Forum lucznicze
Łucznictwo bloczkowe => Tematy związane z techniką strzelania => : Hungry April 18, 2012, 10:25:19 AM
-
Celować z bloczka z celownikiem możemy generalnie na 2 sposoby.
Który jest lepszy?, każdy sam sobie musi odpowiedzieć, ale spróbować warto obu, by mieć możliwość wyboru.
Przejście z nr 1 na nr 2, w sferze mentalnej może przypominać troszeczkę zamianę spustu triggerowego na backtension :D
-
1-szy to strzelecki - przyrządy celownicze ostre, cel rozmyty.
2- gi - w przypadku łucznictwa wyczynowego - jedyny prawidłowy (jak piszą w mądrych książkach)
Ja z racji tego, że nie używam w celownikach szkieł - celuję sposobem 1-szym, czyli w przypadku łuku - nieprofesjonalnie.
-
u mnie zdecydowanie 2:) też dlatego zrezygnowałem z celownika wielopinowego. Patrząc na cel pin robi się nie ostry jak miałem kilka pinów koło siebie nic nie widziałem poz nimi.
sposób 1 próbowałem - jeśli za pinem jest coś żółtego ok, ale jeśli to cel typu 3d to nie bardzo.
dodam jeszcze że celując nigdy plamką pina nie "wjeżdżam" na cel tak by mi go w jakikolwiek sposób zasłonił, jest zawsze niżej tak że górna jego część delikatnie wchodzi w "dychę" i wtedy "bach". a wy jak "to robicie"?
-
u mnie zdecydowanie 2:) ...
dodam jeszcze że celując nigdy plamką pina nie "wjeżdżam" na cel tak by mi go w jakikolwiek sposób zasłonił, jest zawsze niżej tak że górna jego część delikatnie wchodzi w "dychę" i wtedy "bach". a wy jak "to robicie"?
Metoda nr 2 jest powiązana z brakiem decyzji wyboru momentu strzału (unconcious release) i to gdzie jest w danym momencie punkt celowniczy nie ma większego znaczenia. A to trochę do Twojego opisu nie pasuje
-
u mnie zdecydowanie 2:) ...
dodam jeszcze że celując nigdy plamką pina nie "wjeżdżam" na cel tak by mi go w jakikolwiek sposób zasłonił, jest zawsze niżej tak że górna jego część delikatnie wchodzi w "dychę" i wtedy "bach". a wy jak "to robicie"?
Metoda nr 2 jest powiązana z brakiem decyzji wyboru momentu strzału (unconcious release) i to gdzie jest w danym momencie punkt celowniczy nie ma większego znaczenia. A to trochę do Twojego opisu nie pasuje
wiem o co chodzi:)
(http://images39.fotosik.pl/1458/ed9a75498f01f36amed.jpg) (http://www.fotosik.pl)
-
Ja dopiero zacząłem strzelać, więc może źle to robię ale celuje zupełnie inaczej; lewe oko skupiam na celu widząc go ostro, a prawe oko w połowie ostrości na przyrządy celownicze w połowie na cel i w rezultacie oba obrazy się na siebie nakładają i dają piękny widok ostrych przyrządów celowniczych na ostrym celu. myślicie ze robię źle, może macie jakieś cenne rady??
-
Przyjrzymy się temu z następującej sportowo-tarczowej perspektywy:
- teoretycznie patrzenie tylko jednym okiem (tym wiodącym) dostarcza obraz ograniczony niemal tylko i wyłącznie do celu, co umożliwia skupienie się na nim.
- patrzenie oboma oczętami dostarcza obraz obejmujący zbyt wiele, co może (ale nie musi) uniemożliwić ww koncentrację
-
Akurat cele statyczne nie przysparzają mi problemów z koncentracją umysłu gorzej z celami w ruchu lub gdy w pobliżu coś się porusza.
Jednak wadą jest to, że przy słabym świetle nie widzę peep'a gdy celuje z dwojga oczu.
-
U mnie tendencja na celowanie bardziej drugim sposobem. Jednak gdy już środek na lipku tworzy jakby całość ze środkiem tarczy,wtedy skupienie oka ,jego kontrola koncentruje się ,na jednym i drugim punkcie jednocześnie,pilnując by nic się nie zmieniło, podczas zwalniania spustu.
-
dzisiaj za namową Pawła J. przestawiłem się na celowanie dwojgiem oczu, no i łatwo nie jest, ale po pierwszych seriach gdzie już chciałem takie celowanie sobie odpuścić i wrócić jak dla mnie do standardu czyli jedno oko zamknięte to o dziwo zaczęło mi się celować coraz łatwiej no i trafiać też ciut lepiej.
Za to mam pytanie do osób które celują w ten sposób, jaką zmianę widzenia celu zauważacie w lipku ? u siebie zauważyłem, że celując tylko jednym okiem cel w lipku mam większy (tzn. peep jakby jest większy). Celując z dwojgiem oczu otwartych, jedno skupiam na peepie i wtedy sprawia on wrażenie jakby był jakiś mniejszy, a cel dalej.
Może coś tutaj źle robię, ale jeszcze parę treningów popróbuję takiego sposobu celowania. Za to przyjrzałem się czołówce światowej i zdaje się, że technika z dwojgiem oczu otwartych dominuje.
chętnie poznam zdanie tych z Was którzy w ten sposób również celują.
no i mój idol Reo też tak celuje, a to dla mnie wystarczająca motywacje aby tę technikę opanować.
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=stNKQpLvUfU (http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=stNKQpLvUfU)
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=GwmtiXjX_eM (http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=GwmtiXjX_eM)
-
Ja ostatnio przeszedłem na sposób nr 2 i faktycznie jest lepiej. Wcześniej nie mogłem się zdecydować czy ostrzyć piny czy tarczę.
-
Odświeżając trochę temat, w jaki sposób najeżdżacie na cel, od dołu czy też z góry? Czy może w ogóle nie ma to znaczenia?
-
Dla mnie bez znaczenia, nawet jak zacznę od góry to i tak samo pójdzie w dół pod żółte i tu zaczyna się cały ambaras aby wejść z dołu na chwilę stabilnie w "dychę" i w tym momencie strzelić.
-
Panie :) byle dychy leciały :)
pzdr. Łukasz
-
Dokładnie hehe
-
Mam to samo, co Jaco. Jestem mini mini pod dyszką i łuk waży tonę, za skarby nie mogłem podciągnąć. Próbowałem wejść w cel z góry, ale gdzie, podświadomie jedzie niżej. Dopiero treningi z BT poprawiły u mnie sprawę, jednak strzelam z palcowego - jeszcze :).
-
Powinna być jeszcze jedna opcja w ankiecie: "Nie mam zielonego pojęcia, ale jakoś trafiam" ;)
-
Heh, zgodzę się z przedmówcą ;D
-
Ja zgrywam peep z lipkiem, dwa okręgi razem.. patrzę się na kropę, jednocześnie utrzymując to zgranie w linii, uspokajam kropkę wjeżdżam na żółte i bach!!!
Kiedy wszystko pójdzie dobrze (Nic nie schrzanię dodatkowo.. ) wpadają dyszki. :)
-
A ja wczoraj doznałem kolejnego olśnienia i przynajmniej u mnie przyczyniło się to do poprawienia wyników.
Chodzi mianowicie o celowanie mając oba oczy otwarte. Nie wiem o co chodzi,ale jak zacząłem tak celowac to plamka zdecydowanie mniej chodzi,jakoś łatwiej ją utrzymac nieruchomo na żółtku i ogólnie celuje mi się zdecydowanie lepiej.
Jedyne co dziwne,ale trafienia za każdym razem układały mi sie nieznacznie z lewej strony i musiałem dokonac korekty podstawką. Po tym już wszystko było oki i po raz pierwszy w życiu zaliczyłem dwie serie po 8 strzałów na 30m gdzie miałem same dychy.
-
Celowanie z oboma oczami otwartymi powinno być preferowane z wielu powodów (długi wykład z neurologii i okulistyki). Niektórzy jednak nie potrafią "wyłączyć" obrazu z drugiego oka i muszą je zamykać. W broni palnej stosuje się różne przesłony odcinające część obrazu oka niecelującego. Może by w łuku także taki stosować?
-
Zauważyłem, że im większy cel to mam większą panikę celu. Najlepiej strzela mi się do maty 30x30 cm - odległości 50 jardów, 60 jardów. O co tu chodzi?
-
Ja z jednym okiem zamknietym. Ostatnio przeczytalem o sposobie nieswiadomego wyzwolenia strzaly i o dziwo te czary zaczynaja dzialac prawa reka idzie do tylu a strzalki w dyszce... co do zoltka to tez mam problem z dzwignieciem luku 5 cm wyzej strasznie ciezki... druknalem sobie nawet czarne kropy ale nie pomaga.
-
@Darek1982
Gdzie czytałeś o nieświadomych strzałach? Co to takiego ?
Oddajemy strzał mimo że wiemy że dobrze jeszcze nie wycelowaliśmy i jest już za późno?
Dziś spróbowałem strzelać na "dwa oczy" Pin celownika rozmazany a tarcza ostra.
Strzelało mi się dużo przyjemniej, doskonale widać lot strzały, automatycznie ustawia mi się łuk pionowo, co wcześniej długo korygowałem. Skupienie i powtarzalność dużo lepsza.
Zauważyłem że dużo łatwiej o błąd i strzelenie gdy nie jesteśmy gotowi - myślę że to kwestia wprawy.
Kolejną rzeczą jest to że gdy robi się już ciemno, bez diody oświetlającej piny jest gorzej, muszę dokupić latarkę do mojego celownika myśliwskiego.
Od dziś strzelam na dwa oczy.
-
Nie. Nieświadomie wyzwolony strzał to taki strzał który jest wyzwalany bez podejmowania świadomej decyzji o jego oddaniu w konkretnym momencie. Charakterystyczne jest odczucie zaskoczenia strzałem ponieważ nie wiemy w którym momencie on nastąpi. Taki styl strzelania jest często praktykowany przez zawodników tarczowych.
-
Taki styl jest zamierzony? Czy należy z nim walczyć?
Jeżeli wyzwalamy strzał nieświadomie, to jest on wyzwalany we właściwej chwili gdy cel jest zamierzony, czy w losowo wybranej pozycji celownik<>tarcza ?
-
Taki sposób jest powszechnie uważany za najlepszy do strzelania tarczowego. Często eliminuje problemy z paniką celu. Jest używany najczęściej w połączeniu ze spustami palcowymi (rotacyjnymi, triggerowymi i napięciowymi) Jeśli chodzi o spust napięciowy to procedura strzału polega na wejściu i utrzymaniu się w celu, po czym strzelający rozciąga układ aż w którymś momencie spust ustawiony na konkretny funtaż puści.
To tak bardzo skrótowo i w uproszczeniu bo dużo zależy od rodzaju spustu.
Tu więcej: http://www.burykot.gorzow.pl/trening-techniczny.html
-
Przeczytalem na stronie Refleksu. ;D
-
Ja, mimo że strzelam od kilku dni, spróbowałem dzisiaj oddać kilka strzałów 'na dwoje oczu' i faktycznie jest lepiej :)
Najpierw ustawiam sobie peep i celownik na jedno oko (jak za bardzo świeci słońce) a potem spokojnie celuję dwom.
Zdecydowanie częściej trafiałem w kartkę, duża powtarzalność strzałów - będę to ćwiczył dalej.
-
Ja drugi dzień strzelałem na 2oka. Nie będę teraz strzelał inaczej.
Gdy strzelam, nie myślę o wciśnięciu spustu, robię to automatycznie gdy uznam że pin jest na miejscu. Podobnie jak w samochodzie, wciskam gaz, nie myśląc o tym, a co dopiero skupiając się na mięśniach nogi by wcisnęły sprzęgło lub gaz. Mam nadzieje że to to :)
-
To nie to ;) Twój mózg wysyła informację do palca aby wcisnął spust a właśnie chodzi o to aby tego nie robił. Naciągnij łuk, wyceluj. Zamknij oczy, poproś kogoś aby nacisnął spust wtedy kiedy się tego nie spodziewasz. Wtedy poczujesz co to nieświadomy strzał. PS nie próbuj tego bez smyczy ;)
-
Jak tego dokonać skoro trudno w to uwierzyć ? Taki strzelec ciągle musi łapać swój łuk lub liczyć na smycz ponieważ nie wiadomo kiedy mu luk wystrzeli.
Skoro to pamięć mięśni, to jak mięśnie widzą że pin jest w dobrej pozycji ? Skoro impuls leci z oka do mózgu, ale mięśnie są offline :)
-
Przecież ja nie twierdzę że się strzela z zamkniętymi oczami ;) napisałem to po to aby w prosty sposób pokazać odczucie strzału nieświadomego ze zwykłego spustu. A smycz czy linka po to przecież jest, chociaż bez problemu można strzelać bez nich. Tak jak pisałem cały wic polega na krążeniu w żółtym i czekaniu na strzał. Masę topowych zawodników tak strzela. Tyle że spust nadgarstkowy niezbyt się nadaje do takiego strzelania ale też się da.
Dla przykładu obaj ci panowie strzelają tą techniką ze spustów rotacyjnych.
https://youtu.be/tTKXGjBiHAM
-
Mi to wychodzi na nadgarstkowym ale nie zawsze. Musze poprosic zone zeby to nagrala z boku zeby przeanalizowac roznice
-
No sprawa nie jest łatwa, mi cały czas lepiej idzie strzelając świadomie. Gdyby nie ta panika celu...
-
Rozumiem że nie pisałeś o tym że strzelamy z zamkniętymi oczami.
Ale wyobrażam sobie zaskoczenie które powstaje gdy ktoś nam pociągnie za spust. Strach o tym myśleć :)
-
nie dokońca ;)
człowiek działa na zasadzie gotowych programów potorycznych ;), w praktyce nie myślisz jakich mięśni użyć i jaki ruch wykonać, żeby np podrapać się po tyłu tylko po prostu się po nim drapiesz bo cię swędzi ;). Tutaj nie tyle robisz to bez wiednie bo jednak musisz strzelić i wiedzieć kiedy wykonujesz program motoryczny powodujący strzał, co nie zastanawiasz sie których mięsni użyć i jaki ruch robisz tylko po prostu to robisz :).
programy motoryczne tzw gotowce działają na co dzień, trzeba sie ich nauczyć w praktyce powtórzyć tysiące razy ;), np chodzenie jest takim programem motorycznym, nikt nie myśli aha muszę wyrpostować nogę w biodrze i w kolanie, stopę podnieść do góry przenieść środek ciała w przód, napiąć taki mięśien i tak :) tylko po postu się idzie, jedyna myśl w głowie to iść a nie co napiąć i czym ruszyć żeby to zrobić ;)
-
Ale ja powyżej porównałem strzelanie nieświadome do pracy nóg podczas prowadzenia samochodu.
Jadąc samochodem nie zasanawiamy się nad tym w którym momencie wcisnąć sprzęgło, gaz, tylko robimy to automatycznie (nie mówię tutaj o zdarzeniach które wymagają od nas wyjątkowego skupienia, z powodu niezwykłego zdarzenia na drodze).
Podobnie jak mruganie powieką, nie musimy o tym pamiętać, ani myśleć, jednak to chyba mózg wysyła sygnały do mięśnia.
Jednak Jaco powiedział że to nie jest to samo.
-
Artz, w spustach napięciowych czy rotacyjnych nie ma żadnych cyngli wyzwalających strzał, więc nawet gdyby ten impuls z mózgu (świadomy lub nie) z decyzją o strzale nadszedł to i tak spust nie wystrzeli. Cały bajer tej techniki polega na tym że nasz mózg NIE MOŻE wiedzieć kiedy spust wystrzeli ;)
-
To wiele wyjaśnia, nie wiedziałem że takie spusty samostrzelające są. Strzelają gdy przekroczymy zadaną siłę naciągu ?
-
Tak
Wysłane z mojego SM-G900F przy użyciu Tapatalka
-
Ale ja powyżej porównałem strzelanie nieświadome do pracy nóg podczas prowadzenia samochodu.
Jadąc samochodem nie zasanawiamy się nad tym w którym momencie wcisnąć sprzęgło, gaz, tylko robimy to automatycznie (nie mówię tutaj o zdarzeniach które wymagają od nas wyjątkowego skupienia, z powodu niezwykłego zdarzenia na drodze).
Podobnie jak mruganie powieką, nie musimy o tym pamiętać, ani myśleć, jednak to chyba mózg wysyła sygnały do mięśnia.
Jednak Jaco powiedział że to nie jest to samo.
nie nie to nie jest to samo co ci się wydaje ;) i w AUCIE też robisz to świadomie ;)
-
są jakieś modele BT działąjące na zasadzie rozciągania tyle że nadgarstkowe?? wiecie może w jakich cenach w ogóle są takie spusty?? chodzi mi taki po głowie...
-
Carter Squeeze Me
http://www.lancasterarchery.com/carter-squeeze-me-release.html
Pewnie u nas z 900 zł trzeba będzie dać. O innych nie słyszałem.
(http://cdn3.volusion.com/ujhsq.mkjks/v/vspfiles/photos/csqme-2.jpg)
-
Tłumaczenie jak przy broni palnej :))) Celując cisnę spust (i pistolet i łuk) i choć niby sam moment strzału ma być zaskoczeniem to do konca nigdy nie jest. Moment podjęcia decyzji o naciśnięciu spustu jest jednak ,,świadomy" .Momentem zskoczenia może być jedynie sam strzał.
-
Udalo mi sie wyzbyc nawyku przymykania lewego oka i o dziwo celnosc sie poprawila luk na żółtku nawet nie rwie w dół normalnie bajka.
-
Strzelać nieświadomie i pracując plecami, a nie palcem da się prawie z każdego spustu nadgarstkowego. Ja tak strzelam, a w każdym razie strzelałem. Być może kiedyś wrócę do łucznictwa i wtedy nagram jakiś filmik, na którym będzie widać, jak to się robi. Za trzy miesiące okaże się, czy będę strzelał w normalnej lidze, czy w niepełnosprawnych i czy w ogóle.
Pozdrawiam.
-
u mnie zdecydowanie 2:) też dlatego zrezygnowałem z celownika wielopinowego. Patrząc na cel pin robi się nie ostry jak miałem kilka pinów koło siebie nic nie widziałem poz nimi.
sposób 1 próbowałem - jeśli za pinem jest coś żółtego ok, ale jeśli to cel typu 3d to nie bardzo.
dodam jeszcze że celując nigdy plamką pina nie "wjeżdżam" na cel tak by mi go w jakikolwiek sposób zasłonił, jest zawsze niżej tak że górna jego część delikatnie wchodzi w "dychę" i wtedy "bach". a wy jak "to robicie"?
to co masz za celownik jak nie wielopinowy?
-
W bloczkach jestem "żółtodziobem" (raptem z 1000 strzał przez tydzień odkąd go mam i jeszcze nie wszystko poustawiane) ale doświadczenie w tradycyjnym strzelaniu intuicyjnym posiadam i zauważyłem, że im bardziej się skupiam (50 m do tarczy) tym większa szansa na spierniczenie strzału - zazwyczaj jak próbuje dłużej niż 3-5 sekund zgrywać pin z celem "na siłę" to 100% strzał nieudany. Jak na tą chwilę to przy strzale skupiam się tylko na wypoziomowanie luku, a potem jakoś mi same paluchy strzelają (rezultat wszystkie strzały w okręgu +-10cm.) Tak więc wg mnie porównanie z jazdą samochodem jest jak najbardziej trafne - jak się "same" biegi przełączają to jakoś najpłynniej się jedzie.
Wysłane z mojego XT1580 przy użyciu Tapatalka