Francuz Guillame Rubben na tyle opanował swoją technikę łuczniczą i najwyższa powtarzalność, że zakwalifikował sie we Francji do startu w Halowych Mistrzostwach Świata. W Francji był w najlepszej 3 i uzyskał kwalifikacje punktową do startu w Las Vegas. Zawody rozegrano początkiem stycznia br.
Tuż przed USA, podczas zawodów halowych w Nimes, Rubben z wynikiem 580pkt (FITA 2x18m) zajął dopiero 62miejsce.
Już na HMŚ w Las Vegas uzyskał wynik 585pkt, zajmując 21miesjce (najniższe z Francuzów) ale ostatecznie w pojedynkach doszedł do 4miejsca (startując w tylu meczach, co medaliści) - odnąsząc życiowy sukces.
Drużynowo wraz z kolgami zdobył srebrny medal Halowych Mistrzostw Świata.
Zawodnik ma 33lata. Wzrost tego Pana oceniam na +/- 195cm (jest o pół kapelusza wyższy od Trillusa który ma>180cm)
Sama technika - w efekcie skuteczna. Wymiarowo to bardzo duży zawodnik. Po napięciu cięciwy cały czas pracuje mięśniowo, dochodzi do osi strzału z boku układu, ale w swej technice posiada pełne napięcię łuku, wejście na plecy, ciągłą pracę i rozciąganie, a całość kończy małym "atakiem" na spust. W spuście nadgarstkowym taki manewr jest bardziej bezpieczny (w tym przypadku kierunek naciśnięcia i ruchu palca pokrywa się z wektorem pracy ręki cięciwnej), niż dla spustu palcowego, gdzie praca naciśnięcia spustu przez kciuk, przecina kierunek pracy ręki cięciwnej (to zaburza powtarzalność i skupienie). Na ile sama technika Francuza jest skuteczna? Sami widzimy.
Jedni zwalniają spust wzorcowo, ale nie trzymają układu, i stąd nie ma efektów.
Łucznictwo bloczkowe to wiele czynników, zależnych od anatomii człowieka i powtarzanej (nabytej) techniki strzelania.
Z założenia osoba o wzroście 165cm z "Rubbenowskim" zwalnianiem spustu tak dobrze by nie wyszła.
jeżeli Po-Swojemu nie jesteśmy Mistrzami Świata, to uczymy się techniki wg. wzorcowych zasad. Ta droga też prowadzi co celu (sukcesu).
a Francuzowi, należą się gratulacje!