Jeszcze za harcerskich czasów, chcąc zrobić klimat dla różnych "tajemnych" uroczystości tworzyliśmy płonące strzały, w bardzo prosty sposób:
1. Koniec drzewca owijany był gazą lub zwykłym bandażem higienicznym (nie elastycznym!)
2. Mocno ściśnięty bandaż owijany był w "spiralkę" sztywnym drutem (miedź lub alu), aby odpowiednio zamocować płonący grot
3. Tak przygotowane groty moczyło się kilka godzin w menażce wypełnionej naftą (do nabycia na każdej stacji paliw i sklepach chemicznych)
4. Na godzinę wkładało się do pustej menażki w celu "ścieknięcia" nadmiaru nafty
5. Strzałę podpalało się w ognisku i wypuszczało w jezioro (słynna scena pożegnania w Robin of Sherwood z Michaelem Praed'em)
Narzędzia:
- strzały bez grotu
- bandaż zwykły lub gaza
- drut sztywny
- nafta
- kombinerki (do zagięcia drutu i związania go)
Mam nadzieję, że coś pomogłem, pozdrawiam!