Autor Wątek: Technika angielska  (Przeczytany 21830 razy)

Mateuszk

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 31
Technika angielska
« dnia: Marzec 26, 2011, 10:55:48 am »
Próbowaliście strzelać tą techniką(Cytat z R. Prądzyńskiego "Gawędy o łucznictwie":
"Strzelec stał zwrócony CAŁYM ciałem w stronę celu, lekko ugiąwszy prawą nogę, a lewą nieznacznie wysuwając. Cięciwę naciągał do pewnego indywidualnie obranego punktu na prawej stronie twarzy, pomagając sobie ramionami oraz barkami i klatką piersiową (...) Cięciwę trzymał tylko palcem wskazującym i serdecznym, gdyż umożliwiało to niezwykle dynamiczny i precyzyjny spust.") ? Czy macie wyniki porównywalne z techniką śródziemnomorską(sportową)?
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2011, 01:25:48 pm wysłana przez Mateuszk »

N

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 26, 2011, 04:22:17 pm »
Próbowaliście strzelać tą techniką(Cytat z R. Prądzyńskiego "Gawędy o łucznictwie":
"Strzelec stał zwrócony CAŁYM ciałem w stronę celu, lekko ugiąwszy prawą nogę, a lewą nieznacznie wysuwając. Cięciwę naciągał do pewnego indywidualnie obranego punktu na prawej stronie twarzy, pomagając sobie ramionami oraz barkami i klatką piersiową (...) Cięciwę trzymał tylko palcem wskazującym i serdecznym, gdyż umożliwiało to niezwykle dynamiczny i precyzyjny spust.") ? Czy macie wyniki porównywalne z techniką śródziemnomorską(sportową)?

"Tak zwany  "chwyt śródziemnomorski" nie jest synonimem techniki sportowej której charakterystyczną cechą jest "rozcięcie" twarzy i b.niskie umiejscowienie strzały...
Technika wykorzystująca całe ciało(opisana w cytacie a nosząca nazwę "shooting in the bow") była odpowiednia do strzelania z angielskich łuków bojowych...których siła naciągu praktycznie uniemożliwiała napięcie w nazwijmy to "sportowym stylu"... bywało tak że łucznik dla jeszcze lepszego oparcia/"przyczepności" ;) strzelał boso...

Próbowałem kiedyś strzelania z dwóch palców ale w moim przypadku "spust" był najwyraźniej zbyt "dynamiczny"... przy wykorzystaniu trzech palców mam lepsze skupienia ;)

 
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2011, 04:39:05 pm wysłana przez N »

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #2 dnia: Czerwiec 26, 2013, 02:27:04 am »

Próbowaliście strzelać tą techniką(Cytat z R. Prądzyńskiego "Gawędy o łucznictwie":"Strzelec stał zwrócony CAŁYM ciałem w stronę celu, lekko ugiąwszy prawą nogę, a lewą nieznacznie wysuwając. Cięciwę naciągał do pewnego indywidualnie obranego punktu na prawej stronie twarzy, pomagając sobie ramionami oraz barkami i klatką piersiową (...) Cięciwę trzymał tylko palcem wskazującym i serdecznym, gdyż umożliwiało to niezwykle dynamiczny i precyzyjny spust.") ? Czy macie wyniki porównywalne z techniką śródziemnomorską(sportową)?

"Tak zwany  "chwyt śródziemnomorski" nie jest synonimem techniki sportowej której charakterystyczną cechą jest "rozcięcie" twarzy i b.niskie umiejscowienie strzały...Technika wykorzystująca całe ciało(opisana w cytacie a nosząca nazwę "shooting in the bow") była odpowiednia do strzelania z angielskich łuków bojowych...których siła naciągu praktycznie uniemożliwiała napięcie w nazwijmy to "sportowym stylu"... bywało tak że łucznik dla jeszcze lepszego oparcia/"przyczepności" ;) strzelał boso...Próbowałem kiedyś strzelania z dwóch palców ale w moim przypadku "spust" był najwyraźniej zbyt "dynamiczny"... przy wykorzystaniu trzech palców mam lepsze skupienia ;)


   Było dużo zamieszania dotyczącego techniki angielskiej, a tu okazuje się, że temat kiełkował tu już dwa lata temu. Nie skupiajmy się na chwycie dwóch czy trzech palców, gdyż to raczej nieduża różnica, ale na słowach kluczowych: "CAŁYM ciałem w stronę celu" czyli frontalnie, "wysunięta lewa noga", "ugięta prawa noga", "jedna noga bosa", "pomaganie ramionami oraz barkami". Ewidentnie jest coś na rzeczy, ale widać, że ta technika uległa zatarciu na przestrzeni historii i pozostały tylko pewne informacje szczątkowe (ale nie tylko). Próby rekonstrukcji tej techniku napotykają opór niechętnych na nowinki łuczników tradycyjnych. Mógłbym poprosić o wyjaśnienie czym jest tajemniczo :-)  brzmiąca technika "shooting in the bow", ale prośba byłaby pewnie daremna.


I.Zagadnieniem techniki angielskiej interesuję się już pewien  czas i mogę powiedzieć, że w obiegu funkcjonują jej dwie istotnie różne wersje (wtajemniczonych od razu uczulam, że nie chodzi o podział na "do przodu" i "do boku", chociaż gdyby na nowo zdefiniować te pojęcia to by nawet pasowały). Wersję nazwijmy " lite" prezentuje Glennan Carni na stronie English Warbow Society. Film na YouTube nosi nazwę "Rolling loose". W mojej ocenie widać, że stowarzyszenie angielskie jest jeszcze w fazie badawczej techniki oryginalnej (skupiam się tylko na naciąganiu łuku, a nie strzelaniu). Uważam bowiem, że samo tylko przeniesienie ciężaru ciała z nogi lewej na prawą z nieznacznym tylko cofnięciem ciała niewiele daje. Aby rzeczywiście wykorzystać bezwładność ciała (tutaj bezwładność tylko ręki cięciwnej!) należy zrobić zdecydowany krok do tyłu prawą nogą, a następnie gwałtownie ją zablokować (przytup - ku uciesze gawiedzi). Sprawdziłem, że jest to skuteczne, może nie tylko w sensie siły uciągu, ale łatwości uzyskania długiego naciągu. Żeby nie było znowu nieporozumień ten krok i przytup jest tylko dalej posuniętą wersją przenoszenia ciężaru ciała z nogi na nogę. Oczywiście bezwładność ręki można też próbować (z mniejszym skutkiem) wykorzystywać bez ruchu nóg czy tułowia. Ale taka technika nie jest żadnym odkryciem Ameryki i stosuję ją praktycznie każdy początkujący nie radzący sobie z siłą łuku, a nazywa się ona techniką "pull and (push)". Po polsku oznaczałoby to dynamiczne pociągnięcie cięciwy (przeciągłe szarpnięcie), a następnie jej puszczenie, po czym następowałoby wypychanie łuku (push w nawiasie, bo tej fazy strzału nie omawiamy). W filmiku Carniego ja nie dostrzegam zbytnio techniki z wyraźnym dynamicznym szarpnięciem cięciwy i jej szybkim puszczeniem, choć oczywiście wypychanie łuku (push) jest jak najbardziej obecne.  Jeśli chodzi o szybkie puszczenie to okazuję się, że to nie musi być wcale nieodzowne, gdyż napięcie izometryczne mięśni jest mniej obciążające niż praca koncentryczna mięśnia. Innymi słowy dynamicznie napinając cięciwę pomagamy sobie pod koniec naciągu wykonać dużą pracę koncentryczną, a samo chwilowe utrzymanie naciągu może (ale nie musi) nie być już tak obciążające. Tak jak pisałem to "szarpanie" można wspomóc ruchem ciała do tyłu, ale można również zastosować inny patent. Można mianowicie obciążyć rękę cięciwną balastem. Nigdy nie słyszałem o takich praktykach, ale sprawdziłem doświadczalnie, że jest to skuteczne. Podsumowując: pierwsza obiegowa wersja techniki angielskiej naciągania łuku wykorzystującej bezwładność ciała polegałaby na dynamicznym pociągnięciu ręki cięciwnej przy klasycznym ustawieniu ciała. Dla zwiększenia efektu bezwładności wskazany jest ruch ciała do tyłu (bez obrotu) wywołany przeniesieniem ciężaru ciała z nogi lewej na prawą lub najlepiej szybkim wykrokiem prawej nogi z nagłym stopem. Alternatywą zwiększenia efektu byłoby dociążenie ręki cięciwnej (to chyba tutaj jedyna nowinka).
   W opisie tej techniki opierałem się na filmiku "Rolling loose" Glennana Carniego promowanego przez English Warbow Society oraz na słowach kluczowych kojarzonych z techniką angielką. Dodam, że Carni nie przedstawił wyczerpująco pierwszej werjsi techniki angielskiej, ale widoczne strzałki w filmiku pozwalają na ogarnięcie właściwego kierunku rozumienia tej techniki.


II.Druga obiegowa wersja techniki angielskiej napinania łuku jest już bardziej "hard". Opiera się ona zarówno na bezwładności całego tułowia, włącznie z ręką cięciwną oraz na lewarowaniu łuku barkiem ręki łucznej za pomocą rotacji tułowia (lub w wersji uproszczonej tejże ręki). Generalnie jest to technika frontalnego ułożenia ciała, o którym napomknął autor tematu oraz udziału nóg, szczególnie nogi prawej. Jest ona wywiedziona z pewnych przekazów i słów kluczowych. Sensu tej technice nadaje logika jej zasady działania oraz praktyczne doświadczenia w naciąganiu łuku - nie mówię, że w strzelaniu. Próbę "rekonstrukcji" tej techniki podjąłem w bardzo krytycznie odebranym filmiku "Sześć technik napinania łuku". Dla prostszego zrozumienia istoty tej techniki wydzieliłem technikę pomocniczą "do boku", gdy tymczasem technikę właściwą nazywałem techniką "do przodu". Niestety nie uniknąłem przejęzyczeń na linii do boku - do przodu, ale są one prostowane w napisach do filmiku.

Post ten ma być w zamierzeniu dyskusją o technikach angielskich, a nie o filmikach moim czy też Glennana Carniego. W podjęciu wątku ułatwił mi już istniejący temat zahaczający o główne słowa kluczowe zagadnienia.


   Powstaje zatem pytanie, która z przedstawionych technik angielskich jest bliższa rzeczywistości historycznej. Czy ta bardziej klasyczna w lepszy lub gorszy sposób ukazana w filmiku "Rolling loose" Glennana Carniego, czy ta bardziej fikuśna ukazana w lepszy lub gorszy sposób w filmiku "Sześć technik naciągania łuku" oraz opisywana z temacie "Ergonomia mięśni łucznika" na forum Arcus? Obie techniki wychodzą naprzeciw pewnym słowom kluczowym takim jak napinanie całym ciałem, czy napinanie bezwładnością ciała.   Natomiast tylko ta dziwniejsza technika zawiera przywoływane frontalne ustawienie ciała i skręt tułowia.
« Ostatnia zmiana: Czerwiec 28, 2013, 09:07:16 pm wysłana przez Rodrigues »

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #3 dnia: Lipiec 02, 2013, 12:50:49 am »
Podrzucam link anglojęzyczny z dyskusji na ten temat: http://www.primitivearcher.com/smf/index.php?topic=35035.0. Temat z forum zahacza o filmik Glennana Carniego. Jeśli dobrze zrozumiałem mowa o ustawieniu nóg jak na obrazach:





Nie twierdzę, że te obrazki czemukolwiek dowodzą, ale może wyjaśniają przyczynę pojawienia się tematu.


Dwa zdania o charakterystycznej technice angielskiej można znaleźć na stronie zamkniętej już grupy rekonstruktorskiej Swarzyca z Bydgoszczy: http://www.swarzyca.ovh.org/ksiegi/luk.htm.


Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #4 dnia: Lipiec 26, 2013, 01:28:54 am »
Zgodnie z przewidywaniem prośba o wyjaśnienie czym jest technika "shooting in the bow" spęłzła na panewce. Chodziło raczej o technikę "drawing in the bow" opisaną np. tutaj: http://turkishflightarchery.blogspot.com/2012/10/drawing-in-bow.html?m=1. Opis ten mi jednak nie wystarcza, ale nie rozwijam wątku dalej licząc naiwnie, że go ktoś rozwinie - słowa kluczowe jak na widelcu. 

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #5 dnia: Sierpień 21, 2013, 02:13:08 pm »
Z pewną satysfakcją informuję, że źródłem mojej wiedzy o oryginalnej technice angielskiej (wersja z obrotem tułowia i odprowadzaniem prawej nogi) jest złoty medalista II MP w łucznictwie tradycyjnym w Grzybowie w kategorii łuków naturalnych :-). Chodzi o Piotra Kosiorka vel pk67. Co prawda kategoria naturali nie była bardzo oblegana, a Piotr strzelał z dość mocnej "sztachety" klasyczną techniką, ale złoto to złoto.
    O technice angielskiej rozwiawialiśmy z Piotrem krótko. Mówił on o dwóch źródłach: Waverley i Pontiers, jednak jeszcze nie dotarłem do konkretnych tekstów. Z nowych elementów zwrócił on uwagę na pochylenie łucznika angielskiego. Zapewne chodziło o technikę "drawing in the bow", w której łucznik "wchodzi w łuk", aby stać się "podporą/belką"  utrzymującą napięty łuk. Pochylenie łuczników angielskich widoczne jest niekiedy w ikonografii. Innym nowym elementem, który mnie zaskoczył w wypowiedzi Piotra, było rzekome ciągnięcie łuku angielskiego od dołu. Sądzę, że tutaj Piotr zrobił ukłon w kierunku techniki "rolling loose" pokazanej przez Glennana Carniego.
Jak widzimy samemu trudno dojść do tego jak było, potrzebna jest współpraca ludzi zainteresowanych. Obecnie wygląda to tak, że hobbyści rozsiani po całej Polsce porozumiewają się w karykaturalny sposób za pomocą internetu. Najlepszym dowodem jest pan "N". Obiecał on mi, powołując się na wewnętrzny kodeks moralny i honorowy, że   napisze sprostowanie etc, a tu nic! Chodzi mi tylko o to, aby miał odwagę podjąć dyskusję na tematy (tamten i ten), które  sam poruszył jako moderator! Nie nalegam już, aby przestał być anonimowy, ale podzielmy się trochę wiedzą z innymi.
    Szczerze mówiąc skuteczność oryginalnej techniki angielskiej w moim przypadku dla najmocniejszych łuków nie wypada najlepiej. Próba jej stosowania dla łuku 53kG=117# kończy się tym, że tułów się przekręca, a ręka cięciwna poddaje się i w konsekwencji cięciwa zostaje w miejscu niedociągnięta. Jak pisałem znacznie lepiej przedstawia się tutaj technika wschodnia, której nie obejmuję ten temat. Natomiast w łukach słabszych technika angielska ułatwia osiągniecie długiego naciągu, np. w moim przypadku 30''-32'', gdy zwykły naciąg szczękowo-tarczowy wynosi tylko niespełna 26''. Muszę to jednak kolejny raz przetestować na łuku 35k5=77#/28'', którego używałem w Grzybowie.
Jeśli popełniłem jakieś poważne błędy merytoryczne to nie ma problemu - mogę iść "na kolanach do Częstochowy". Jednak jak do tej pory nikt nie wykazał takowych błędów. Owszem niedbale pokazałem technikę japońską i spłyciłem sportową. O technice słowiańskiej powstanie osobny temat, jak przestudiuję Strategikon. Ten zaś temat jest o technice angielskiej i niech tak zostanie.   
« Ostatnia zmiana: Sierpień 25, 2013, 09:17:50 pm wysłana przez Rodrigues »

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #6 dnia: Sierpień 27, 2013, 07:16:33 pm »
Do tej pory nie podawałem linków filmików, do których się odwoływałem w myśl zasady, że jak kogoś interesuje to sobie znajdzie, a jak nie interesuje to i tak nie obejrzy uważnie. Jednak pojawił się drugi filmik Glennana Carniego i wywiad z nim. Zatem podaje linki do wszystkich czterech filmików istotnych dla niniejszego tematu.
    1) Angielska technika "Rolling loose" pokazana przez Glennana Carnie i promowana przez English Warbow Society:
http://m.youtube.com/watch?v=QyEIk_INOaY&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DQyEIk_INOaY   
    2) Rolling loose II, czyli nowsza dłuższa i dokładniejsza wersja:
http://m.youtube.com/watch?v=W0-g3Y1yLlQ&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DW0-g3Y1yLlQ
    3) Mój przydługawy "niskobudżetowy" filmik:
http://m.youtube.com/watch?v=utQuNR3WE-E&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3DutQuNR3WE-E Przed obejrzeniem proszę koniecznie przeczytać opis oraz włączyć napisy i adnotacje. Bardziej wnikliwych odsyłam do tematu z linku w adnotacjach.
    4) Wywiad z Glennanem Carnie w związku z England's Medieval Festival:
http://m.youtube.com/watch?v=it_UW0568Vo&desktop_uri=%2Fwatch%3Fv%3Dit_UW0568Vo

Piotr Kosiorek podesłał mi źródło "Panorama średnowiecznej Anglii" Coultona. Podczas wizyty w bibliotece podobne informacje znalazłem również w "Historii Anglii" Trevelyana. Oto skany z tych pozycji:






Również od pana Piotra otrzymałem link do rytu Sebastiana Duranda z bardzo ładnie przedstawioną postawą łucznika angielskiego (z czerwonym krzyżem na białym tle) Jeśli chodzi o skany z pozycji historycznych to kluczowa jest postać anglikańskiego opata, kaznadziei (notabene męczennika anglikańskiego) Hougha Latimera. W angielskiej Wikipedii o angielskim longbow również możemy  przytaczany cytat poparty wyjaśnieniem:
Cytat: English longbow Wikipedia
A record of how boys and men trained to use the bows with high draw weights survives from the reign of Henry VII:
    (My yeoman father) taught me how to draw, how to lay my body in my bow ... not to draw with strength of arms as divers other nations do ... I had my bows bought me according to my age and strength, as I increased in them, so my bows were made bigger and bigger. For men shall never shoot well unless they be brought up to it.
—Hugh Latimer.[13] What Latimer meant when he describes laying his body into the bow was described thus:
    the Englishman did not keep his left hand steady, and draw his bow with his right; but keeping his right at rest upon the nerve, he pressed the whole weight of his body into the horns of his bow. Hence probably arose the phrase "bending the bow," and the French of "drawing" one.
—W. Gilpin.[14]
Sczególnie ciekawa jest ta druga wypowiedź Gilpina.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 29, 2013, 12:38:13 am wysłana przez Rodrigues »

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #7 dnia: Wrzesień 04, 2013, 12:15:35 am »
Czas na pewne podsumowanie tego "akademickiego" monologu.
    I) Nie ma wątpliwości, że Glennan Carnie zasługuje na szacunek i brawa, że naciąga taki mocny łuk 57kG=125#/32'' (w przeliczeniu około 48kG=105#/28''). Ja bym jeszcze tyle nie pociągnął,  ani na długość naciągu, ani na siłę. Co prawda mój najmocniejszy łuk jest jednak ciut mocniejszy 53kG=117#/28'', co w przeliczeniu na dłuższy naciąg daje około 63kG=139#/32''. Zalety techniki "rolling loose":
      1) Uzyskanie kąta 45 stopni, mimo napinania łuku przy bardziej wygodnej postawie.
      2) Wypychanie łuku podczas strzału, co przyspiesza strzałę.
      3) Lawirowanie łukiem, wygibasy  podczas których zachodzi lekkie lewarowanie w płaszczyźnie pionowej. W pewnym momencie linia barków jest skierowana tak bardzo do dołu, że ręka łuczna, też skierowana do dołu, jest względem barków uniesiona. W istocie jest to element charakterystyczny dla techniki wschodniej, z tym że tutaj bardziej pracuje  tułów, a nie ręka łuczna (ważny jest ruch względny, a nie bezwzględny).
      4) Być może trochę pomaga przenoszenie ciężaru ciała z nogi na nogę. Pisał o tym Gilpin.
      5) Lekkie pochylenie objawiające się wypięciem pośladków umożliwia realizację techniki "drawing in the bow". Oznacza to, że ramiona mogą być prawie w linii strzały.
       Wady techniki "rolling loose":
      a) Powolność - wieloelementowa sekwencja ruchów długo trwa. Płynność sekwencji jest dyskusyjna (dla mnie jej płynność jest osiągnięta dzięki tanecznym wygibasom).
      b) Łucznik potrzebuje sporo przestrzeni do oddania strzału, co w szyku bojowym jest pewnym utrudnieniem. Również komplikuje to ochronę łucznika.
      c) Zbyt małe lewarowanie łuku, wynikające niejako z jego przypadkowości.
      d) Brak bezwładnościowego szarpnięcia cięciwy, czyli jeśli dobrze rozumiem techniki "pull and push" (ciągnij i pchaj albo ciągnij i puść). Żeby nie było nieporozumień to wypychanie łuku jest obecne (push), ale tutaj mam na myśli przeszarpywanie (szarpnij i puszczaj).
    W sumie wyszło więcej zalet niż wad. Przy strzelaniu na duży zasięg z warbowa zaleta nr 1) jest naprawdę istotna. Przekonałem się o tym osobiście, podczas gdy przy kącie 45 stopni nie mogłem w pełni zastosować techniki wschodniej i napięcie łuku było niezadawalające, co nie miało miejsca przy kącie 0 stopni. Pozostaje jeszcze aspekt historyczny tej techniki: czy była ona używana? Można po części odwować się tutaj do znalezisk szkieletów łuczników. Podczas pochylenia (pkt 5) oraz wygibasów (pkty 1 i 3 ) pracują ledźwia (choć nie przenoszą one istotnych naprężeń z łuku), co może prowadzić do ich zwyrodnienia. Osobiście uważam jednak, że zwyrodnienia kręgosłupów łuczników angielskich (części lędźwiowej) wynikały z zakładania cięciwy na warbow, podczas którego krzyż był ociążony ekstremalnie. Od tej czynności nawet nazwałem jeden swój już złamany łuk "łamacz kręgosłupa". Reasumując to ciężko stwierdzić czy technika "rolling loose" mogła być obecna na polach bitewnych. Natomiast pewne jej aspekty byłyby korzystne, szczególnie przy strzelaniu na maksymalny zasięg, co jak wiemy w bitwach występowało powszechnie. 
II. Technika angielska "do przodu" zaprezentowana na moim filmiku z obrotem tułowia i dostawieniem prawej nogi. Jest ona bardziej kontrowersyjna od techniki "rolling loose". Najbardziej kontrowersyjny jest ruch nogi. Różne źródła podają dziwne i niezrozumiałe informacje o nogach łuczników angielskich. Chodzi o to, że przy poziomym lewarowaniu łuku postawa zmienia się z otwartej (frontalnej) w zamkniętą (boczną). Prowadzi to do obrotu tułowia względem nóg. Aby nie "skręcić" sobie nóg ktoś wymyślił odstawianie prawej nogi. Na ostatnim obrazie widzimy niby takie ustawienie nóg, choć pojawiają się wątpliwości czy łucznik z obrazu miał miejsce na wykonanie tego wykroku (blisko znajduje się noga drugiego łucznika). Poza tym jak obserwujemy poprzednie obrazy to widać, że artyści przedstawiali nogi w sposób dość dowolny i niezależny od pełnionej przez woja funkcji. Natomiast zamiast przestawiać nogi (nogę) możnaby zadbać o takie wstępne ustawienie ciała, które po obrocie tułowia nie doprowadzi do nadmiernego "skrętu" nóg. Można to próbować realizować na dwa sposoby. Po pierwsze można przy klasycznej postawie bocznej skierować na początku napinania tułów w stronę celu (postawa pseudofrontalna), a w trakcie napinania łuku zamykać postawę skrętem tułowia. Druga możliwość polegałaby na pozycji do tyłu, która niejako wymusza prawidłową postawę. Już w Grzybowie zauważyłem, że z tej pozycji strzela mi się wygodnie i celnie (dziś też się to potwierdziło). Po prostu skręcony tułów dążąc do "odkręcenia" w naturalny sposób pomaga w poziomym lewarowaniu łuku. Zaś jeżeli ktoś już podczas obrotu ciała w stronę celu napina łuk, wówczas lewaruje łuk ruchem ręki łucznej nieco podobnie jak w technice pomocniczej "do boku" z filmiku. Widzimy zatem jakie jest bogactwo technik typu angielskiego, w których rzeczywiście pracuje całe ciało, jak opisywał Hough Latimer. Czy są one efektywne? Kiedy walczyłem z łukiem 53kG nie mogąc go napiąć techniką wschodnią przy kącie 45 stopni strzały angielska technika dopychania barku ręki łucznej pomogła mi osiągnąć rekordowy zasięg 407m. Technika z pozycji do tyłu, posiadająca znamiona techniki angielskiej, również jest korzystna. Natomiast techniki bezpośrednio z filmiku "do przodu" z ruchem nogi i "do boku" z ruchem ręki są nadmiernie przejaskrawione, co czyni je zbyt obciążającymi dla ciała. Przykładowo postawa w technice pomocniczej "do boku" jest początkowo zbyt otwarta, co na starcie nadmiernie obciążą mięśnie. Natomiast przy technice "do przodu" lepiej trochę dłużej jest ciągnąć rękę łuczną i ostatnie centymetry dopchnąć barkiem łucznym (ten sam ruch tułowia, ale może nie warto koncentrować się na nodze).
    Wobec tego należy rozpatrywać technikę angielską w szerszym znaczeniu, bo przecież wszyscy angielscy łucznicy nie strzelali tak samo, a sposób strzelania zależał od typu strzelania. Jednak powinno się wyróżnić takie charakterystyczne elementy stylu angielskiego, które będą odpowiadały opisom o napinaniu łuku całym ciałem. Wielu uznaje, że chodzi plecy (ręka łuczna prosta - zblokowana, ale nie sztywna, ręka cięciwna luźna, a jej ramie ciągną plecy). Pytanie tylko czy plecy to całe ciało, a ściślej czy pół pleców to całe ciało. Mam tu na myśli, że ramię ręki cięciwnej jest zawiadywane co najwyżej połową mieśni pleców (prawy mięsień najszerszy grzbietu). Czyli jeżeli ręka łuczna nie wykonuje ruchu to lewa połowa pleców nie pracuje, choć jest napięta. Proponuję zatem konsekwentnie przyjąć następującą definicje pewnej klasy technik angielskich.
Techniki angielska są to takie techniki, w których podczas napinania łuku rośnie leżacy w płaszczyźnie poziomej kąt między ręką łuczną, a klatką piersiową (linią barków). Jest to w istocie poziome lewarowanie łuku ręką łuczną. Innymi słowy techniki angielskie polegałyby na zamykaniu postawy podczas napinania łuku. Można tego dokonać na wiele mniej lub bardziej udziwnionych sposobów:
    i) Przy klasycznej postawie bocznej przed strzałem skręcamy tułów w kierunku celu, a następnie przy napinaniu odkręcamy tułów "wkręcając" się w łuk. Przy małej amplidudzie zamarkowanych ruchów sposób ten nie będzie nawet udziwniony.
    ii) Startując z postawy do tyłu przekręcamy tułów i postępujemy podobnie jak w i) albo zaczynamy napinać już pod koniec zwracania się w kierunku celu (wersja niebezpieczna).
    iii) Napinamy łuk w postawie do przodu przekręcając tułów. Wówczas skręcone nogi możemy pozostawić w niewygodnej pozie lub odstawić nogę (jak na filmiku). Jest to sposób dość kontrowersyjny, ale ja go wcale nie wymyśliłem.
    iv) Czysto akademicki sposób: z postawy do boku napinamy łuk trochę przed sobą i podczas napinania przekręcamy rękę łuczną w kierunku celu. Na filmiku sposób ten był przedstawiony tylko po to, aby było widać, że bez ruchu ręki cięciwnej łuk może być dociągany w poziomym lewarowaniu.
    v) Wypracowane postawy półotwarte lub półzamknięte występujące w technikach sportowyc
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 16, 2013, 09:42:07 pm wysłana przez Rodrigues »

Marcin Borowski

  • Stowarzyszenie
  • Stały bywalec
  • *
  • Wiadomości: 664
  • operator bloczka
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #8 dnia: Wrzesień 26, 2013, 09:44:34 am »
Hehehe... a wg mnie te rysunki po prostu takie są bo wtedy tak malowali....
Chyba nie chcesz mi powiedzieć że w starożytnym Egipcie wszyscy mieli głowy skręcone o 90 stopni? toż tam tylko takie rysunki są!

Pozdrawiam :)
TRG7 59# / Strother SX1 70#
Axcel Achive/  accutouch + CBE/x41/x31...
Nap Smartrest /Vapor limb driver
BeeStinger microhex 33",15",12"
"czekulatka" insideoutX
Vap V1 400/ X-buster 400/ eclipse 2315
W wolnych chwilach tradycyjny kijek i bambusy z Aliexpres

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #9 dnia: Wrzesień 27, 2013, 01:17:35 am »
Hehehe... a wg mnie te rysunki po prostu takie są bo wtedy tak malowali....
Chyba nie chcesz mi powiedzieć że w starożytnym Egipcie wszyscy mieli głowy skręcone o 90 stopni? toż tam tylko takie rysunki są!

Pozdrawiam :)
Gdyby jedyną przesłanką były zamieszczone obrazy to należało by się zgodzić z powyższym. Jednak jest coś więcej, choćby przekazy Latimera czy szkielety łuczników angielskich. 
    Przyjaciel Piotra z Anglii podesłał taki filmik do analizy:
http://bowyersdiary.blogspot.co.uk/2012/01/much-better-draw_22.html. Na filmiku longbow 90-cio funtowy jest naciągany dwa razy. Dwukrotnie widzimy bezwładnościowy atak ciałem na łuk. Za pierwszym razem prawa noga wykonuje mały "spontaniczny przytup", a za drugim razem jest już "zduszona" dużym rozkrokiem (pytanie czy słusznie?).
« Ostatnia zmiana: Wrzesień 27, 2013, 01:36:35 am wysłana przez Rodrigues »

Łukasz

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 1514
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #10 dnia: Wrzesień 27, 2013, 02:20:43 pm »
Tak se myślę, że ciesze się, że ktoś wynalazł bloczki :]



pzdr. Łukasz
Łuk -HOYT PODIUM X 30" 58#
Celownik - AXCEL CXL
Lipco - Axcel 31mm x6
Podstawka - Spot Hogg EDGE
Stabiki - Bee Stinger Premier Plus 33"/12"
Spust - Stan just X /Scott EXXUS
Strzały - Vap V1 350 / CX CXL 350

Rodrigues

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #11 dnia: Wrzesień 27, 2013, 07:36:47 pm »
Tak se myślę, że ciesze się, że ktoś wynalazł bloczki :]

pzdr. Łukasz
Wreszcie zbliżamy się do istoty zagadnienia. Tzn. to co w bloczkach uzyskujemy dzięki mimośrodom, w longbow musimy wypracować ciałem sprytnymi technikami. Z drugiej strony też nie do końca, bo naciągnięcie bloczka w połowie naciągu też wymaga siły i odpowiedniej postawy. Sądzę jednak, że maksymalna siła mocnych bloczków nie dorównuje siłe mocnych warbow, to jest około 130 funtów. Jeśli się mylę to proszę o stosowny link. 8)     

januszpogorzelski0

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 5
    • szybkie przeprowadzki
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #12 dnia: Sierpień 22, 2014, 12:49:25 pm »
A czy czasami Robin Hood nie strzelał techniką śródziemnomorską? To bardzo dobra technika, którą stosują właśnie tacy mistrzowie.
Założyłem  Zespół na wesele lubuskie  i jednosześnie poszłem na ratownictwo medyczne, mam teraz dużo zajęć.

Robson

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 720
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #13 dnia: Październik 16, 2014, 09:48:59 pm »
Cytuj
Sądzę jednak, że maksymalna siła mocnych bloczków nie dorównuje siłe mocnych warbow, to jest około 130 funtów. Jeśli się mylę to proszę o stosowny link. 8) 
  Wobrażam sobie bloczek o sile naciągu 130 funtów.. 70 naciągałem bez żadnego problemu ale 130 raczej bym poległ....A już tradycyjny o rzekomej sile 130 funtów ..Łuk jak łuk ale to 65kg-mową  siłą ciągu musiałby dysponować naciągacz  takiego łuku .
« Ostatnia zmiana: Październik 16, 2014, 10:40:39 pm wysłana przez Robson »
Hoyt Pro Elite  XT 3000 ,carter chocolate,,, , superlite acc

Munin

  • Gość
Odp: Technika angielska
« Odpowiedź #14 dnia: Październik 17, 2014, 06:51:01 pm »
Nekroposting zwłaszcza, że nie ma mistrza zamieszania i pana na ambonie profesora od 6-u technik.

Robson, nie przesadzaj, tu malutka dziewuszka dała radę takiemu patyczkowi :)
https://www.primitivearcher.com/smf/index.php/topic,42930.0.html

Nie wyobrażam sobie sztachet jakie musiały by być do 130# bloczka, do longbowa potrzeba już czegoś które ma średnicę większą od szczebelków z dziecięcego łóżeczka.
« Ostatnia zmiana: Październik 17, 2014, 06:53:35 pm wysłana przez Munin »