Pamiętaj, żeby strzelać zawsze po rozgrzaniu mięśni. Nigdy nie próbuj z marszu.
Barkowe problemy to najprawdopodobniej zbyt długi naciąg, niepoprawny sposób naciągania łuku lub zbyt mocny łuk. Wrzuciłbyś zdjęcia, o których już pisał Darek, to byś miał odpowiedź.
Ja, zanim zacząłem strzelać z własnego łuku miałem okazję - dzięki uprzejmości White_Eagle - postrzelać sobie z jego 60#. Po tych paru strzałach, które oddałem, wiedziałem, że lekko nie będzie. Tak więc, zanim wybrałem łuczek i zanim do mnie dojechał - a trwało to z póltora miesiąca - zaopatrzyłem się w Therabandę i zacząłem intensywnie ćwiczyć. Tobie - z racji szybko znikającego słońca - proponuję takie rozwiązanie.
Jeżeli teraz coś jest nie tak, to myślę, że warto zastanowić się gdzie jest pies pogrzebany. Za tydzień czy dwa może Ci problem przejść albo równie dobrze możesz się w tym czasie nabawić się takiej kontuzji, że strzelanie z łuku przejdzie Ci na parę miesięcy. Twój wybór.
Pozdrawiam,
Michał
P.S. To ginące w oczach słońce boli i mnie, tylko czekam weekendu, żeby postrzelać na powietrzu