moim idolem jest Marc st Louis przy którym jestem jak padawan przy mistrzu Yoda , wytwarza on łuki drewniane dużo szybsze niż te 170 fps.
I znów fałszywa skromność...
Czy ten Mareczek wytwarza "łuki drewniane dużo szybsze niż te 170 fps" - ale o sile naciągu tylko 42 funty, jak Pański? Podejrzewam, że gdyby Pan zrobił taki sam - ale o sile naciągu 60-70 funtów, to byłby sporo szybszy.
Kontynuując wątek problematycznego zysku z niskiego BH łuku prostego jeszcze dodam kilka teoretycznych uwag o generowaniu prędkości strzały.
Zauważyłem nadreprezentację na tym forum zwolenników refleksów.
Gdy przewaga refleksa nad dobrze wykonanym i dobranym dla konkretnego łucznika łukiem prostym wcale nie jest oczywista.
Niewątpliwą przewagą refleksa nad łukiem prostym jest większe napięcie cięciwy w spoczynku. Ale łuk prosty ma dla odmiany przewagę nad refleksem w innych kwestiach.
Najpierw wprowadzenie:
Ramiona łuku niebloczkowego są rodzajem sprężyny, która działając z siłą X w czasie Y powoduje rozpędzenie pocisku. Ale ramiona same nie rozpędzają - przenosi siłę cięciwa. Zatem przy założeniu, że mam dwa łuki - prosty i refleks o tej samej sile i długości naciągu, z ramionami wykonanymi z materiału o identycznej sprężystości - przeanalizujmy prędkość cięciwy w kolejnych stadiach wyrzutu strzały.
Bowiem przy identycznej sile i sprężystości ramion o prędkości decyduje kąt między ramieniem łuku a cięciwą - im bardziej i dłużej jest zbliżony do 90 stopni - tym prędkość strzały większa.
1. Oba łuki są w pełni naciągnięte. Refleks osiągnął mniej więcej kąt prosty między gryfem a cięciwą, długi łuk prosty nieco go przekroczył. Na początku minimalna przewaga refleksa.
2. Ramiona rozpoczynają prostowanie się. Refleks zmniejsza kąt poniżej 90 stopni - a długi łuk prosty teraz dopiero osiąga kąt 90 stopni. Przewaga łuku prostego.
3. Do samego końca łuk prosty ma większy kąt między gryfem a cięciwą od refleksa - czyli prosty powienien wygrać - tylko na koniec refleks ma handicap - mimo, że na końcu kąt jest tragicznie mały (a właściwie już jest ujemny) - to cięciwa jest ze sporą jeszcze siłą "przeciągana" na drugą stronę łuku, gdy w łuku prostym cięciwa już niewiele przyspiesza z powodu drastycznie malejącej przy końcu siły naciągu.
Jak widać - w różnych etapach wyrzutu pocisku raz jeden łuk jest lepszy, raz drugi. Do tego jeszcze należy uwzględnić nieco wolniejsze powracanie ramion do stanu przed naciągnięcia dla łuku dłuższego (niewielka przewaga refleksa). Który łuk ostatecznie wygra - decydują niejednokroć szczególiki konstrukcji - stąd mnie nie zdziwiło, że akurat Pański, dopracowany łuk okazał się najlepszy.
Podejrzewam, że najszybszy będzie łuk, który chyba jeszcze nie istnieje - długi (ponad 2 metry), prosty lub o minimalnym refleksie na końcówkach - ale za to o majdanie bardzo mocno wykrzywionym w kierunku cięciwy. Cięciwa krótka (by ramiona w spoczynku były już nieźle napięte, czyli to, co ma refleks), by na początku naciągania łuk nie przekrzywiał się i nie walił po łapie z powodu bardzo krótkiego BH - nawet można by rozważyć zintegrowaną w łukiem obejmę na dłoń i przedramię.
Taki łuk by był trudny w obsłudze - ale przy dopracowaniu mógłby być najszybszy. Albo i nie
- to tylko takie gdybanie nie poparte obliczeniami.
P.S.
Trzymanie tajemnic dla dzieci i wnuków - to było dobre w mało innowacyjnym średniowieczu.
Później takie postawy już przegrywały z ludźmi, którzy zamiast tezauryzować pomysły - natychmiast je zamieniali na pieniądze.
Cóż, my Polacy tego jeszcze nie potrafimy.
Pan potrafi wykonać świetny łuk - lecz nie chce (nie potrafi?) swoich łuków (lub patentów na nie) sprzedać.
Ja dla odmiany mam przed nosem projekt najszybszej niebloczowej kuszy świata - lecz że mam dwie lewe ręce - nie potrafię go zrealizować, ani znaleźć nikogo z dwoma rękami prawymi, kto by wspólnie ze mną zamienił projekt w prototyp - i pieniądze dla nas obu.
Polskie piekiełko, brak współpracy...