Mojego nazwiska też chyba nie zapomną bo na każdej liście startowej poprawiałem Ingwara na Ivara
W skrócie: ostra jazda bez trzymanki, 17 konkurencji (nie licząc turnieju drużynowego dzień wcześniej z niesamowitą sztafetą), dwa dni (z hakiem) zmagań, cudowna pogoda (choć mój spalony kark twierdzi, że aż za cudowna), znakomite towarzystwo i organizacja, ech... szkoda, że tylko cztery dni...
NIECH ŻAŁUJĄ WSZYSCY, KTÓRYCH NIE BYŁO !!!Hoblik... dzięki za pomoc z językiem... i JEŻYKIEM
...chyba się zakochałem... w Pradze... ... ...