Ankieta

Jestem zdecydowany wziąć udział w kursie w każdym terminie.  Sugeruję jednak zorganizowanie go w

czerwcu
1 (10%)
lipcu
4 (40%)
sierpniu
0 (0%)
wrześniu
4 (40%)
październiku
1 (10%)

Głosów w sumie: 8

Autor Wątek: Kurs bowhunterski EBA w Polsce  (Przeczytany 5979 razy)

kissielec

  • Gość
Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« dnia: Marzec 25, 2010, 09:14:40 pm »
Aby dać potencjalnemu organizatorowi pogląd na faktyczne zainteresowanie, zakładam ten wątek.

Poniżej wszystkie dotychczasowo zebrane informacje, dot. potencjalnego kursu:
czas trwania: 2 dni
ilość osób w grupie: max. 15
koszt: trudny do dokładnego oszacowania, prawdopodobnie nie mniej niż kilkaset zł/1 osobę.
prowadzący: Mr Juha Kylma (szef sekcji bowhuntingu przy C.I.C.)
materiały przygotowawcze: do zakupienia w E.B.A. i przetłumaczenia na j.polski
egzamin: ok. 75 pytań testowych
uprawnienia: imienna karta CBC uprawniająca do używania łuku myśliwskiego w trakcie polowania, tam gdzie bowhunting jest legalny. W niektórych krajach oprócz tej karty wymaga się posiadania standardowych uprawnień łowieckich.

Dużo informacji przedstawiono również w wątku "Łuk w łowiectwie". W niniejszym wątku uruchomię za chwilę prostą ankietę, by zdecydowani chętni mogli potwierdzić chęć udziału w przedmiotowym kursie. Ważne by Wasi znajomi, myśliwi lub łucznicy z poza forum, zostali poinformowani o ankiecie i mogli również zagłosować. Ankieta zostanie zamknięta w 1-szy dzień Świąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam

« Ostatnia zmiana: Marzec 25, 2010, 10:13:17 pm wysłana przez kissielec »

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #1 dnia: Marzec 26, 2010, 08:33:28 am »
Pytanko:

Czy osobie która ukończy taki kurs w Polsce będzie założona kartoteka w UB/ABW/milicji/SB/gestapo/policji/NKWD/StrażyŁowieckiej/KGB czy podobnym aparacie inwigilacji i represji?
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2010, 11:12:52 am wysłana przez jopsa »

kissielec

  • Gość
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #2 dnia: Marzec 26, 2010, 08:42:02 am »
 ;) Jedna kartoteka mniej czy więcej...co za różnica.

PESELe, NIPy i REGONy już mamy,...dobrze że nie wytatuowane na przedramieniu - aczkolwiek byłoby to bardzo użyteczne, bo ja zawsze zapominam... ;D.
Podejrzewam, że na koniec kursu każdy z nas dostanie kod paskowy na potylicy i satelitarnego czipa w ucho  :D.
« Ostatnia zmiana: Marzec 26, 2010, 09:29:49 am wysłana przez kissielec »

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #3 dnia: Marzec 26, 2010, 11:33:00 am »
Żarty żartami, ale jak przeczytałem uprawnienia Straży Łowieckiej, to włos mi się zjeżył nie tylko na czerepie rubasznym.

Otóż ta totalitarna instytucja ma prawo strzelać do ludzi!!!
Rozumiem strzelanie do przestępców, którzy popełniają zbrodnię zawsze karaną sądownie (np. zabójstwo) - ale strzelanie do człowieka, który robi to, co jest dla innych prawnie dozwolone (polowanie) tylko dlatego, że ten człowiek nie ma biurokratycznego pozwolenia i nie chce oddać funkcjonariuszowi swojej własności (broni) - to jedyne skojarzenie jest z mordercą w zielonym wdzianku strzelającym do wolnego człowieka mającego dość enerdówka i uciekającego przez zieloną granicę do RFN

Jarek

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 69
  • There are two types of shot - precision and love
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #4 dnia: Kwiecień 20, 2010, 03:47:09 pm »
...otóż ta totalitarna instytucja ma prawo strzelać do ludzi!!!
Rozumiem strzelanie do przestępców, którzy popełniają zbrodnię zawsze karaną sądownie (np. zabójstwo)

Na wstępie chciałbym podkreslić, że pozostawiając z boku mój sobisty stosunek do polowań, wszelkie regulacje tej kwestii w Polsce uważam za chore. Obowiązujący sytem jest dla mnie po prostu skrajnie wypaczony i szkodliwy. Być może dopuszczenie innych form, organizacji oraz sprawdzonych rozwiązań z nimi związanych doprowadziłoby do rozbicia myśliwskiego twowarzystwa wzajemnej adoracji i poprawy tej sytuacji. Z tego własnie powodu, inicjatywę kursu należy ocenić jako krok w dobrym kierunku.

Jest więc źle, ale wypisując tak daleko idące uproszczenia warto trzymać się jednak faktów. Po pierwsze kłusownictwo jest przestępstwem w większości znanych mi krajów i zawsze "karanym sądownie" (no bo jak przestępstwo można karać inaczej, może uwagą do dzienniczka?!)

Po drugie, uprawnienia Straży Łowieckiej reguluje Prawo Łowieckie. Może warto więc doczytać u źródła? W Art. 39 są bardzo szczegółowo określone warunki stosowania środków przymusu oraz broni:
(...)
4. Zastosowanie przez strażnika Państwowej Straży Łowieckiej środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w ust. 3, powinno odpowiadać potrzebom wynikającym z istniejącej sytuacji i zmierzać do podporządkowania się osoby wydanym poleceniom.
5. Jeżeli zastosowanie środków przymusu bezpośredniego, o których mowa w ust. 3, okazało się niewystarczające lub ich użycie ze względu na okoliczności danego zdarzenia nie jest możliwe, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej ma prawo użycia broni palnej w następujących przypadkach:
1)w celu odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na życie własne lub innej osoby,
2)przeciwko osobie, która usiłuje bezprawnie, przemocą odebrać broń palną strażnikowi lub innej osobie uprawnionej do posiadania broni palnej,
3)przeciwko osobie nie podporządkowującej się wezwaniu do natychmiastowego porzucenia broni lub innego niebezpiecznego narzędzia, którego użycie zagrozić może życiu lub zdrowiu strażnika albo innej osobie.
6. Użycie broni palnej powinno następować w sposób wyrządzający najmniejszą szkodę osobie, przeciwko której użyto broni, i nie może zmierzać do pozbawienia jej życia, a także narazić na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia innych osób.
(...)

Te zapisy zostały oparte o funkcjonujące od dawna w prawie warunki obrony koniecznej. Znajdują także odzwierciedlenie w tak zwanym areszcie obywatelskim:
Art. 243 Kodeksu postępowania karnego:
§ 1. Każdy ma prawo ująć osobę na gorącym uczynku przestępstwa lub w pościgu podjętym bezpośrednio po popełnieniu przestępstwa, jeżeli zachodzi obawa ukrycia się tej osoby lub nie można ustalić jej tożsamości.
§ 2. Osobę ujętą należy niezwłocznie oddać w ręce Policji.
Są to przywileje, które prawo dało kazdemu z nas.

Użycie środków przymusu przez jakąkolwiek służbę (także leśną) musi być adekwatne do sytuacji i zagrożenia.  Strażnik, który strzeli w lesie człowieka będzie w każdym przypadku odpowiadał przed sądem jak za normalne za użycie broni. I tam, w oparciu o przepisy prawa może zostać uniewinniony lub nie. Mówiąc bardziej wprost - na swoim terenie (lasy państwowe) właściciel (czyli Skarb Państwa) ustala warunki i wskazuje służbę i środki w celu ich egzekucji. Niezależnie jednak od odpowiedzialności karnej, przekraczając granice prawa w przypadku ujęcia na gorącym uczynku, strażnik podlega także odpowiedzialności cywilnej za naruszenie dóbr osobistych. I często są to znacznie bardziej dolegliwe represje.
 
Jak dotąd, nie jest mi znany potwierdzony w ostatnich latach wypadek, w którym funkcjonariusz Straży Łowieckiej zastrzelił w lesie człowieka. Być może mylę się, proszę więc o korektę osoby, które takowe fakty znają. Jest natomiast wiele przypadków skutecznego ukarania członków zielonych służb właśnie za przekroczenie nadanych im uprawnień. Oto jeden z przykładów: Stefan K., szef Państwowej Straży Łowieckiej w L...., zatrzymał w sierpniu ubiegłego roku myśliwego, którego posądził o kłusowanie. Teraz czeka go proces, bo według prokuratury przekroczył swoje uprawnienia. Stefan K. najpierw zatrzymał, a potem pod przymusem doprowadził na policję swojego kolegę z Koła Łowieckiego nr "xxxxx". Według śledczych strażnik łowiecki mógł zatrzymać myśliwego tylko na gorącym uczynku bądź w pościgu. Myśliwy nie kłusował, więc za przekroczenie uprawnień strażnikowi grozi do trzech lat więzienia. (w notce ukryłem dane pozwalające na identyfikację osób)

Druga strona konfliktu też nie jest bez winy - kłusownicy mają znacznie mniej oporów w kwestii użycia ostrej broni wobec strażników. I robią to często. Dość dużo szwendam się po lasach i jak dotąd nikt ze strażników do mnie strzelał. Owszem, byłem wielokrotnie legitymowany, ale to działanie dozwolone w granicach prawa. Gorzej wspominam natomiast spotkania z kłusownikami "przy pracy". Sądzę też, że w lasach znacznie większym problemem niż strażnicy są żelazne potrzaski, wnyki i setki innych pułapek, na które można się podczas takich wypraw natknąć. I zwierzęta ginące w nich w niewyobrażalnych męczarniach.

I wreszcie ostatnia kwestia. Jak dotąd polskie lasy są ogólnie dostępne, czego nie można powiedzieć o rozwiązaniach obowiązujących w wielu innych krajach europejskich. I nie wiem, czy gdziekolwiek w W. Brytanii, Francji, Hiszpanii czy Niemczech można ganiać bezkarnie po lasach z bronią, kłusować sobie i jednocześnie nie narazić się na podobne represje. No, ale tam pewnie do kłusowników strzela się z procy, i niewątpliwie kulkami z grochu...
There are two types of shot. It's a precision and... love.

kissielec

  • Gość
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #5 dnia: Kwiecień 20, 2010, 08:52:29 pm »
Zgodnie z obietnicą ankietę zamknąłem. Z dużym opóźnieniem w stosunku do zapowiadanego terminu...i wg mnie faktycznie - gra raczej nie warta świeczki. 10 osób zainteresowanych, z czego pewnie jeszcze ze 4 się rozchorują, rozmyślą albo coś im nagle wypadnie...  - tyle samo być może obudzi się w ostatniej chwili i się jeszcze zgłosi - a solidne koszty rozłożone na tak niewielką garstkę - to wg mnie zbyt drogo :-\.
Wnioski:
Pracy promującej bowhunting nie przerywamy (Michał-paskud dopracowuje właśnie polską stronę o polowaniu z łukiem http://bowhunting.pl ),...ale ja osobiście...biję się w piersi - zbyt optymistycznie widziałem sprawę w środowisku łuczniczym. Nie ma co liczyć na bowhunting w Polsce - jeszcze przez lata. Łucznicy nie chcą, myśliwi nie chcą...Zostaje działanie na własną rękę polegające na samodzielnym zorganizowaniu sobie polowania za granicą i tamże robienie ewentualnych papierów.
« Ostatnia zmiana: Kwiecień 21, 2010, 11:05:07 pm wysłana przez kissielec »

Jarek

  • Forumowicz
  • **
  • Wiadomości: 69
  • There are two types of shot - precision and love
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #6 dnia: Kwiecień 21, 2010, 08:15:30 pm »
Nie wiem czy dział dobry i wątek właściwy, ale może intersują kogoś zasady polowania w Stanie Maryland? (Verification of Disability to Hunt with a Crossbow) wydane przez MARYLAND DEPARTMENT OF NATURAL RESOURCES. Jak ktoś jest zainteresowany, to podeślę. Jest tam też wzór wniosku o licencję.

 
There are two types of shot. It's a precision and... love.

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #7 dnia: Kwiecień 30, 2010, 10:01:29 am »
Po pierwsze kłusownictwo jest przestępstwem w większości znanych mi krajów i zawsze "karanym sądownie" (no bo jak przestępstwo można karać inaczej, może uwagą do dzienniczka?!)

Nie chodzi o karanie przestępstwa, lecz o to, że legalizując dla jednych nie daje się możliwości legalizacji dla innych. Przepraszam za porównanie - ale bowhunter występuje w roli Żyda w III Rzeszy.
Choćby chciał funkcjonować legalnie - nie może. 
Chodzi też o to, że za brak legalizującego papierka (choćby nawet chętny chciał legalizacji) można trafić do mamra na dłużej, niż trafiają gwałciciele, złodzieje narażający życie wielu ludzi przez kradzież elementów kolejowych, terroryzujące okolicę kijami bejsbolowymi łobuzy i podobny element wart stryczka.

Cytuj
Po drugie, uprawnienia Straży Łowieckiej reguluje Prawo Łowieckie. Może warto więc doczytać u źródła? W Art. 39 są bardzo szczegółowo określone warunki stosowania środków przymusu oraz broni:
(...)
3)przeciwko osobie nie podporządkowującej się wezwaniu do natychmiastowego porzucenia broni lub innego niebezpiecznego narzędzia, którego użycie zagrozić może życiu lub zdrowiu strażnika albo innej osobie.

I teraz proszę zauważyć -  ochroniarz supermarketu nie może użyć broni palnej wobec parszywego bandziora złodzieja-włamywacza z niebezpiecznym narzędziem lub bronią palną.
A wobec kłusownika ge-strażleśna-stapo może.
To nie koniec absurdów - gdy nie zalegalizowany myśliwy nie strzela dla mięsa, lecz dla sportu - to nie można go porównywać do złodzieja, lecz co najwyżej do człowieka niszczącego własność publiczną.
Akceptuje Pan strzelanie z broni palnej przez straż miejską do wyrostków którzy strzelają z procy kamieniami w uliczną latarnię i nie chcą strażnikowi miejskiemu oddać procy? Przecież to jedno i to samo co do zasady.
Nie widzi Pan absurdalności tej sytuacji?

Cytuj
Te zapisy zostały oparte o funkcjonujące od dawna w prawie warunki obrony koniecznej.

Bzdura.
Strzelanie do człowieka, który użył niebezpiecznego narzędzia wobec zwierząt, a nie ludzi, który nie chce tego narzędzia oddać (w końcu jego własność!!!) - nie jest obroną konieczną

Cytuj
I wreszcie ostatnia kwestia. Jak dotąd polskie lasy są ogólnie dostępne, czego nie można powiedzieć o rozwiązaniach obowiązujących w wielu innych krajach europejskich.

Do swego lasu prywatnego może Pan zakazać wstępu.
A to, o czym Pan pisze wynika z dominującej w Polsce "własności" państwowej lasów - a ta wprost z komunistycznej grabieży - skradziono prawowitym właścicielom ich lasy - a Pan to za zaletę poczytuje?
Nieładnie...

By było uczciwie - należy oddać lasy spadkobiercom właścicieli, i odp......ić się od tego, co oni robią w swojej własności. Wtedy powstaną z pewnością prywatne hodowle leśne zwierzyny, do których Pan kissielec czy ja będziemy mogli polować z łuku po zapłaceniu właścicielowi, bez poniżającego i bezskutecznego błagania złodziejskiego państwa o wyrażenie zgody.

kissielec

  • Gość
Odp: Kurs bowhunterski EBA w Polsce
« Odpowiedź #8 dnia: Kwiecień 30, 2010, 11:09:47 am »
No cóż...prywatyzacja łowisk i komercjalizacja łowiectwa, to niezależnie od czyjegoś chciejstwa, proces naturalny, który i w Polsce dojdzie do skutku, bo inaczej na wolnym rynku i przy równouprawnieniu obywateli - się NIE DA. Póki co, takie prognozy - wywołują wśród niektórych myśliwych furię...ale do socjalistycznych czasów raczej nie wrócimy, a w kapitaliźmie, nawet wykonywanie czynności fizjologicznych kosztuje. Płacimy nawet za świeżą wodę i świeże powietrze... :-\ a co dopiero za TAKI  owoc natury jak piękne dzikie zwierzę. Zaklinanie rzeczywistości nie pomoże...
Jak zniknie hipokryzja która póki co każe zaliczać  łowiectwo do ciężkich, niewdzięcznych i ryzykownych prac - to wypadki potoczą się dość szybko, bo za uprawianie hobby, a także relax, kontakt z naturą, smaczny i zdrowy produkt żywnościowy ...wszędzie na świecie się płaci.

A z tego co obserwuję, promowana interpretacja łowiectwa na świecie zmierza raczej w kierunku pasji i rekreacji. Stoiska z odzieżą i akcesoriami łowieckimi znajdują się w sportowych supermarketach a nie w sklepach BHP lub centralach rolniczych.
Nie mam nic przeciwko koniecznej, profesjonalnej hodowli dzikich zwierząt, ale uważam, że regulacja ekosystemu - to zajęcie dla zawodowców (slużb leśnych - składających się rówież z zawodowych myśliwych) a nie pospolitych ruszeń - ni to hobbystów, ni to funkcjonariuszy. Weekend'owe łowiectwo uprawiane przez amatorów (lekarzy, prawników, inżynierów, artystów...) to ewidentnie usługa, a nie żadna tam mundurowo-sztandarowa służba Polsce.

Rolą zawodowych służb leśnych i zawodowych myśliwych - będzie m.in. streowanie zapałem komercyjnych myśliwych-amatorów w taki sposób, by łowiectwo przynosiło pożytek naturze i gospodarce, łowcom spełnienie ich zainteresowań, a kasie - dochody.
W tym momencie zwykle - oponenci urynkowienia - rysują karykaturę: tzw. ogrodzonych pastwisk z danielami - w których spocony dyrektorek oderwany granatem od biurka - strzela gdzie popadnie - bo i tak trafi... :D a później wymiana środków płatniczych i do domu, by wśród znajomych snuć opowieści o wielodniowym podchodzeiu zwierzyny na bagnach... ;D.   
« Ostatnia zmiana: Maj 01, 2010, 10:28:35 am wysłana przez kissielec »