W Polsce niestety, ale nic nie jest normalne. Na każdym kroku mamy rzucane kłody pod nogi i nie często udaje się nam je ominąć bądź też przeskoczyć. Koszty dojazdu są chyba jedną z głównych przyczyn tak słabej frekwencji na zawodach i do tego oczywiście ma też swój wkład odległość, a z tym związany czas na dojazd na miejsce zawodów. Ja niestety mieszkając na płd-wsch. naszego pięknego kraju mam wszędzie daleko-czy to do Pabianic(około 350km), czy to do Jaworza,Toszka(prawie 480), a nawet Tomaszowa Maz.(300) i stąd muszę celować nie dość, że w wolny czas, to i liczyć się z kosztami dojazdu. Do tego obecnie mam jeszcze jedno ograniczenie, a mianowicie te nieszczęsne 60#, gdzie posiadając tylko jeden łuk(80#)jestem zmuszony strzelać przeważnie na swojej łące... . Nie wiem jak wy, ale mam wrażenie, że co roku mam coraz mniej wolnego czasu-tak jakby ktoś z doby wyciął kilka ładnych godzin. Na początku sezonu(wiosna) postanowiłem sobie, że jeśli nie mogę ze swoim łukiem jeździć na zawody do naszych południowych sąsiadów, to chociaż "zaliczę" wszystkie 4 rundy PP i MP i ...na planach się zakończyło. Byłem na I rundzie,a niestety kolejne dwie muszę odpuścić, bo w studio filmowym, do którego również należę nabrali tyle imprez pokrywających się z terminami zawodów, że żeby się waliło i paliło, to wyrwać z nich mi się nie uda. Tak więc pojadę dopiero na 4 rundę PP i MP, pod warunkiem, że nic nieprzewidzianego znowu mi nie wyskoczy.... .