Nie ma nic piękniejszego niż strzelanie intuicyjne! Ludziska, nie dajcie się zwieść jakimś celownikom, stabilizatorom... (wybaczcie, bloczkowcy

) To tylko przeszkadza i kosztuje, a jak odpadnie albo się zgubi to szkoda

Dwa lata temu podczas "Najazdu Barbarzyńców" w Ogrodzieńcu dla odreagowania trudów ciągłego biesiadowania wymyśliliśmy sobie strzelanko (tutaj pozdrowienia dla Jaro

. Wyleźliśmy na pozostałości murów obronnych i strzelaliśmy przez czały dziedziniec do tarczy. W środku nocy. Nie widzieliśmy tej tarczy, tylko strzałę przez kilka początkowych metrów, kiedy akurat przelatywała pod latarnią. I co? Frajda nie do opisania, a co najlepsze, skupienie podobne jak przy strzelaniu w dzień... co najwyżej wszystkie strzały pod, nad, albo gdzieś obok. Nie było widać, nie było mowy o korekcie, siła wyższa

ale powtarzalność tego co się robi dawała wymierną satysfakcję. Polecam każdemu bo jak się człowiek nie może (nie musi) skupiać na celu, którego nie widzi to się bardziej koncentruje na dopracowaniu tych kilku oszczędnych, zawsze tych samych, nie zawsze potrzebnych

ruchach, które kończą się zwolnieniem cięciwy. Może i ludzie trochę dziwnie wtedy na nas patrzyli... ale w tamtym roku strzelało już kilka osób, a w tym też nie mam zamiaru odpuszczać
