani nie czuła. Podejść i odejść niepostrzeżenie,...a
rogacz lub
siuta niech pozostaną... bez świadmości obecności człowieka. Wtedy mamy odfajkowany trening bowhunterskiego podejścia sarny...
. Nie jest to wcale łatwe.
Wg moich skromnych doświadczeń warunki, to:
- wiatr wyłącznie od zwierzyny, ew. lekko w skos,
- nieodcinająca się sylwetka (np. na kontrastującym tle), zamaskowana twarz i dłonie,
- całkowita bezszelestność (tempo przemieszczania się, ok. 1 krok na minutę, z wnikliwym sprawdzaniem gdzie stawiamy stopy..., unikanie trącania krzewów i zarośli, nadeptywania suchych liści, łodyg, patyków lub kamieni...Najlepiej wyszukiwać miękką ziemię...dość dobrze się idzie po deszczu...)
- powolne kroczenie bez kiwania się, łapania równowagi, szerokiego rozstawiania kończyn,...
- zamieranie w bezruchu w trakcie oznak zainteresowania lub niepokoju u zwierza
- no i oczywiście tak my jak i nasze ubranie nie może capić...jak zdechła ryba lub drogeria...
Następny, wyższy etap...to przywabienie do zasiadki... ale to już trzeba umieć w miarę dobrze piszczeć po sarniemu...
i by robić to pewnie i powtarzalnie, niestety trzeba mieć wabik (trawka pomiędzy kciukami nie zawsze da radę, bo jest słabo-powtarzalna...)
Zapewniam, że takie ćwiczenia dają dużo adrenaliny, frajdy i satysfakcji z przechytrzenia tak czułego instrumentu natury - jakim jest przykładowa sarna. I wyciszony aparat fotograficzny wystarczy aż nadto.
A broń taka czy inna - jedynie wtedy... gdy skończą się ochronne okresy, a jednocześnie plan hodowlany nakaże redukcję gatunkową lub selekcję osobniczą...