Ja jestem z Mielca.. Tutaj w okolicy nie znajdziesz nikogo kto by mial taki łuk.
Naprawdę warto umówić się i podjechać tam, gdzie ktoś pokaże Tobie kilka łuków i wyjaśni podstawy. I przy okazji doradzi jaki sprzęt będzie dla Ciebie najodpowiedniejszy. A podróż zwróci się z nawiązką, bo nie wydasz kasy na sprzęt tandetny lub źle dobrany.
Stwierdziłem że mi sie nie opłaca kupować łuku za 300 zł bo to będzie kasa w błoto...
Bierz pod uwagę także fakt, że po kilku tygodniach regularnego treningu, Twój łuk może kwalifikować się do wymiany na następny. Pierwszy sprzęt zwykle wystarcza na baaardzo krótko - szczególnie bloczek.
Myślałem o jakimś łuku Cobra...
Wyrzuć z siebie te złe myśli
Ale do rzeczy. W weekend próbowałem właśnie reanimować dzieciakowi moich znajomych Cobrę, którą kupił w jakimś wysyłkowym sklepie myśliwskim. To był prezent na święta. Chłopak bardzo szanował sprzęt, miał już doświadczenie na Orliku od Bisoka, więc puste strzały i szkolne błędy nowicjusza mogę raczej wykluczyć. Zresztą oceńce sami - łuk ma kilka miesięcy i nie wiem, czy było z niego oddanych tysiąc strzałów, głównie weekendowo:
- celownik rozpadł się jako pierwszy, gwinty w "szpilkach" nie trzymają ustawień i piny przesuwają się samoczynnie pod wpływem drgań.
- nagwintowane otwory w majdanie mają znaczne luzy, materiał stopu jest bardzo miękki. Oczywiście można założyć wstawki regenerujące, ale chyba nie opłaca się.
- mocowanie dolnego ramienia nie nadaje się do naprawy (gwint w majdanie jest uszkodzony, prawdopodobnie fabrycznie - trzeba było zalać otwór żywicą do naprawy gwintów).
- na osiach kół pojawiły się znaczne luzy, w górnym ustawienie osiowości jest już niemożliwe. Materiał na ośki jest słabszy niż w gwoździach pakowych z GS. Koła też nielepsze.
- na powierzchi policzków w bloczkach pojawiły się wyszczerbienia - materiał jest skandalicznie słaby.
- pręt prowadzący kable już ma luzy, jest zresztą zbyt mało sztywny by spełniać swoją funkcję.
- kable przy mocowaniu kotwiczki zaczynają się "strzepić". Wygląda jakby kabel stopniowo "wysuwał się" z mocowania kotwiczek?
- na majdanie widoczne są trzy niewielkie pęcherze - wady odlewu?
Poza opisnymi problemami strzela się z tego wynalazku wspaniale
Przy każdej strzale czuć nieprzyjemne i niepokojące drgania, za każdym razem czuć innego "kopa" i nie można ustalić co właściwie w tej konstrukcji rzęzi. Osprzęt luzuje się sam i wiecznie dzwoni. Bardzo ciężkie strzały nieco zgasiły drgania, ale chyba nie o to chodzi. Oczywiście z
Cobry można trafić w tarczę, z żółtym polem też nie ma problemów, ale trudno o zadowalającą powtarzalność. Właściwie umieszczenie pelnej serii w jednym miejscu jest mało realne, a prowizorycznie założona dobra podstawka widełkowa niewiele pomogła.
Oczywiście, zanim sprzęt trafił do mnie, ojciec chłopca (i sponsor feralnego prezentu) próbował skorzystać z gwarancji. Okazało się jednak, że wszystkie opisane wady zakwalifikowano jako "
eksploatacyjne, wynikające z normalnego zużycia". Jedynie wady odlewu na majdanie uznano, ale... tu też nici z gwarancji! Bo: "
opisane wady w żaden sposób nie wpływają na eksploatację łuku zgodnie z jego przeznaczeniem". Znalazł się nawet paragraf na trudności z ustawieniem łuku - "
głównym przeznaczeniem reklamowanego łuku jest rekreacja i zgodnie z deklaracją producenta nie ma on parametrów sprzętu wyczynowego". Przetłumaczę:
widziały gały co brały, a tera to mi możesz... Próba naprawy odpłatnej w serwisie też spełzła na niczym. Bo trzeba wysłać do producenta, a proponowane przez "serwis" łączne koszty tej operacji dwukrotnie przewyższyły wartość tego łuku. Aż ciśnie się na usta stare przysłowie - tani zakup zawsze bije po kieszeni!
Reasumując wątek Cobry, reanimacja niewiele pomogła. Używanie łuku w takim stanie jest po prostu niebiezpieczne. W przyszłym miesiacu rodzice kupią więc chłopakowi kolejny łuk. Prawdopodobnie będzie używany, ale tym razem firmowy. Tym bardziej, że za 400-500 zł (czyli za kwotę wyrzuconą w błoto na Cobrę) bez problemu można odkupić starszy łuk dobrej firmy. Więc jak masz do wydania taką kwotę, nie kupuj Cobry!
zanim kupie coś, co nadaje się tylko na ozdobę...
Ot, trafiłeś wlaśnie w sedno sprawy! Choć do powieszenia na ścianę też można znalzeźć o wiele ładniejsze łuki