To jest bardzo proste.
Jeśli nigdy Twoje mięście nie pracowały fizycznie, to kup sobie najmocniejszy łuk, jaki w danej chwili jesteś w stanie naciągnąć.
Może w przypadku łuku bloczkowego Twoja "metoda" się sprawdza- jednak przy łuku historycznym, tradycyjnym lub klasycznym już zupełnie NIE !!
Naprawdę chciałbym Cię teraz zobaczyć drogi Orle Biały, z 60# łukiem
bez żadnego wspomagania ze strony bloczków, krzywek,spustów i tym podobnych rzeczy.
Podejrzewam że długo byś sobie nie postrzelał...
Wszystko przychodzi z czasem i zwykle jest efektem ciężkiej i intensywnej pracy...nad sobą i własną techniką.
Każda więc próba "pójścia na skróty"może przynieść tylko więcej szkód niż pożytku(w najlepszym wypadku zniechęcenie, w najgorszym m in. trwały uraz kręgosłupa)...
Są oczywiście ludzie którzy nie mając doświadczenia,porywają się na łuki o sile naciągu przekraczającej ich fizyczne możliwości,ale na efekty błędnej od początku decyzji nie trzeba długo czekać...
Jeden z przykładów można nawet znaleźć na tym forum (np.w sekcji Kupię-sprzedam)
Viniciuss:
Jeśli zamierzasz używać łuku średnio raz na tydzień to myślę że 40-45# to absolutny max.
Z tego samego względu lepiej i taniej będzie Ci kupić SKB niż Mind`a...
Dobrymi (i niezbyt drogimi) są też łuki składane,(np.Polaris, SHT itp.),ponieważ są bardzo sprawne i szybkie nawet przy niewielkiej sile naciągu...
pozdr
P.S
Nie ma rzeczy niezniszczalnych...no, chyba że ludzka głupota...