przypomniała mi się ubiegłoroczna dyskusja na forum - o eksperymencie z punktacją za trafienia w 2D, 3D.
Padł wtedy pomysł by urealnić nieco te konkurencje w kierunku łowieckim...i oceniać trafienia pozakomorowe punktami ujemnymi, podczas gdy pudła lub zaniechania strzału - byłyby oceniane na "0" - jako nieporównywalnie mniej brzemienne w skutkach na rzeczywistym polowaniu.
Odstąpiłbyś strzału ryzykując utratę 5 punktów w PP bo dostaniesz ujemne punkty w OPEN? Wątpię ;P
Tego typu dyskusje to najlepszy młyn na wodę wrogów bowhuntingu. Dotąd myśliwi z politowaniem traktowali przebranych w stroje kamuflujące ludzi biegających z łukami po lesie i strzelających do atrap zwierząt, patrząc na nich jak na nieszkodliwych dziwaków (a częściej spotykałem się z określeniem "pajace"), starych chłopów, którzy nie wyrośli z krótkich spodenek i nadal bawią się a to w Indian, a to w Robin Hooda, a to w myśliwych.
Lecz że część z nich chce polować naprawdę, to podczas próby legalizacji bowhuntingu niechybnie myśliwi przytoczą regulamin zawodów 3D i zagrzmią w ten mniej więcej sposób:
"Opowiadacie nam tu kłamliwe bajędy o rzekomo "etycznym" polowaniu z łuku w waszym wydaniu - gdy na waszych zawodach nie dyskwalifikujecie ludzi, którzy okaleczyli zwierzę (na szczęście tylko sztuczne).
I jeszcze wątpicie, czy odstąpicie od strzału, gdy sytuacja strzelecka będzie niepewna, a potencjalny zysk duży. To i nie odstąpicie na realnym polowaniu. Latajcie sobie pajace dalej strzelać do atrap, ale nigdy nie pozwolimy na kaleczenie prawdziwej zwierzyny przez takich nieetycznych zakłamańców!!!!"
I co wtedy odpowiedzieć?
Że mają rację??