"ale nie mów mi, że mam tolerować kogoś, kto za frajer chce się nażreć za moje pieniądze"
Za twoje pieniądze, to wszelkie zwierzęta leśne są twoją własnością?
Art. 21.
W czasie stanu wyjątkowego mogą być wprowadzone ograniczenia wolności i praw
człowieka i obywatela w zakresie:
1) dostępu do towarów konsumpcyjnych, poprzez całkowitą lub częściową
reglamentację zaopatrzenia ludności,
Widokiem rutynowym będą wycieczki do i z lasu, a gdy wyczerpią się zapasy leśne to będą znikać psy i koty, które będą wyłapywane przez pełzające chordy wygłodniałych mieszkańców wszelkich miast i miasteczek.
Co wtedy powiesz na taki widok...
"O ile nie mam żadnych pretensji do ludzi pracujących dla lasu i zwierzyny o to, że czasem coś dla siebie uszczkną, o tyle facet targający zwierza bo to tani sposób na uzupełnienie zamrażarki naraża się na spotkanie z moją kulką."
Opcja pierwsza nie obędzie się bez opcji drugiej:
W czasie stanu wyjątkowego mogą być wprowadzone ograniczenia wolności i praw
człowieka i obywatela w zakresie:
7) prawa posiadania broni palnej, amunicji i materiałów wybuchowych oraz
innych rodzajów broni lub określonych przedmiotów, poprzez nakazanie
niezwłocznego złożenia do depozytu właściwego organu administracji
rządowej albo zakazanie noszenia.
Tym samym nie wiem z czego będziesz posyłał te kulki? Chyba tylko z jelita grubego ze strachu- bez obrazy...
Ja szanuję że ktoś, może i ty ładuje do paśnika słomę/siano i co tam jeszcze, szczerze to doceniam.
Oczywiście że jestem przeciwny zakładaniu sideł w lesie przez ludzi którzy nie widzą w zwierzętach nic poza pieniądzmi z ich mięsa.
kocham ten cud stworzenia w pełnym spektrum, lecz jest to nadal tylko pokarm, jak nie człowieka, to jakiegoś zwierza.
Natomiast jeżeli zajdzie taka potrzeba "ekonomiczna" która wymusi na mnie wparowanie do lasu po jedzenie, bo go nie będzie w sklepie albo u chłopa na wsi to zrobię to bez mrugnięcia okiem.
A te pierdy o składkach na jakieś koła i inne prace w czynie społecznym mnie nie ruszają emocjonalnie, już pomijam nawet sam fakt że:
"Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą."
Co ma miejsce w zacnie oklepanym sloganie jakim jest -KŁUSOWNIK
Kłusownik – etymologicznie – nie znaczy 'ktoś, kto biega kłusem'. Słowo kłusować (dawniej pisane też kłósować) znaczyło najpierw 'zrywać (ścinać) ukradkiem kłosy na cudzym polu' (za Etymologicznym słownikiem języka polskiego Andrzeja Bańkowskiego).
Tym samym nic mi do ludzi którzy powtarzają niczym bioroboty jakieś kłamstwa i jeszcze próbują przy tym zatruć umysły innych ludzi, sądząc przy tym iż ich czyny są jedyne i słuszne, osądzając jednocześnie po obrazku nie wiedząc nawet co spowodowało że ktoś tam "targa zwierza" z lasu - może bieda, może głód...
Kiedy więc dajesz jałmużnę(słomę,składkę na pzł,pomagasz w lesie), nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie.
Pozdrawiam