Jak człowiek chce strzelać, to nic go nie powstrzyma... U mnie sprawa zekiera zakończyła się na ściągnięciu odrysu z sieci (metodą przyłożenia kartki w kratkę do ekranu
) i srogiej zbrodni na starym peerelowskim, skórzanym mapniku. Potem rozgrzany nad palnikiem gwoździk, sznureczek nylonowy, a na koniec trochę dłubania pilnikiem do paznokci.
Works for me, jak to mówią programiści.