Już się prawie witałem z "gąską", już miałem nowy rekord na wyciągnięcie dłoni. Wystarczyło strzelic tylko dychę w ostatnim strzale i byłoby 349.
Niestety,ciśnionko zrobiło swoje ,celownik tańczył mi po żóltku jak oszalały. Nie mogłem się ustabilizować,sporo przeciągnąłem moment strzału i niestety wpadła 7-ka i skończyło się na 346 ptk. Niby dobry wynik( na moje umiejętności nawet super) ,ale niedosyt pozostał. Ale może co się odwlecze,to nie uciecze. Dodatkowo cieszę się ,bo miałem znacznie więcej X - ów ,niż jak ustanawiałem swój rekord 347 ptk. Skupienie się zacieśnia,to dobry objaw. Także taktyka dobrego rozgrzania się 16-20 strzałami,spełnia swoją rolę.