Wg mnie,
w artykule który jest na stronie kol. Burykota...mamy całe sedno sprawy.Świadomym zadaniem łucznika - jest tylko i wyłącznie celować - czyli utrzymywać pin w celu najdokładniej jak może,...reszta odbywa się automatycznie (tak...jakby robił to kto inny a nie my). Nie ma żadnego wczuwania się we własne łopatki,...lub nawet myślenia o nich. Taki jednoczesny podział mózgu na czynności świadome i nieświadome, wykonywane w tym samym czasie nie jest łatwy...i można go wg mnie osiągnąć jedynie regularnym, częstym treningiem przez lata.
Urządzenia: jak symulatory strzału typu
target panic master lub spusty BT - pozwalają łatwiej uświadomić łucznikowi jak wszystko powinno się odbywać i skrócić drogę do opanowania właściwej techniki.
To co widać w 80% wśród naszych łuczników bloczkowych...to
punching - czyli naciskanie spustu...a więc zaprzeczenie tego o czym mowa.
Mamy już na rynku świetną książkę Darka o bloczkach i technice strzelania...czyli o tym jak być powinno.
Przydałaby się w następnej kolejności pozycja o tym...co i jak konkretnie robić by pozbyć się złych nawyków. Słowem książka o łuczniczych terapiach psycho-fizycznych. Samouctwo w łucznictwie bloczkowym siało przez lata wielkie spustoszenie w technice strzelania...a ludzie tacy jak przykładowo - ja...chcą strzelać dalej mimo, że nie potrafią tego robić i nabyli "tony" złych przyzwyczajeń i uwarunkowań. Jak się tego pozbyć...o to jest pytanie
.