Autor Wątek: Dave Cousins radzi  (Przeczytany 10827 razy)

g13r0

  • PBA
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 472
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #30 dnia: Kwiecień 10, 2011, 11:30:41 pm »
Tak strzelanie w cieplarni to niezły pomysł :) ale prawda jest że poza oczywiście błedami które trzeba eliminować liczy się pasja.
Na początku drogi największy problem to była dłoń i uchwyt po roku udało mi się to opanować metoda prób, a jak się już nauczyłem to znalazłem opis w internecie ( nie pamiętam gdzie ) gdyby miał mi kto pokazać zajęło by mi to pewnie tydzień albo miesiąc.
Podobnie było z innymi elementami postawy i techniki więc płytka o której tu mowa jest nieoceniona pomocą i dobrze byłoby dorobić do tego polskiego lektora tylko ile by to kosztowało i jak zebrać na to pieniądze nie mówiąc o zgodzie autorów.

zgoda autorów to chyba nie jest wielki problem, im powinno zależeć na propagowaniu swojego materiału a im więcej wersji językowych tym szerszy rynek.
lektora nie potrzeba, wystarczą napisy a to domorośli tłumacze robią niemal codziennie w zaciszu swoich domów ściągając z za oceanu najnowsze odcinki ulubionych seriali, które emitowane są w Polsce rok później. Praktycznie bez problemu można znaleźć w Internecie pokazy przedpremierowe hitów kinowych z polskimi napisami. Nie popieram tego procederu a jedynie chcę zwrócić uwagę iż to nic trudnego. Każdy z nas mógłby to zrobić podpierając się odpowiednim programem i translatorem google i kimś kto po prostu rozumie Grimwooda (jego angielski brzmi tak jak u wielu młodych Anglików po prostu germańsko).
Co do szkoleń typu warsztaty, seminaria itp. to oczywiście jest to kwestia skali. Odpowiednia ilość chętnych i problem rozwiązany. Niestety łuczników jest mało a chętni na takie seminaria stanowią jakiś tam procent ogółu. Mały ogół to jeszcze mniej zainteresowanych.
Według mnie największą barierą rozwoju łucznictwa jako takiego a w szczególności bloczkowego jest bariera finansowa która przekłada się na wysoki próg wejścia w sprzęt i najgorsze to warunki treningowe.
Mathews ma program propagowania łucznictwa w szkołach. Zajrzyjcie na stronę. Zdjęcia i wypowiedzi dzieciaków. Imponujące. Tam każdy jeden strzela z Genesis który kosztuje na amerykańskie warunki po prostu grosze. Podejrzewam że jest "dotowany" przez Mathewsa na zasadach takich jak były promowane wśród młodzieży Fordy Mustangi. O wychowawczych oraz co najważniejsze psychologicznych aspektach trenowania łucznictwa to można powiedzieć wiele. To sport dostępny dla ludzi, którzy w innych dyscyplinach mogą być ograniczeni czy wręcz wykluczeni.
Moja duma jako Polaka cierpi kiedy widzę że w tym kraju który ma niebagatelny wkład w rozwój nauki (czy ktoś słyszał o Janie Czochralskim ? np.) i spory potencjał w rozwoju techniki (w większości zmarnowany) nikt nie potrafi skonstruować i wyprodukować prostego łuku treningowego klasy Genesis i spróbować propagować ten piękny sport w szkołach od najmłodszych lat. Potrafiliśmy zbudować Orliki to może czas na łucznictwo. Nie potrafimy nawet przebić się przez media i nadać jakiejś rangi, oglądalności, popularności łuczniczym zawodom. Nie wiem czy ten sport jest mniej fascynujący od tenisa. Dla mnie dobrze zwizualizowany pojedynek łuczniczy ogląda się z nie mniejszymi emocjami jak mecz siatkówki czy innych dyscyplin.
Może się trochę wyrwałem ale jeśli na tym forum komuś chodziło kiedyś po głowie czy można stworzyć polskiego bloczka to byłoby miło. Słyszeliście o firmie Kimla z Częstochowy ? Polski sprzęt i chyba dałby radę. Może kiedyś jakiś Amerykanin zaimportuje super tarczowca albo super huntera wyprodukowanego w Polsce.
Nawiązując do zawodów to elektroniczny system zliczania punktów, kamery na matach, aktywne uczestnictwo widowni zarówno tej na sali jak tej przed telewizorem czy monitorem komputera wpiętego do Internetu jest jak najbardziej do zrobienia i to nie za jakieś ciężkie pieniądze. To kwestia chęci, organizacji, pracy zespołowej i zrozumienia tematu.

 
 

Hungry

  • Gość
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #31 dnia: Kwiecień 11, 2011, 10:05:23 am »
co to znaczy "lekko skośnie w górę" bo wielokrotnie widziałem ich na żywo w akcji i naciągali się wg mnie raczej na wprost, a przynajmniej nie za bardzo w górę :) !
Nikt na poważnych zawodach nie naciąga się inaczej, ponieważ przepis o zakazie naciagania się trzymając łuk pod kątem w górę wymyśliła FITA.

btw. przepis ten nie dotyczy początkowej części procesu naciagania, kiedy w łuku nie ma jeszcze siły koniecznej do dalekiego strzału. Można więc zaczynac mając łuk nawet pionowo nad głową, ale gdzieś tak od 1/4 czy 1/3 naciągania, trzeba już mieć strzałę skierowaną w miarę w cel.

ps. osobiście staram się zawsze naciągać na wprost tarczy i całe szczęście bo parę razy zdarzyło mi się na treningach sieknąć strzałę z powodu awarii spustu. 2 razy zaliczyłem strzałochwyt na wale ziemnym, za którym u nas są domy mieszkalne i plac zabaw dla dzieci ....
Mimo, że naciągam się na wprost, to i tak strzała poleciała górą! Dlaczego? ano dlatego że naciągam się wzdłóż ręki łucznej, bo tak jest naturalnie i najwygodniej, dopiero na koniec podnoszę dłoń ze spustem wyżej do brody i strzała dopiero wtedy tak naprawdę jest na wprost celu. Dobrze jest mieć tego świadomość :)

Adam Cymkiewicz

  • Gość
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #32 dnia: Kwiecień 11, 2011, 11:53:01 am »
Cytuj
zgoda autorów to chyba nie jest wielki problem, im powinno zależeć na propagowaniu swojego materiału a im więcej wersji językowych tym szerszy rynek.
lektora nie potrzeba, wystarczą napisy a to domorośli tłumacze robią niemal codziennie w zaciszu swoich domów ściągając z za oceanu najnowsze odcinki ulubionych seriali, które emitowane są w Polsce rok później. Praktycznie bez problemu można znaleźć w Internecie pokazy przedpremierowe hitów kinowych z polskimi napisami

hmm niby tak ale trzeba o na wystąpić a nie wiadomo jak są związani ze sponsorem i wydawcą więc mogą nie mieć wpływu na wyrażenie takiej zgody.
Poza tym napisy sprawdzają się tam gdzie jest stosunkowo mało treści natomiast ten film do takich nie należy a więc w moim przekonaniu lektor.
A poza tym chodzi o to kto tym się zajmie zorganizuje wyłoży kasę  itp. jak to raczej oczywiste.

Cytuj
Może się trochę wyrwałem ale jeśli na tym forum komuś chodziło kiedyś po głowie czy można stworzyć polskiego bloczka to byłoby miło.
Jasne że byłoby miło, wystarczy zainwestować kasę w coś co nie przyniesie zysku lub jest obarczone bardzo wysokim ryzykiem porażki ( nie ze względu na jakość ).
Zapytaj raczej czy kogoś stać na takie działanie.

Pozdrawiam.



Adam Cymkiewicz

  • Gość
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #33 dnia: Kwiecień 11, 2011, 12:43:12 pm »
Ja mówię o zysku jakimkolwiek a nie o stracie która może w przypadku produkcji tzw bloczków właśnie tak się zakończyć.
W Polsce jest Piotrze podobnie, poza przypadkami kupna przedsiębiorstw od skarbu państwa.
( mam na myśli zbudowanie przedsiębiorstwa od podstaw bez znacznego zaplecza finansowego).
Firma która posiada już odpowiedni park maszynowy ( nie do końca wykorzystany ) do takiej produkcji, pewnie mogłaby się tym zająć, pod warunkiem że jej szef byłby pasjonatem.
Przy popularności tego sportu u nas raczej bym na to nie liczył.

g13r0

  • PBA
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 472
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #34 dnia: Kwiecień 11, 2011, 12:47:42 pm »

Cytuj
Może się trochę wyrwałem ale jeśli na tym forum komuś chodziło kiedyś po głowie czy można stworzyć polskiego bloczka to byłoby miło.
Jasne że byłoby miło, wystarczy zainwestować kasę w coś co nie przyniesie zysku lub jest obarczone bardzo wysokim ryzykiem porażki ( nie ze względu na jakość ).
Zapytaj raczej czy kogoś stać na takie działanie.

Pozdrawiam.



[/quote]
finansowo czy emocjonalnie ?
każda inwestycja jest obarczona mniejszym lub większym ryzykiem,
oczywiście jeśli ktoś wybuduje fabrykę dla produkcji samych łuków to będzie dłuuuugo dokładał do interesu. Koszty cięcia waterjetem wynikają z kilku czynników: operator, materiały, energia elektryczna. Jeśli porozumieć się z firmą która ma już maszyny i przestoje to czynnik operatora zaczyna być mniej istotny. pozostałych czynników nie przeskoczymy. bez skali to rzeczywiście jest zadanie dla pasjonatów. Tak jak wszystko co teraz w związku z łucznictwem robimy.

g13r0

  • PBA
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 472
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #35 dnia: Kwiecień 11, 2011, 12:59:59 pm »
proponuje zapiąć wątek: POLSKI BLOCZEK w dziale sprzętowym
niech taki temat rozpala wyobraźnie i za jakiś czas zobaczymy jak kształtuje się myślenie w tym temacie, niech każdy dorzuci cenne uwagi, niech dyskusja wrze. Zawsze możemy poteoretyzować co by było gdybyśmy dysponowali nowoczesnym zakładem produkcyjno-usługowym wyposażonym w nowoczesne obrabiarki cyfrowe, waterjety (patrz Kimla), piec indukcyjny i inne wymarzone wodotryski. Co według was powinno w takim zakładzie się znaleźć. Dodatkowo tak aby produkcja tego zakładu nie ograniczała się jedynie do produkcji łuków ale aby mógł taki zakład zarobić na siebie poprzez produkcje innych komponentów, od wycinania w kamieniu, poprzez obróbkę drewna do produkcji podzespołów motoryzacyjnych, elementów łodzi i innych mechanizmów.
Może spece od virtualnego tuningu zaprojektują jakiś wypasiony majdan.
POLISH COMPOUND BOWS. 
Ja uważam że jest to do zrobienia. Mam w tej kwestii pewne plany ale nie będę się teraz wychylał. Realizacja takich planów z reguły zajmuje mi lata :), w tym przypadku może być przyspieszona.

g13r0

  • PBA
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 472
Odp: Dave Cousins radzi
« Odpowiedź #36 dnia: Kwiecień 11, 2011, 01:45:56 pm »
w tym tygodniu mam mocno audytowo :) więc czasu niewiele,
spokojnie zdefiniuje i otworze taki wątek,
zapraszam do dyskusji, marzeń i całego procesu twórczego

Grzegorz