Autor Wątek: łuk  (Przeczytany 5357 razy)

vonshadow

  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 29
łuk
« dnia: Maj 29, 2010, 09:02:15 pm »
Chciałbym kupić używanego bloczka i znalazłem takiego na allegro chciałbym abyście napisali czy on w ogóle się nadaje do strzelania   http://www.allegro.pl/item1060760091_luk_bloczkowy_pse_graphite_fire_flite_eliteseries.html. Aha będę strzelał z niego raczej rekreacyjnie.
 Pozdrawiam

lansky

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #1 dnia: Maj 29, 2010, 09:21:29 pm »
Zdecydowanie nie warto , można rozważyć tą propozycję myślę że warto negocjować .http://www.allegro.pl/item1058510986_luk_browninga_model_rage_one.html

@(o.o)@

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #2 dnia: Maj 29, 2010, 09:26:53 pm »
Zdecydowanie nie warto , można rozważyć tą propozycję myślę że warto negocjować .http://www.allegro.pl/item1058510986_luk_browninga_model_rage_one.html

Pytanie do sprzedającego: Excuse me, are You from the past? ;D

Nowa konstrukcja wśród łuków bloczkowych. W łukach amerykańskiej firmy Browning pierwszy raz zastosowano innowacyjny system zmiany siły naciągu. Dzięki temu możliwe jest zmniejszenie jej aż o 10 funtów bez koniecznośc irozkładania łuku.

tomo

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 592
Odp: łuk
« Odpowiedź #3 dnia: Maj 29, 2010, 09:56:33 pm »
Żadnego bym nie kupił
Pozdrawiam
MATHEWS APEX 7 , PSE SUPRA, MATHEWS HALON X COMP

lansky

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #4 dnia: Maj 29, 2010, 10:08:56 pm »
Żadnego bym nie kupił
Pozdrawiam
To w takim razie co byś proponował majac do dyspozycji 500zł na zestaw.?

Jarek

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 69
  • There are two types of shot - precision and love
Odp: łuk
« Odpowiedź #5 dnia: Maj 30, 2010, 12:53:46 am »
Chciałbym kupić używanego bloczka i znalazłem takiego na allegro chciałbym abyście napisali czy on w ogóle się nadaje do strzelania
Nie wiem dlaczego poprzednicy wieszają psy na tym sprzęcie. Oczywiście, że ten łuk nadaje się do strzelania! I jest do tego bardzo dobry. Jeśli sprzęt ma służyć głównie do rekreacji, jest to według mnie świetna propozycja na początek.

Browning to nie jakiś chiński wynalazek, ale uznany i sprawdzony producent. Ten model jest trwały i niezawodny, serwis stosunkowo niedrogi. Łuk jest prosty do opanowania, łatwy do ustawienia i ma bardzo szerokie spektrum regulacji. A to naprawdę same zalety. Konstrukcja faktycznie jest nieco starsza, ale to wcale nie znaczy, że zła! To wręcz może być kolejny atut dla nowicjusza, bo taka budowa gwarantuje, że sprzęt wybaczy większość typowych błędów. Czego nie można powiedzieć o topowych konstrukcjach, które w większości bezwzględnie odzwierciedlą na tarczy każde Twoje niedociągnięcie. 

Na pewno warto negocjować kwestię ceny. Za znacznie mniejsze pieniądze można bowiem kupić PSE Nova (do ok. 500zł). Nova od PSE (nie mylić z chińską zabawką pod nazwą NOVA z alledrogo!) to był mój pierwszy "poważny" bloczek, miałem takie dwa i bardzo sobie je chwaliłem.

Moim zdaniem, sprawdzone konstrukcje starszych łuków są idealne dla kogoś kto zaczyna przygodę z bloczkiem i interesuje go przede wszystkim rekreacyjne strzelanie, a nie tylko wyczyn. Co wcale nie znaczy, że ze starszego Browninga czy PSE nie można dobrze strzelać! I zapewniam, że po opanowaniu tego sprzętu, także z wsadzaniem "X" nie będziesz miał żadnych problemów ;)
There are two types of shot. It's a precision and... love.

kombatant

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #6 dnia: Maj 30, 2010, 05:17:19 am »
...
« Ostatnia zmiana: Marzec 15, 2011, 11:13:51 pm wysłana przez kombatant »

konstruktor

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 84
Odp: łuk
« Odpowiedź #7 dnia: Maj 30, 2010, 07:39:27 am »
Ten łuk nastręcza jednego problemu wymianę mocowania cięciwy na bloczku próbowałem znaleźć jakiś czas temu taka jak nazwe to "kotwę" i to chyba największy problem

lansky

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #8 dnia: Maj 30, 2010, 10:53:53 am »
Przed zakupem starszego modelu łuku ,należało by sprawdzić dostępność części a z tym będzie problem , sam ostatnio miałem możliwość zakupu modelu  PSE produkowanego do tej pory ale bez bloczków po kilku telefonach do sklepów łuczniczych już wiedziałem że takie bloczki są nie do kupienia w Polsce  ,o czymś to świadczy cena oraz sprowadzenie  takich bloczków z USA to koszt ok 650 zł a za 700 zł nabyłem nowego Martina wraz z osprzętem .

Jarek

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 69
  • There are two types of shot - precision and love
Odp: łuk
« Odpowiedź #9 dnia: Maj 30, 2010, 01:52:59 pm »
Ten łuk nastręcza jednego problemu wymianę mocowania cięciwy na bloczku próbowałem znaleźć jakiś czas temu taka jak nazwe to "kotwę" (...ciach)
Przez wymianę kotwiczek przechodziłem kilkakrotnie w moich dwóch starych PSE Nova. Za pierwszym razem pomógł mi znajomy dorabiając taką kotwiczkę. Natępne robiłem już sam. To żadna filozofia, więc jak ktoś nie ma cierpliwości, to można zlecić taką robotę każdemu mechanikowi. Zwykły warsztat ślusarski sobie z tym poradzi. Te dorabiane są trwalsze i pod każdym względem lepsze od fabrycznych. Poza tym drobiazgiem, łuk jest łatwy w serwisie, tani i niezawodny. Z linkami na kable nie problemu, a koła raczej się nie zużywają. Całkowity koszt samodzielnego serwisu PSE Nova zamyka się w kwocie 30-50 zł. Czyli mniej, niż zmiana naciągu w nowym łuku, nie mówiąc już o jego poważnym serwisie.

Dalej pozostanę przy swoim zdaniu, że starsze łuki są lepszą propozycją dla początkujących niż większość cudownych nowych strzeladełek. Te nowe potwory wymagają po prostu podstaw i są znacznie trudniejsze do opanowania. U kogoś, kto nie ma czasu lub cierpliwości na regularny trening, przygoda z topowym modelem kończy się zwykle zniechęceniem do tego sportu i zupełnie niepotrzebnymi kompleksami. Przesiadłem się ostatnio na Bear i ponad miesiąc (codziennie) zajęło mi "dogadanie" się z nowym łukiem. To absolutnie nie jest gorszy łuk, wręcz przeciwnie. Ale w stosunku do PSE Nova, jego tolerancja na błędy jest zdecydowanie mniejsza. I o tym przede wszystkim trzeba pamiętać kupując pierwszy sprzęt.

A co do skuteczności, to wielokrotnie rywalizowałem moim PSE Nova z łucznikami uzbrojonymi w bardzo nowoczesne (i drogie) konstrukcje. I... zwykle nie wstydziłem się swoich wyników. W ostatni weekend "nalałem" wyczynowego Hoyta. Więc nie demonizujmy - z tego naprawdę da się dobrze strzelać!  ;D
There are two types of shot. It's a precision and... love.

lansky

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #10 dnia: Maj 30, 2010, 02:18:38 pm »
Całkowicie się zgadzam z przedmówcą ,tylko  jest jedno ale , zmęczenie materiału czasami używany łuk latami służył bez problemu a za następnym strzałem już u nowego właściciela strzela ramię, to też trzeba wkalkulować przed zakupem takiego łuku.

konstruktor

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 84
Odp: łuk
« Odpowiedź #11 dnia: Maj 30, 2010, 02:37:50 pm »
 "Za pierwszym razem pomógł mi znajomy dorabiając taką kotwiczkę. Natępne robiłem już sam" Możesz przybliżyc ten proces. 

@(o.o)@

  • Gość
Odp: łuk
« Odpowiedź #12 dnia: Maj 30, 2010, 03:50:28 pm »
Przez wymianę kotwiczek przechodziłem kilkakrotnie w moich dwóch starych PSE Nova. Za pierwszym razem pomógł mi znajomy dorabiając taką kotwiczkę. Natępne robiłem już sam. To żadna filozofia, więc jak ktoś nie ma cierpliwości, to można zlecić taką robotę każdemu mechanikowi. Zwykły warsztat ślusarski sobie z tym poradzi. Te dorabiane są trwalsze i pod każdym względem lepsze od fabrycznych. Poza tym drobiazgiem, łuk jest łatwy w serwisie, tani i niezawodny.
[...]
Dziwna trochę ta Twoja teoria. To jakbyś próbował udowadniać, że Fiat 126p, chociaż często się psuje, to części do niego są niedrogie. Ja sobie przedkładam niezawodny sprzęt nad niedrogie części.

Jarek

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 69
  • There are two types of shot - precision and love
Odp: łuk
« Odpowiedź #13 dnia: Maj 31, 2010, 03:03:06 am »
Dziwna trochę ta Twoja teoria. To jakbyś próbował udowadniać, że Fiat 126p, chociaż często się psuje, to części do niego są niedrogie. Ja sobie przedkładam niezawodny sprzęt nad niedrogie części.
Niczego nie próbuję udowodnić, a już zupełnie nie pojmuję porównania z maluchem. Wadą tej konstrukcji jest system stalowych kabli z kotwiczkami, które czasem mogą się zrywać. Ale nie demonizujmy - wielu użytkowników strzelających rekreacyjnie nigdy się z tym problemem nie spotkało. W moich dwóch "kotwiczkowych" łukach, konieczność wymiany pojawiała się średnio po ok. 3-4 latach intensywnej eksploatacji. Wyjątkiem była pierwsza Nova, w ktorej kable poszły po roku. Ale nie wiem, ile strzelał na nich poprzedni właściciel. Być może były niewymieniane od początku, więc miały prawo się zużyć - to normalne.

Jak dotąd moje dorabiane kotwiczki nie nawalają - wymienia się je przy okazji zużytych kabli i cięciw. I ten wynik wcale nie odbiega od typowego okresu serwisowania każdego łuku bloczkowego, w którym też demoralizuje się moralnie się kabel czy cięciwa. Oczywiście, jeśli ktoś strzela intensywniej, musi wymieniać cięciwę raz w roku, odpowiednio częściej również kable. I to też normalne, bez względu na wiek łuku.

Zmierzam do tego, że każdy łuk wymaga okresowego serwisowania, wymiany kabli, cięciwy, itp. Chciałbym więc, żebyśmy w tym wątku uniknęli dowodzenia błędnej tezy, że kupując starszy łuk skazujemy się na ciągłe wizyty w serwisie, a nowy sprzęt jest zupełnie bezobsługowy. Po prostu nie ma łuków absolutnie niezawodnych ani takich, które nie wymagają okresowych wymian części eksploatacyjnych. I warto to uświadomić każdemu potencjalnemu nabywcy - także nowego topowego modelu łuku.

Po trzecie wreszcie, jak zachodzi konieczność wizyty w serwisie, można skorzystać z usługi, albo zrobić to samemu. Tanio i równie dobrze, a może i lepiej (w przypadku PSE Nova o tym poniżej) - jeśli ktoś potrafi. A bezsprzeczną zaletą drugiego rozwiązania jest naprawdę dobra znajomość własnego łuku i jego regulacji.

Możesz przybliżyc ten proces.
Pewnie, że mogę, choć naprawdę nie wiem, jak zrobić to korespondencyjnie. Dobry materiał, pilniki, imadełko i ... trochę własnej pracy. Ot i cała filozofia. Pierwszą zerwaną kotwiczkę wymienił mi Vinc, z kolejnymi radzę sobie już sam. Nie mam żadnych rysunków, ale może pomogą zdjęcia. Przepraszam za jakość, nie mam teraz warunków do zrobienia lepszych fotek:



Po prawej oryginał, a po lewej kotwiczka domowej roboty. Główną przyczyną problemów jest słaby materiał użyty do wyrobu fabrycznego elementu w połączeniu z zastosowanym sposobem jego mocowania. To samo rozwiązanie jest we wszystkich "kotwiczkowych łukach", z którymi się zetknąłem. Znacznie lepsze efekty można uzyskać wykonując kotwiczkę z mosiądzu - na przykład popularne stopy CuZn33 czy CuZn40 na wyroby ciągnione. W ostateczności nadadzą się także miedzionikle typu CuNi2Si i CuNi1,5Si oraz dobre brązy fosforowe. Należy unikać znali (ZnAl), które nie lutują się i mają wszystkie wady oryginalnej kotwiczki.

Dorabiana kotwiczka ma nieco głębiej podpiłowane "uszy". Ten zabieg miał na celu doprowadzenie elementu do tej samej masy co oryginał. Fabryczna kotwiczka jest zalewana i zaciskana na kablu na gorąco, a słaby materiał powoduje nietrwałość tego połączenia w warunkach silnych i częstych dynamicznych obciążeń (jak to w łuku). Mosiężne kotwiczki też są mocowane na gorąco i zaciskane, ale dodatkowo zastosowałem lutowanie. Vinc mocował je zwykłym lutem cynowo-ołowiowym. Ten materiał ma tendencję do luzowania się. Ale choć kabel po dwóch latach wysunął się o niecały milimetr, połączenie okazało się wystarczająco trwałe.

Ja przy pierwszej naprawie użyłem spoiny o wyższej jakości: bezrtęciowa o zwiększonej zawartości bizmutu i antymonu. To specjalistyczny, trudno dostępny lut. Dlatego przy kolejnym serwisowaniu użyłem popularnego stopu lutowniczego bezołowiowego SnAgCu, pracującego w temperaturze ok 220°C.

Na koniec kilka uwag technicznych:
- należy wybierać materiał spoinujący o jak najmniejszej zawartości cyny, która łatwo ulega nieodwracalnym procesom niszczącym w niskich temperaturach.
- lutowanie powinno być przeprowadzone szybko, w taki sposób, aby zminimalizować przegrzewanie kabla.
- w przypadku użycia palnika, należy pracować punktowo i nie nagrzewać niepotrzebnie splotów linki.
- do odbierania nadmiaru ciepła z kabla najlepiej użyć kawałka aluminium, który zamocowany 3-4 cm za miejscem pracy będzie pełnił funckję radiatora.
- reklamowane żywice typu "spaw na zimno" nie nadają się do klejenia kotwiczek. Eksperymentował z tym materiałem znajomy - efekty są bardzo dobre, ale... krótkotrwałe niestety.

Mam nadzieję, że ten opis nieco rozjaśnił temat majsterkowiczom ;D

(ciach)...zmęczenie materiału czasami używany łuk latami służył bez problemu a za następnym strzałem już u nowego właściciela strzela ramię, to też trzeba wkalkulować przed zakupem takiego łuku.
Problem pękających ramion dotyczy chyba w równym stopniu łuków nowych. Nawet na tym Forum wielokrotnie o tym pisano i nie będę przytaczał poszczególnych przypadków, żeby nie zrażać nikogo do jakiejś konkretnej firmy. Dla zainteresowanych jest szukajka. W każdym razie nie da się tych awarii nowego sprzętu wyjaśnić zmęczeniem materiału po wielu latach. Wady fabryczne?

Co do starych łuków, nie mam żadnych danych porównawczych i jedyne na czym mogę się opierać to znajomi. A w tym kręgu właściwie każdy miał kiedyś łuk używany. Nie słyszałem jednak, żeby komuś ramiona pękły. Może z wyjątkiem... mojego własnego łuku. Nie pękł co prawda, ale kupiłem go z rozwarstwionym laminatem na górnym ramieniu. Jednak brałem sprzęt z pełną świadomością jego stanu i za baaaardzo niską cenę. I mimo tej wady służył mi niezawodnie aż do wymiany na mój pierwszy PSE Nova.

Być może nie mam wystarczającej wiedzy praktycznej, ale moim zdaniem w starszym łuku znacznie większe znaczenie od hipotetycznego zmęczenia materiału ma sposób obchodzenia się ze sprzętem. A szczególnie "suche strzały". Ryzyko zawsze istnieje, ale nie przesadzajmy. Trzeba pamiętac, że za używany sprzęt o którym piszemy w tym wątku, płaci się 20-50 proc. ceny nowego łuku średniej klasy. Można więc sporo zaoszczędzić. A ryzyko można sprowadzić do absolutnego minimum kupując sprawdzony model uznanej firmy z dobrych rąk. Dlatego dzisięcioletniego Browninga czy PSE odkupić warto, a rocznej Cobry na pewno brać nie należy. Nie trzeba bać się ramion starych łuków. Pisał zresztą o tym niedawno Mathews: ramiona łuku bloczkowego są " dożywotnio" sprawne i dotąd nie widziałem jeszcze wyeksploatowanych.Chyba,że złamane.

Przepraszam, że wyszło tak dużo, ale zostałem wywołany do wyjaśnienia trzech kwestii. Reasumując, przy starszych łukach serwis nie jest wcale taki straszny, kupując je oszczędza się całkiem sporo, a od zmęczenia materiałów znacznie ważniejszy jest dla mnie stosunek do sprzętu byłego właściciela niż zmęczenie materiału. Sam miałem kilka łuków używanych i wciąż podtrzymuję swoje zdanie, że to bardzo dobre rozwiązanie dla początkującego łucznika. I to nie tylko ze względu na finansowe oszczędności.
« Ostatnia zmiana: Maj 31, 2010, 03:10:02 am wysłana przez Jarek »
There are two types of shot. It's a precision and... love.