To oczywiste, ale analogia z bloczkami jest zasadna. Dostajesz to, za co płacisz.
Huntery do 1000 to najtańsze drewno, w rdzeniu włókno szklane, tańsze kleje, gorsza wykończeniówka, mniejsze refleksy a to wszystko przekłada się na żywotność produktu, charakterystykę naciągu, szybkość łuku, jego dynamikę i celność oraz nagły przyrost siły naciągu, szczególnie jak ktoś ma powyżej 29-30 cali i długie łapy. Zostaw taki łuk z cięciwą na miesiąc, zobaczysz czy wróci do fabrycznego kształtu.
Z drugiego bieguna hunterów od 3k do 5-6k PLN zyskujemy dość sporo, szczególnie w jakości wykończenia, zastosowanych technologi w ramionach. Np. standardowo przyjmuje się, że siła w refleksyjnych przyrasta 2 funty / 1 cal naciągu, ale weźmy takie łuki Border z ramionami Hex 8 i tam siła od 22 do 28 cali jest stała wraz z naciągiem, czyli łuk 40lbs ma stałe 40lbs od 22 do 28 cali! a dodatkowo chłopaki mogą tak zaprojektować ramiona pod klienta, który ma powiedzmy 28,5 cala naciągu, ze ostatni 1 cal pojawia się letoff , czyli siła naciągu spada wraz z długością naciągu. Warto wspomnieć, że majdan jest przekładką drewna, karbonu, micarty i dociążony wewnętrznie. Takie rzeczy kosztują i będą kosztować.
Huntera ILF poskładasz na metalowym majdanie za 800 PLN, ale nie będzie miał nic wspólnego z Hoyt Satori + ramiona Carbon Velos za 5000 PLN. Co do wyników, przyjęło się powiedzenie, że polski pilot i na drzwiach do stodoły poleci. Pewnie, że można oblecieć zawody Hunterem za 1000 i za 5000 z podobnymi wynikami, ale dobrze wiedzieć, że słabe wyniki to wina operatora łuku a nie sprzętu.