Forum lucznicze
Tematy ogólne => wszystkie inne tematy związane z łucznictwem ;) => : Kaszmirowy May 23, 2017, 12:10:06 PM
-
Cześć czy ktoś wie, gdzie w Warszawie można strzelać z łuku bloczkowego wyczynowo? Jeżdzić na zawody, chodzić na treningi? Mam 25 lat i nie moge znaleźć klubu, który by zapewniał taką opcję.
-
Jaką opcję masz na myśli?
Profesjonalny trener i treningi 3-5 razy dziennie? Zainwestuj sam w siebie, zacznij wygrywać jakieś bardziej i mniej lokalne zawody, poszukaj sponsora to i klub się znajdzie. Innej wersji "profesjonalnego" działania nie widziałem, no może poza AWFem gdzie trenuje się przyszłych mistrzów ale ich się obrabia od nastolatka a 25 latkowie mają już tytuły na swoich kontach.
-
No wlasnie musze przyznac ze troche mnie zastanawial ten temat.
Przez cale zycie uczeszczalem na jakies zajecia- sztuki walki, modelarnia etc.
Zawsze dzialalo to tak ze chodzilismy, cwiczylismy, placilismy za zajecia a jak byly zawody to sie reprezentowalo klub. Byl to poziom oczywiscie mniej lub bardziej amatorski.
Z twojej wypowiedzi, Munin, wnioskuje ze swiat nie dziala w ten sposob w przypadku lucznictwa?
Mozesz troche to przyblizyc?
Oczywiscie kieruje mna czysta ciekawosc, dopiero ucze sie trzymac luk;) ale moze w przyszlosci...
Sam pisales o zasadzie 10k godzin do osiagniecia poziomu mistrzowskiego;)
pzdr
G
-
No i szczerze mówiąc ja miałem nadzieję, że to wygląda tak samo jak napisałeś: płacisz, chodzisz, ćwiczysz, bierzesz udzial w zawodach i się rozwijasz byc może przechodzisz na zawodowstwo.
-
Działa tak samo, zapisujesz się do klubu wyrabiasz licencję PZŁucz i już jesteś "wyczynofcem", możesz jeździć na zawody pzłuczowskie i delektować się super pomysłami typu 150 sekund na serię 6 strzał ;)
Zawodowstwo w łucznictwie i to w bloczku? Powodzenia. W Polsce w zasadzie wszyscy bloczkowcy są amatorami samoukami.
PS W Marymoncie pytałeś?
-
Działa tak samo, zapisujesz się do klubu wyrabiasz licencję PZŁucz i już jesteś "wyczynofcem", możesz jeździć na zawody pzłuczowskie i delektować się super pomysłami typu 150 sekund na serię 6 strzał ;)
Zawodowstwo w łucznictwie i to w bloczku? Powodzenia. W Polsce w zasadzie wszyscy bloczkowcy są amatorami samoukami.
PS W Marymoncie pytałeś?
No coz, to pozostaje sprawdzic jak to dziala w przypadku recurve w uk:)
-
Tak Jaco, pytałem. Nie ma takiej opcji, poza tym na ich stronie jest poniższy wpis:
"Nasz klub nie prowadzi szkolenia wyczynowego dla seniorów. Nie ma możliwości korzystania z porad szkoleniowców przez osoby dorosłe. Ze względu na duże trudy pracy szkoleniowej zapewniamy opiekę trenerską jedynie młodzieży z sekcji wyczynowej. Nie realizujemy i nie zapewniamy wyjazdów na zawody dla dorosłych zawodników."
-
No takie są realia bloczkowe w Polsce, program szkolenia w zasadzie nie istnieje, trenerów mających pojęcie o bloczku można pewnie na palcach jednej ręki policzyć. Tak jak mówię jesteś skazany jak my wszyscy na naukę samemu ;) Dla związku liczą się w zasadzie klasyki bo to sport olimpijski. Musisz szukać klubu który "toleruje" bloczki ale na to że tam znajdziesz trenera bloczkowego i finansowanie wyjazdów na zawody to bym nie liczył.
-
Musimy rozróżnić profesjonalizm od amatorstwa.
Na całym świecie działa to bardzo podobnie, mamy małe klubiki sportowe wyłapujące te perełki szczególnie uzdolnione i się w nie inwestuje czas trenerów a czasem kasę klubową na lepszy jakościowo sprzęt. Reprezentowanie klubu na zawodach czy zlotach jest momentem kiedy można się sprawdzić z zawodnikami z innych klubów. I to jest cały czas amatorska drużyna sportowa. Schody się zaczynają kiedy chcesz przejść na zawodostwo czyli między innymi z tego żyć. W niewielu krajach na utalentowanego łucznika czeka miejsce w klubie biorącym udział w mistrzostwach świata.
Poczytaj regulaminy i inne ogłoszenia PZŁucz dotyczące wyborów kandydatów do kadry. To nie jest nawet polskie pospolite ruszenie, to jest jawny kolesiowski układ i nie jadą osoby najlepiej strzelajace a te które zostały wybrane.
EDIT
Cały czas pisze o wersji młodzik, bo z takiego człowieka będzie przyszły mistrz przed ćwierć-wieczem. Na dorosłych nikt nie ma planu Profi. Ja kilka razy byłem na zawodach z klubu w UK ale sam się finansowałem, klub mi nawet wpisowego nie opłacił.
-
obawiam się że zawodników profesjonalnych u nas w kraju nie ma - zawodowiec żyje z danego sportu a utrzymać się ze strzelania z łuku jako zawodnik to chyba nie u nas w kraju
-
Marymont odpisał mi, że można zapisać się do nich do sekcji, wykupic licencję Polskiego Związku i ćwiczyć na własną ręke i brac udział w zawodach. Po prostu nie maja trenera do bloczków. A jeśli chodzi o strzelanie wyczynowe to na stronie łuczniczego marymontu można znaleźć w zakładce zawodnicy ludzi po 30 roku życia którzy strzelają złuku bloczkowego wyczynowo. Także kupie łuk bloczkowy, na własną ręke będe się szkolił, wykupie licencję i będe jeździł na zawody.
-
Także kupie łuk bloczkowy, na własną ręke będe się szkolił, wykupie licencję i będe jeździł na zawody.
A jak jeszcze będziesz strzelał cztery godziny dziennie to będziesz wyczynowcem 8)
-
bzdura, uważam, że lepsze efekty będa z godziny strzelania dziennie w pełnym skupieniu bez gadania, niż 4 h przerywane fajkiem, rozmowami, telefonem itd.
-
Jak na przyszłego mistrza niewiele masz wiedzy na temat intensywnych treningów.
4h strzelania to około 500 - 1000 wystrzelonych strzał w zależności od dystansu jaki po strzały trzeba pokonać.
Fajka, gadanie, telefon to jest strzelanie towarzyskie a nie trening zawodowca.
Zawodowiec staje sam albo z trenerem i napierdziela do tarczy, nie ma czasu na gadanie, fajkę czy pierdzenie w stołek. 10 strzał w serii i marsz do tarczy po strzały.
Ja podczas treningu wypuszczam w ciągu 2-ch godzin 400 strzał przy dystansie do 15 metrów, na 25 już spada mi ilość do 300.
-
Tyle że z bloczka przez 4h nie ma szans wystrzelać 1000 strzał ;) Realnie na 3 godzinny trening idzie 150-200 strzał.
-
Jaco oczywiście, że tak i to nie podlega dyskusji (zapomniałem, że kolega chce być bloczkowcem), my tradycyjni jesteśmy w obsłudze mniej skomplikowani :D
-
Ale Panowie, ja nie chce być zawodowcem, bo w Polsce się to nie opłaca. Ja chcę jeździć na zawody, licencję wykupię sobie sam. Sam nauczę się strzelać a na Olimpiade się nie wybieram :)
-
Żeby jeździć na zawody nie potrzebna licencja skoro na olimpiady się nie wybierasz. Jest masa turniejów dostępnych dla każdego
-
Jeśli chce strzelać tarczowo z bloczka to w praktyce musi mieć i licencję. Tylko czy ma to sens w dobie pomysłów "150 sekund na 6 strzał"... Ale tak jak piszesz jest tez dużo zawodów 3D i czasem Fielda w których związek palców nie macza.
-
Tylko gdzie tu tytułowe "wyczynostwo" ?
-
Ok, może nie wyraziłem się dość jasno. Kupie łuk, wykupie licencję i będę jeździł na zawody :)
Wiem, ż emożna, bo rozmawiałem z dwiema osobami dużo starszymi ode mnie, które wyczynowo strzelają z bloczka od dawna - jedna od 13 lat a druga od 8. Rozmawiałem z nimi dopiero wczoraj, gdybym zrobił to wcześniej to pewnie obyłoby się bez tego posta tu na forum.
Nie bardzo rozumiem, jaki problem zrobił się na tym forum. W stanach bloczkowce są lepiej roziwjane jako konkurenja od tradycyjnych, po bloczkowcach nawet strzelanie na koniu jest bardziej rozwijane od tradycyjnego. W polsce bloczkowce leżą póki co, to prawda, ale nieprwadą jest, ż enie ma zawodów tarczowych dla cloczków, field, 3d i nie ma co robić jak się kupi bloczek. Nieprawdą tez jest, że jeśli ktoś nie ma 4 h dziennie żeby ćwiczyć ostro pod okiem trenera to lepiej żeby nie kupował bloczka. Powiem więcej, dla mnie nienormalną osobą jest ktoś kto chce się utrzymać z zawodowego strzelania z łuku i jedyne co robi to strzela po 4 h dziennie, bardziej realną opcją jest mieć normalną pracę i strzelac jak się ma chwilę wolnego, bo nie każdy może sobie pozwolić na 4 h strzelania dziennie, poza tym po co to robić skoro się ma bloczek, z którego jest mało zawodów?
Nie chce nikogo urazić, bo szanuję ludzi z pasją, ale nie rouzmiem trochę toru na jaki zmierza ta dyskusja, wychodzi w niej na to, że jeśli ktoś nie poświęci minimum 4 h dziennie na trening strzelania z bloczka to nie warto żeby go kupował. To jest według mnie bzdura totalna.
-
Czesc.
W ogole nie zrozumiales co ludzie do Ciebie napisali.
Przeczytaj jeszcze raz, tylko ze zrozumieniem.
pozdrawiam
G
-
Ależ nie ma żadnego problemu. Zwyczajnie używasz słów których znaczenia nie rozumiesz i jesteś zdziwiony, że inni rozumieją je zupełnie inaczej niż Ty.
Nie porównuj Stanów do Polski bo jest to nie porównywalne z kilku względów, pierwszy i IMHO najważniejszy tam z łukiem polują a "prawo ziemi" pozwala polować każdemu kto chce. Drugi dzięki temu, że tam polują ogólny policzony stosunek łuczników do ogółu społeczeństwa wynosi ponad 6,5%. Trzeci czytenie po łebkach daje właśnie takie efekty jak za reprezentowałeś. Nie będzie nici porozumienia pomiędzy młodymi zbuntowanymi a starymi wkurzonymi bo ci pierwsi wielu rzeczy zwyczajnie nie dopuszczają do siebie.
Jaco , zamknij proszę temat jako wyczerpany, koledze godzina treningu wystarczy żeby być wyczynowcem.
wyczynowy
1. «o sporcie: uprawiany intensywnie, z nastawieniem na osiągnięcie rekordowych wyników; też o zawodniku: uprawiający sport w taki sposób»
-
Ok więc może uściślę kilka rzeczy. Wbrew pozorom jestem osobą chętną do nauki a nie odpychającą naukę. Po drugie: Ja doróżniam bycie wyczynowcem od bycia zawdowcem, być może błędnie, ale to rozróżniłem. Wyczynowiec w moim mniemaniu to nie amator, który tylko w co drugą sobote idzie na 2 h postrzelać, tylko osoba, która ćwiczy, żeby jeździć na zawody i je wygrywać, ale zawodowiec to osoba, która w przeciwieństwie do wyczynowca, chce z tego żyć.
Przeczytałem dwa razy całą konwersację i jedyne co można wywnioskować to to, że nie ma sensu kupowac bloczka w Polsce z braku trenerów i czasu na trening, ale prosze, pamiętajmy, ż emoim celem jest jeżdżenie na zawody i tyle, nie chce z tego żyć, ba, nawet sam udział w zawodach zaliczę jako osiągnięcie celu, na początku nie marzy mi sie podium. Chciałem się wziąc za łucznictwo, wstąpić do sekcji, brac udział w zawodach bo miałem nadzieję, że tak to może wyglądać, ale widze, że tak się nie da i że jedyne co mi zostaje to nauka samemu.
-
ale nieprwadą jest, ż enie ma zawodów tarczowych dla cloczków, field, 3d i nie ma co robić jak się kupi bloczek. Nieprawdą tez jest, że jeśli ktoś nie ma 4 h dziennie żeby ćwiczyć ostro pod okiem trenera to lepiej żeby nie kupował bloczka
Ale przecież nikt tego nie pisał.
Przeczytałem dwa razy całą konwersację i jedyne co można wywnioskować to to, że nie ma sensu kupowac bloczka w Polsce z braku trenerów i czasu na trening
To błędnie wywnioskowałeś. Ludzie z forum i spoza forum biorą udział w zawodach mimo że większość z nich prawdziwego trenera bloczkowego nie widziała na oczy.
-
Od samego początku piszę zainwestuj w siebie, trenuj się sam tak jak robi wielu nawet olimpijczyków.
Zawsze możesz zrobić tak jak robią dzieciaki z mojego klubu, jadą na zawody mimo, że nie trafiają w tarcze no ale one chcą a rodzice nie mają nic przeciwko ;)
Ma to niesamowitego plusa, przyzwyczają się do stresu jaki towarzyszy zawodom i potem będzie im łatwiej.
Nie wiem jak temat wygląda w Polsce bo nie brałem tam udziału w zawodach ale w UK, Irl czy Francji rezerwujesz miejsce, płacisz i bierzesz udział, nikogo nie interesuje czy trafiasz :D
Kup sobie sprzęt i obserwuj dział o turniejach i Kalendarz Łucznika na FB a okazji do wzięcia udziału w zawodach będziesz miał dużo. Dokładając do tego zawody u sąsiadów (Czechów, Słowaków, Niemców i Rosjan) możesz nie znaleźć wolnego weekendu na grilla w ogrodzie.
-
Najwięcej powiedział mi ostatni post. Zastanawiałem się nad czy nie jest tak, że do 90 % zawodów bloczki nie są dopuszczane z uwagi na fakt, że są bloczkami, że maty nie wytrzymają itd. takie odpowiedzi rzeczywiście słyszałem, nie wymyśliłem ich sobie, stąd moje pytanie. Wybaczcie mi, że tak stawiam sprawę, ale chcę w to wejść na poważnie. Z drugiej jednak strony nie mam 4 codziennie żeby strzelać, co najwyżej 3 razy w tygodniu, może łącznie około 8-10 h tygodniowo i nie wiem czy coś zdziałam mając tylko tyle. Łuk bloczkowy kosztuje kupę kasy ( nie wiem dla kogo ile to kupa kasy, ale ja mówię o Hoyt Ignite i jest to dla mnie dużo - 1290 zł chociaż wiem, że są łuki bloczkowe i po 7 tysięcy ) a nie chcę żeby po jego zakupie okazało się, że nie ma gdzie na zawody jeździć bo albo łuki tradycyjne albo wcale wszędzie. Dlatego prosze Was o radę, czy ak go kupię faktycznie będe miał te zawody dla łuku bloczkowego na które będe mógł pójść, jakiego rodzaju są to zawody (field, 3d, ale maty też? ).
Zależy mi na jego kupnie, ale tak jak mówię, jestem zbyt zielony, żeby odważnie wejśc do sklepu i go kupić bo nie wiem w co się pakuję.
-
Jeżeli będziesz trenował tyle godzin tygodniowo ile piszesz to w zupełności wystarczy, natomiast jeżeli chciałbyś być wyczynowcem i zdobywać rekordowe wyniki to trzeba by było właśnie te przykładowe 4 godziny dziennie trenować, ja tak tylko napisałem jako przykład, nie wiem czy ktoś w Polsce tyle trenuje :).
A jeżeli myślisz poważnie o łucznictwie, zawodach i jesteś tego pewny, to kupowanie takiego łuku jak Hoyt Ignite mija się z celem, raczej musiałbyś zainwestować w łuk tarczowy i nie musisz wydawać od razy 7 tyś, ale na początek te 3 do 4 tyś za zestaw, czyli łuk osprzęt spust i jakieś strzały np taki łuk tarczowy mam w dziale sprzedaży, oczywiście musisz się wpierw zorientować jakie parametry ma mieć Twój łuk.
-
Zawsze możesz zrobić tak jak robią dzieciaki z mojego klubu, jadą na zawody mimo, że nie trafiają w tarcze no ale one chcą a rodzice nie mają nic przeciwko ;)
Ma to niesamowitego plusa, przyzwyczają się do stresu jaki towarzyszy zawodom i potem będzie im łatwiej.
To jest super sprawa, nie tylko dla dzieciaków :) Dodatkowy moment, kiedy trzeba opanować trochę stresu i presji przyda się każdemu w życiu.
@merx - ja zawsze chciałem strzelać z łuku i też się trochę wahałem - bo czas, bo koszta, bo to i tamto. Ale na pierwsze zawody pojechałem już po 2 miesiącach i stanąłem w pojedynku z człowiekiem, który strzela dłużej niż ja żyję :)
Strzelam raczej przeciętnie, ale ja nie mam presji być najlepszym w kraju - dobry jestem w mojej pracy, a to jest mój sposób na spędzenie wolnego czasu razem z synem.
I to jest kolejny element - mogę z nim spędzić czas, pojechać wspólnie na zawody w gronie takich samych, jak nie większych pasjonatów.
Pojedziesz na jedne czy drugie zawody, poznasz nas osobiście i sam się przekonasz, że czasami od wyników ważniejsza jest dobra zabawa.
-
Pojedziesz na jedne czy drugie zawody, poznasz nas osobiście i sam się przekonasz, że czasami od wyników ważniejsza jest dobra zabawa.
Święte słowa. Wiec nic tylko cieszyć się swoją pasją i zarażać nią innych!
Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
-
Ok, decyzja zapadła, kupuję łuk. Proszę w takim razie o ostatnie 2 rady:
1. Gdzie szukać informacji o zawodach, w których jako strzelec bloczkowy mogę brać udział? Wiem że na FB tu kolega wyżej pisał, ale są jeszcze inne miejsca, np. poza forum, na fb, inne strony?
2. Czemu nie polecacie Hoyt Ignite? Wiem, że ma male ATA bo tylko 28", ale jest coś w podobnej cenie co ma większe parametry i jakościowo będzie podobne?
-
Np pse stinger x
-
Widzę, żę ATA dużo większe niż w Hoycie. To jedyny mankament tego Hoyta że go nie polecacie? ATA?
-
ATA, miękka ściana, komicznie wręcz mały... To w zasadzie łuk młodzieżowy, nie nadaje się zbytnio do tarczy.
-
Jeżeli myślisz o tarczy to pchanie się w łuki myśliwskie narazi cię tylko w przyszłości na dodatkowe koszty, bo jak później stwierdzisz że do tarczy strzela się z łuku tarczowego, PSE stinger to też łuk myśliwski. No ale ten stinger to taki kompromis jak się nie ma kasy, później sie coś dozbiera i kupuje łuk tarczowy, a jak Ci się nie spodoba łucznictwo to go sprzedaż i za dużo nie stracisz ;)
-
ATA, miękka ściana, komicznie wręcz mały... To w zasadzie łuk młodzieżowy, nie nadaje się zbytnio do tarczy.
Jaco, właśnie jeśli chodzi o ścianę, to mi sie podobała w tym Ignite. Kiedy byłem na strzelaniu, miałem okazję strzelać z one-cama i dual-cama i powiem szczerze, że ten przeskok w ścianie w one-camie wybijał mnie z dobrego celowania, a to łagodne przejście w ścianie w dual-camie Ignite było tak deliaktne, że nie wyczuwalne, zastanawiam się czemu miałaby to byc jego wada?
-
Merwilius nie wiem czy dobrze Cię rozumiem ale chyba chodzi Ci o let off a nie o ścianę.
Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
-
Let off to redukcja a mi chodzi o ten moment przejścia z ciągnięcia do let offu, to tzw. ściana - moment w którym kończy się ciągnięcie a zaczyna redukcja, ten przeskok.
-
No i...?
Ciagniesz, dochodzisz do ściany, składasz się i po tym dopiero zaczynasz celowac.
-
to tzw. ściana - moment w którym kończy się ciągnięcie a zaczyna redukcja, ten przeskok.
To nie ściana... Ściana to potocznie ograniczenie naciągu poprzez drawstop. Dolina, dojście do ściany niewiele ma wspólnego z celowaniem, bo celować się zaczyna dopiero po pełnym zakotwiczeniu.
-
Ok w takim razie zwracam honor, żyłem w przekonaniu, ze ściana to to przejście do let offa. Rozumiem, że to "dolina", tak?
A co do mojego pierwszego pytania? Gdzie szukać informacji o zawodach, w których jako strzelec bloczkowy mogę brać udział? Wiem że na FB tu kolega wyżej pisał, ale są jeszcze inne miejsca, np. poza forum, na fb, inne strony?
-
Strona PZŁucz, strona o łucznictwie polowym www.archeryfield.pl, grupa Puchar Polski w łucznictwie bloczkowym na FB + inne grupy łucznicze na FB