Co do skrótów faktycznie ale PZŁ na forum Łuczniczym raczej każdy wie, że nie chodzi o PZ Łowiecki
, nie mniej jednak masz rację
.
Co do reszty hmmm, rozpiskę wymogów widziałem jak najbardziej, co do całości to chyba Masz jednak stety czy niestety Romku rację, albo w większości, bo tak trochę nie do końca te kwestię są sprecyzowane, albo już mi się pomerdało od wertowania tych ustaw i interpretacji.
Wychodzi na to, że powstałą swego rodzaju samowola nad którą nikt nie ma pieczy, i teoretycznie taki związek sportowy może wymyślić/narzucić co chce, jak chce, i co mu się podoba, albo jaki ma kaprys, nie oskarżając oczywiście nikogo stwarza to swego rodzaju miejsce korupcji, albo dopasowania przepisów pod kątem "Swoich", bądź tak, żeby uprawnienia uzyskali ci co mają to uzyskać.
Ustawa zniosła wymogi wykształcenia, ( minimum średnie i to bez matury ), na każdym szczeblu jak i bodaj zniosła klasy trenerskie, natomiast PZŁucz mimo, że ustawa to zniosła narzucił to ponownie, Dla trenera klasy II - Matura , dla trenera klasy I , wprowadziła tytuł MGR.
Jak i zapisy typu " osiągać wyniki sportowe z zawodnikami na poziomie medalowym w Mistrzostwach Polski
w dowolnej kategorii wiekowej w konkurencji łuków klasycznych lub bloczkowych" , nie czarujmy się ilość MEDALI na mistrzostwach PL ( rozumiem, że chodzi tu już o te finalne ostatnie zawody ), to nie 100, a 3 dla każdej klasy, nie koniecznie winą trenera musi być to, że ktoś w jego klubie nie zdobędzie tego medalu, wtedy tak naprawdę przez lat 20 może nie mieć możliwości awansowania na np trenera II klasy, i to tutaj już jest swego rodzaju furtką dla wybranych klubów które już mają osiągnięcia i są pewniakami, a nie koniecznie jest to ZASŁUGĄ ich trenerów. Oczywiście nikomu tu nie chce ujmować zasług, ale z tego co słyszałem to MAŁO, naprawdę MAŁO jest trenerów/instruktorów w PL którzy dobrze szkolą albo w ogóle szkolą, byłem w Warszawie gościnnie na strzelnicy w Marymoncie, warunki świetne wg mnie ( my póki co możemy pomarzyć o podobnych), ale żeby ktoś tam kogoś szkolił ?? nie widziałem. Z tego co parę osób mówiło no nie bardzo jest tak, że wpada trener i szkoli. Nie mniej jednak zawodników Marymont ma dobrych jak nie BARDZO dobrych, i taki instruktor który jest przypisany tam bez problemu awansuje na trenera klasy drugiej, a taki który faktycznie pracuje z zawodnikami tylko zawodnikom na MP "nie pykło" dalej nie ma możliwości awansu. Chyba, że już tak wyszkolił kilku najlepszych, że może siąść na laurach, ale chyba nie o to chodzi bo są też inni. Nie chcę tutaj nikogo urazić, być może jest inaczej, bo moją wiedzę czerpię z rozmów z łucznikami na strzelnicy i jednodniowych obserwacjach podczas mojego pobytu na strzelnicy. Atmosfera Bardzo fajna przyjazna, koleżeńska, ale wrażenie jest takie, że większość sama sobie trenerami, wymiana doświadczeń, spostrzeżeń, wiedzy o sprzęcie technice no o wszystkim odbywała się między łucznikami, każdy dzielił się swoimi przemyśleniami, technikami no wszystkim między sobą, próżno było szukać tam rady trenera który by wpadł i powiedział to to to czy tamto
.
Teraz pytanie PO CO TA deregulacją i ułatwienie dostępu do bycia Trenerem, jak dla klasy trzeciej pominę już wykształcenie ale jest jeszcze wymóg pracy dyplomowej, chyba, że chodziło o np pracę Magisterską albo licencjacką która to jest pracą dyplomową, czy naprawdę tytuł MGRa np ekonomii jest trenerowi klasy drugiej który pracuje z łucznikami np lat 10-15, niezbędny do szczęścia ??, ustawodawca zniósł te wymogi tylko po to, żeby PZŁucz je sobie wprowadził. Może się mylę ale trochę tu coś jest nie halo. Mi jak i chyba wszystkim młodym adeptom to chyba rybka bo tytuł MGRa posiadam, nawet wykształcenie i wiedzę na tyle rozległą, że myślę mógłbym rozpisać i poprowadzić zajęcia z podstaw anatomii biomechaniki, ba dodatkowo zrobić kompleksową analizę BARKU od A DO Z, że połowa Lekarzy by się mogła sporo z tej analizy dowiedzieć ( mówię to z doświadczenia z pracy i wiedzy lekarzy, choć to nie ich wina a problem leży w strukturze państwa ale to nie temat na te dywagacje ) , z możliwymi urazami treningami stabilizacji etcetera na potrzeby łucznictwa, treningiem mięśni stabilizujących bark które każdy wedle potrzeby mógłby wykonać w domu, żeby każdy potencjalny instruktor wiedział jak to działa, ewentualnie jak wprowadzić pewne elementy treningu celem przygotowania młodszego zawodnika, albo nawet pomóc doświadczonym, trening stabilizacji centralnej która jest wyjściem do jakiej kolwiek stabilności na obwodzie, albo dać zawodnikowi ćwiczenia do domu, jak i chociaż pobieżnie i na szybko zdiagnozować problem, niestety wymagało by to trochę wysiłku w przyswojeniu pewnej wiedzy, chyba, że klub ma swojego dobrego Fizjoterapeutę który ogarnia temat głębiej, może nie zabrzmi to skromnie ale siedzę mocno w ortopedii wszelkiemu rodzajowi urazów a o barku o którym w łucznictwie chyba mówi się na pierwszym miejscu wiem BARDZO DUŻO. Podejrzewam, że np w USA każdy większy lepszy zawodnik klub ma na usługach takie osoby. Ale nie każdy posiada tego typu wiedzę i mógłbym powiedzieć a dobrze wam tak bo mam nad wami przewagę w pracy, ale jak mamy propagować i rozwijać ten sport, gdzie o dziwo Państwo ułatwiło nam sprawę, to mam wrażenie, że PZŁucz na siłę to ponownie utrudnił. Potem można by uniknąć sytuacji gdzie ktoś mówi zawodnikowi zablokuj kolana ale nie rób tego napinając łydki albo tylnej części uda, nie jest to winą Darka, bo pewnie nie ma wykształcenia w tej dziedzinie ALE młody człowiek dostaje tyle sprzecznych informacji, że raczej sam nie wie co ma robić. Jakby mi taki trener powiedział coś takiego to bym zrobił wymowny wyraz twarzy i spytał czy się dobrze czuje, podejrzewam, że sytuacji tego typu jest więcej, nie koniecznie z winy trenerów bo na pewno chcą jak najlepiej, ale z pewnych braków i nie zrozumienia tematu, może on wie co chce przekazać ale nie koniecznie wie jak to wyjaśnić prosto i przekazać łucznikowi, żeby ten nie dostał jakiś sprzeczności.
Pytanie czy zamiast wprowadzać na siłę maturę studia, tytuł magistra, zdobywanie na siłę medali przez podopiecznych celem awansu, nie wprowadzić wymogów które są naprawdę potrzebne, jak anatomia biomechanika, cała technika strzelania, psychologia itp ??. Bo teraz okazuje się, żeby być trenerem wyższej klasy trzeba trafić na gościa z talentem i sprzętem ( bo żaden klub nie da np 10k zawodnikowi na sprzęt ), i być jego trenerem na papierze nawet jak się go nie trenuje.
Teraz inna kwestia, załóżmy ze w klubie są ludzie po tym już kursie i np wymiennie jadą na zawody, np 2 osoby te same z tytułem trenera PZŁuczu, oboje jadą jako zawodnicy i trenerzy, w praktyce są i trenerem w klubie i zawodnikiem w klubie, czyli hipotetycznie jestem trenerem PZŁuczu i wygrywam medal na MP czyli z automatu sam sobie robię dobrze, mimo, że mam wywalone na szkolenie kogokolwiek innego w klubie, bo szkolę siebie. Albo jadąc z kimś i ten ktoś zdobywa tytuł mimo, że go nie szkolę i też mam furtkę do klasy II. Albo jedziemy we 2 ja jako trener jego on jako mój i obaj strzelamy jako zawodnicy bo można z tego co się orientuje i wrazie W on szkoli mnie ja jego
.
Nie chodziło mi o mianowanie się TRENEREM PZŁuczu, a po prostu Trenerem/Instruktorem, nie tyle mi chodziło, że ja mam jakieś PARCIE tylko ogólnie można zostać takim trenerem w lokalnym klubie i pokazywać nowym how it's work. Nikt takiemu jegomościowi z takiego klubu nie zabroni raczej wyrobienia licencji zawodnika PZŁuczu, jak i jechania na zawody, nawet ten samozwańczy trener również jako zawodnik może jechać i dawać rady swoim podopiecznym typowo na zawodach i raczej nie widzę powodu dla którego nie miał by tego robić. Na jakiś zawodach widziałem jak Z Bradenem jako trener wystąpił Kaminsky, mało tego nie w żadnej koszulce trenerskiej tylko w koszulce Kaminsky, teraz pytanie czy Kaminsky, jest trenerem tam u nich czy też nie, i czy występując w roli gościa z lunetką i rozmawiającej z zawodnikiem na finałach nie musiał by mieć koszulki z napisem TRENER
Pzdr. Łukasz