Tak strzelanie w cieplarni to niezły pomysł ale prawda jest że poza oczywiście błedami które trzeba eliminować liczy się pasja.
Na początku drogi największy problem to była dłoń i uchwyt po roku udało mi się to opanować metoda prób, a jak się już nauczyłem to znalazłem opis w internecie ( nie pamiętam gdzie ) gdyby miał mi kto pokazać zajęło by mi to pewnie tydzień albo miesiąc.
Podobnie było z innymi elementami postawy i techniki więc płytka o której tu mowa jest nieoceniona pomocą i dobrze byłoby dorobić do tego polskiego lektora tylko ile by to kosztowało i jak zebrać na to pieniądze nie mówiąc o zgodzie autorów.
zgoda autorów to chyba nie jest wielki problem, im powinno zależeć na propagowaniu swojego materiału a im więcej wersji językowych tym szerszy rynek.
lektora nie potrzeba, wystarczą napisy a to domorośli tłumacze robią niemal codziennie w zaciszu swoich domów ściągając z za oceanu najnowsze odcinki ulubionych seriali, które emitowane są w Polsce rok później. Praktycznie bez problemu można znaleźć w Internecie pokazy przedpremierowe hitów kinowych z polskimi napisami. Nie popieram tego procederu a jedynie chcę zwrócić uwagę iż to nic trudnego. Każdy z nas mógłby to zrobić podpierając się odpowiednim programem i translatorem google i kimś kto po prostu rozumie Grimwooda (jego angielski brzmi tak jak u wielu młodych Anglików po prostu germańsko).
Co do szkoleń typu warsztaty, seminaria itp. to oczywiście jest to kwestia skali. Odpowiednia ilość chętnych i problem rozwiązany. Niestety łuczników jest mało a chętni na takie seminaria stanowią jakiś tam procent ogółu. Mały ogół to jeszcze mniej zainteresowanych.
Według mnie największą barierą rozwoju łucznictwa jako takiego a w szczególności bloczkowego jest bariera finansowa która przekłada się na wysoki próg wejścia w sprzęt i najgorsze to warunki treningowe.
Mathews ma program propagowania łucznictwa w szkołach. Zajrzyjcie na stronę. Zdjęcia i wypowiedzi dzieciaków. Imponujące. Tam każdy jeden strzela z Genesis który kosztuje na amerykańskie warunki po prostu grosze. Podejrzewam że jest "dotowany" przez Mathewsa na zasadach takich jak były promowane wśród młodzieży Fordy Mustangi. O wychowawczych oraz co najważniejsze psychologicznych aspektach trenowania łucznictwa to można powiedzieć wiele. To sport dostępny dla ludzi, którzy w innych dyscyplinach mogą być ograniczeni czy wręcz wykluczeni.
Moja duma jako Polaka cierpi kiedy widzę że w tym kraju który ma niebagatelny wkład w rozwój nauki (czy ktoś słyszał o Janie Czochralskim ? np.) i spory potencjał w rozwoju techniki (w większości zmarnowany) nikt nie potrafi skonstruować i wyprodukować prostego łuku treningowego klasy Genesis i spróbować propagować ten piękny sport w szkołach od najmłodszych lat. Potrafiliśmy zbudować Orliki to może czas na łucznictwo. Nie potrafimy nawet przebić się przez media i nadać jakiejś rangi, oglądalności, popularności łuczniczym zawodom. Nie wiem czy ten sport jest mniej fascynujący od tenisa. Dla mnie dobrze zwizualizowany pojedynek łuczniczy ogląda się z nie mniejszymi emocjami jak mecz siatkówki czy innych dyscyplin.
Może się trochę wyrwałem ale jeśli na tym forum komuś chodziło kiedyś po głowie czy można stworzyć polskiego bloczka to byłoby miło. Słyszeliście o firmie Kimla z Częstochowy ? Polski sprzęt i chyba dałby radę. Może kiedyś jakiś Amerykanin zaimportuje super tarczowca albo super huntera wyprodukowanego w Polsce.
Nawiązując do zawodów to elektroniczny system zliczania punktów, kamery na matach, aktywne uczestnictwo widowni zarówno tej na sali jak tej przed telewizorem czy monitorem komputera wpiętego do Internetu jest jak najbardziej do zrobienia i to nie za jakieś ciężkie pieniądze. To kwestia chęci, organizacji, pracy zespołowej i zrozumienia tematu.