Właśnie wróciłem z Holan-do
Zrobiłem prawie 800 km. ale było warto: sklep i obsługa na najwyższym poziomie.
Miałem szczęście, że przyjechałem, kiedy zaczynała się przerwa obiadowa, dałem ramiona, zrobiłem parę fotek i zaklepałem sobie kolejkę.
Po przerwie pojawił się tłum ludzi... mrowie.
Mój Hoyt już na tapecie.
Na wstępie, oczywiście zapytałem o osiowość majdanu.
Gość sprawdził to tymi nakładkami Beitera, o których pisałeś.
Poprosił, abym sam sprawdził - pasowało co do mikrometra.
Wymierzał i ustawiał wszystkie parametry pomiędzy cięciwą a mocowaniem ramion (góra, dół) itd.
Celownik, clicker i stabi pozostawiłem ze swojego Medalista.
Hehe, twierdzili zgodnie, że stara dobra jakość jest wieczna.
Po czym przeszliśmy na strzelnicę krytą (18 stanowisk) na zewnątrz ok. 50 stanowisk.
Poszedł produkować strzały o różnych wartościach spine.
Przychodził co 10 min. i dawał do strzelenia jedną z lotkami a drugą bez.
I tak kilka razy.
W końcu ustalił wszystko (ACG) potem zrobił jedną przy mnie i teraz wiem, jak dać sobie radę z całą resztą
Kiedy on tak kursował, to nie oparłem się pokusie strzelenia z moich badziewnych E-Inspire: najpierw 3 strzały (poszły nisko/prawo),
potem ustawiałem "lewo/góra" ale troszkę za mało (2 strzały)
To ja się pytam: po co kupować strzały po 30 ojro za szt???
Takę wycieczkę sobie zaplanowałem i zrealizowałem dzisiaj.