Jestem użytkownikiem na kilku forach strzeleckich (pneumatyki, palna, łucznictwo) i motocyklowych. Na każdym z nich obowiązuje jakiś regulamin i porządek. Jeśli się zdarzy jakiś pojebus zakłócający prawidłowe funkcjonowanie wymiany informacji, zostaje tam dość szybko wyprostowany krawatem jednym czy drugim, a w ostateczności wywalonym z forum.
Jedynym ze znanych mi forów, na którym jedna menda internetowa potrafi uwalić każdy temat bez konsekwencji jest Forum Łucznicze! I żebym nie był złym prorokiem – zniszczy całe Forum!
Ale nic dziwnego, skoro nawet w rozmowach kuluarowych z osobami znającymi Admina wynika, że ma on dość głęboko to, co się tu wypisuje.
Kiedyś dawniej mówiłem Kol. Adamowi C., że na FŁ zaznacza się podobna negatywna tendencja jak na pneumatykach i że z racji nazwijmy to „opóźnienia” w zainteresowaniach pneumatyki/łucznictwo krach nastąpi za jakieś 3 lata. Spece z dużą wiedzą teoretyczną i praktyczną znużeni przestaną odpowiadać na pytania: jaki pierwszy karabinek, łuk, lupka, podstawka….. oleją to wszystko, bo ileż można? Potem zaczynają doradzać w wyborze sprzętu wyrośnięte „14-latki”, którzy potrafią zrobić montaż zdjęcia z własnym malunkiem, a jednocześnie zadają pytania w sprawach łucznictwa jak średnio rozgarnięty przedszkolak.
Błądziłem z tymi 3 latami tendencji ogólnej. Nie spodziewałem się, że jeden psychol wywalany kilkakrotnie drzwiami, a wpieprzający się za następnym razem oknami może zniweczyć to, co mogłoby w tym czasie przekazać kilku Kolegów dysponujących ogromną wiedzą, a rezygnujących z przekazania jej w takiej atmosferze. Czy piszę prawdę Koledzy: N, Adam C., Piotr K., Darek G., burykot, Mathews i wielu innych, których przepraszam, że nie wymieniłem?
Nie ukrywam że uważam, iż człowiek-przyczyna tego forumowego dna posiada sporą wiedzę teoretyczną o łucznictwie. Ale jego wredny charakter sukinsyna przejawiający się od pierwszego do ostatniego wpisu pod wszystkimi nickami (począwszy od wycyckania budowlańców na swojej budowie, poprzez lekceważące sformułowania o „pigułach” a także naszych/waszych kobietach – oby mu druga żyłka pierdząca z wysiłku nie padła, przez ciągłe wypominki swej błękitnokrwistości w stosunku do pozostałych tylko czerwonokrwistych, przez rozwalanie każdego tematu np. o wyborze łuku sprawami od Piasta Kołodzieja i Krzyżaków, skończywszy na kłótniach w każdym nowym temacie z kilkoma „byłymi” kolegami) powoduje, że rzygać się już chce od tego.
Ostatnio nasiliły się też kpiny ze strzelających z łuku do gumowatych zwierzaków lub do tarcz. Odpowiem tak: ja do żadnego stworzenia w życiu już nie wyceluję z niczego. Ok. 40 lat temu „po soplicowsku” ale z głupoty podniosłem i wystrzeliłem do wróbla. Daleko było, ale niechcący trafiłem – i do dziś mam wyzuty sumienia! A z drugiej strony patrząc na fotkę zdobyczy „pierwszego bołhantera”, gdzie wysokość zamordowanego warchlaka razem z wyciągniętymi odnóżami wynosi ok. 2/3 ATA jego małego łuku – myślę sobie, że na ścianę na desce tego łba nie przywiesi, bo wywar z niego pewnie na zupę dla dwóch osób starczył. Gdyby napisał, że tegoż zwierza marynarką nakrył i złapał – O.K.
Poza tym wpisem nie zamierzam już więcej dyskutować, choć i tego nie chciałem likwidując wszystkie swoje poprzednie.
I w tym samym miejscu mam to co zrobi Admin z tym tematem, w którym On ma to co się dzieje na Forum Łuczniczym.
A.