Próbowaliście strzelać tą techniką(Cytat z R. Prądzyńskiego "Gawędy o łucznictwie":"Strzelec stał zwrócony CAŁYM ciałem w stronę celu, lekko ugiąwszy prawą nogę, a lewą nieznacznie wysuwając. Cięciwę naciągał do pewnego indywidualnie obranego punktu na prawej stronie twarzy, pomagając sobie ramionami oraz barkami i klatką piersiową (...) Cięciwę trzymał tylko palcem wskazującym i serdecznym, gdyż umożliwiało to niezwykle dynamiczny i precyzyjny spust.") ? Czy macie wyniki porównywalne z techniką śródziemnomorską(sportową)?
"Tak zwany "chwyt śródziemnomorski" nie jest synonimem techniki sportowej której charakterystyczną cechą jest "rozcięcie" twarzy i b.niskie umiejscowienie strzały...Technika wykorzystująca całe ciało(opisana w cytacie a nosząca nazwę "shooting in the bow") była odpowiednia do strzelania z angielskich łuków bojowych...których siła naciągu praktycznie uniemożliwiała napięcie w nazwijmy to "sportowym stylu"... bywało tak że łucznik dla jeszcze lepszego oparcia/"przyczepności" strzelał boso...Próbowałem kiedyś strzelania z dwóch palców ale w moim przypadku "spust" był najwyraźniej zbyt "dynamiczny"... przy wykorzystaniu trzech palców mam lepsze skupienia
Było dużo zamieszania dotyczącego techniki angielskiej, a tu okazuje się, że temat kiełkował tu już dwa lata temu. Nie skupiajmy się na chwycie dwóch czy trzech palców, gdyż to raczej nieduża różnica, ale na słowach kluczowych: "CAŁYM ciałem w stronę celu" czyli frontalnie, "wysunięta lewa noga", "ugięta prawa noga", "jedna noga bosa", "pomaganie ramionami oraz barkami". Ewidentnie jest coś na rzeczy, ale widać, że ta technika uległa zatarciu na przestrzeni historii i pozostały tylko pewne informacje szczątkowe (ale nie tylko). Próby rekonstrukcji tej techniku napotykają opór niechętnych na nowinki łuczników tradycyjnych. Mógłbym poprosić o wyjaśnienie czym jest tajemniczo :-) brzmiąca technika "shooting in the bow", ale prośba byłaby pewnie daremna.
I.Zagadnieniem techniki angielskiej interesuję się już pewien czas i mogę powiedzieć, że w obiegu funkcjonują jej dwie istotnie różne wersje (wtajemniczonych od razu uczulam, że nie chodzi o podział na "do przodu" i "do boku", chociaż gdyby na nowo zdefiniować te pojęcia to by nawet pasowały). Wersję nazwijmy " lite" prezentuje Glennan Carni na stronie English Warbow Society. Film na YouTube nosi nazwę "Rolling loose". W mojej ocenie widać, że stowarzyszenie angielskie jest jeszcze w fazie badawczej techniki oryginalnej (skupiam się tylko na naciąganiu łuku, a nie strzelaniu). Uważam bowiem, że samo tylko przeniesienie ciężaru ciała z nogi lewej na prawą z nieznacznym tylko cofnięciem ciała niewiele daje. Aby rzeczywiście wykorzystać bezwładność ciała (tutaj bezwładność tylko ręki cięciwnej!) należy zrobić zdecydowany krok do tyłu prawą nogą, a następnie gwałtownie ją zablokować (przytup - ku uciesze gawiedzi). Sprawdziłem, że jest to skuteczne, może nie tylko w sensie siły uciągu, ale łatwości uzyskania długiego naciągu. Żeby nie było znowu nieporozumień ten krok i przytup jest tylko dalej posuniętą wersją przenoszenia ciężaru ciała z nogi na nogę. Oczywiście bezwładność ręki można też próbować (z mniejszym skutkiem) wykorzystywać bez ruchu nóg czy tułowia. Ale taka technika nie jest żadnym odkryciem Ameryki i stosuję ją praktycznie każdy początkujący nie radzący sobie z siłą łuku, a nazywa się ona techniką "pull and (push)". Po polsku oznaczałoby to dynamiczne pociągnięcie cięciwy (przeciągłe szarpnięcie), a następnie jej puszczenie, po czym następowałoby wypychanie łuku (push w nawiasie, bo tej fazy strzału nie omawiamy). W filmiku Carniego ja nie dostrzegam zbytnio techniki z wyraźnym dynamicznym szarpnięciem cięciwy i jej szybkim puszczeniem, choć oczywiście wypychanie łuku (push) jest jak najbardziej obecne. Jeśli chodzi o szybkie puszczenie to okazuję się, że to nie musi być wcale nieodzowne, gdyż napięcie izometryczne mięśni jest mniej obciążające niż praca koncentryczna mięśnia. Innymi słowy dynamicznie napinając cięciwę pomagamy sobie pod koniec naciągu wykonać dużą pracę koncentryczną, a samo chwilowe utrzymanie naciągu może (ale nie musi) nie być już tak obciążające. Tak jak pisałem to "szarpanie" można wspomóc ruchem ciała do tyłu, ale można również zastosować inny patent. Można mianowicie obciążyć rękę cięciwną balastem. Nigdy nie słyszałem o takich praktykach, ale sprawdziłem doświadczalnie, że jest to skuteczne.
Podsumowując: pierwsza obiegowa wersja techniki angielskiej naciągania łuku wykorzystującej bezwładność ciała polegałaby na dynamicznym pociągnięciu ręki cięciwnej przy klasycznym ustawieniu ciała. Dla zwiększenia efektu bezwładności wskazany jest ruch ciała do tyłu (bez obrotu) wywołany przeniesieniem ciężaru ciała z nogi lewej na prawą lub najlepiej szybkim wykrokiem prawej nogi z nagłym stopem. Alternatywą zwiększenia efektu byłoby dociążenie ręki cięciwnej (to chyba tutaj jedyna nowinka). W opisie tej techniki opierałem się na filmiku "Rolling loose" Glennana Carniego promowanego przez English Warbow Society oraz na słowach kluczowych kojarzonych z techniką angielką. Dodam, że Carni nie przedstawił wyczerpująco pierwszej werjsi techniki angielskiej, ale widoczne strzałki w filmiku pozwalają na ogarnięcie właściwego kierunku rozumienia tej techniki.
II.Druga obiegowa wersja techniki angielskiej napinania łuku jest już bardziej "hard". Opiera się ona zarówno na bezwładności całego tułowia, włącznie z ręką cięciwną oraz na lewarowaniu łuku barkiem ręki łucznej za pomocą rotacji tułowia (lub w wersji uproszczonej tejże ręki). Generalnie jest to technika frontalnego ułożenia ciała, o którym napomknął autor tematu oraz udziału nóg, szczególnie nogi prawej. Jest ona wywiedziona z pewnych przekazów i słów kluczowych. Sensu tej technice nadaje logika jej zasady działania oraz praktyczne doświadczenia w naciąganiu łuku - nie mówię, że w strzelaniu. Próbę "rekonstrukcji" tej techniki podjąłem w bardzo krytycznie odebranym filmiku "Sześć technik napinania łuku". Dla prostszego zrozumienia istoty tej techniki wydzieliłem technikę pomocniczą "do boku", gdy tymczasem technikę właściwą nazywałem techniką "do przodu". Niestety nie uniknąłem przejęzyczeń na linii do boku - do przodu, ale są one prostowane w napisach do filmiku.
Post ten ma być w zamierzeniu dyskusją o technikach angielskich, a nie o filmikach moim czy też Glennana Carniego. W podjęciu wątku ułatwił mi już istniejący temat zahaczający o główne słowa kluczowe zagadnienia. Powstaje zatem pytanie, która z przedstawionych technik angielskich jest bliższa rzeczywistości historycznej. Czy ta bardziej klasyczna w lepszy lub gorszy sposób ukazana w filmiku "Rolling loose" Glennana Carniego, czy ta bardziej fikuśna ukazana w lepszy lub gorszy sposób w filmiku "Sześć technik naciągania łuku" oraz opisywana z temacie "Ergonomia mięśni łucznika" na forum Arcus? Obie techniki wychodzą naprzeciw pewnym słowom kluczowym takim jak napinanie całym ciałem, czy napinanie bezwładnością ciała. Natomiast tylko ta dziwniejsza technika zawiera przywoływane frontalne ustawienie ciała i skręt tułowia.