Niejaki Ivar zaopatrzył się w półnaturala TRH, turka, któremu też do doskonałości sporo jednak brakuje... A po pogrzebie pierwszego grozera powiedziałem sobie, że będę je łamał aż trafię na porządny egzemplarz... zobaczymy... jak by na to nie spojrzec, ma rok gwarancji... cóż... albo ja albo on... Oczywiście, nie mam zamiaru zniechęcac nikogo do zakupu łuków tego uznanego przecież w świecie producenta, byc może ja mam takiego pecha i już... choc trzeba niestety pogodzic się z tym, że procedura postępowania w sprawie reklamacji to w 99% przypadków sport wybitnie ekstremalny, czerwony szlak dla zawodowców, spotkanie w cztery oczy z niewiadomym i niejednego już porządnie wytrąciła z równowagi