Wybaczcie, że pominę powitanie... bądź co bądź właśnie to zrobłam[przywitałam się], choć w nieco dziwny sposób - Bo czyż nie byłoby łatwiej napisać proste "Witam"? Ah...
Od dość długiego czasu - w sumie to kilkunastu dni ale cśś - myślę nad zajęciem się łucznictwem rekreacyjno-sportowo. W swoim życiu już strzelałam, miałam ku temu kilka okazji i żadnej starałam się nie przegapiać, strzelanie z łuku zawsze bardzo mi się podobało, lecz rodzice z nie chcieli zgodzić się na kupienie mi łuku. W końcu chyba ich namówiłam, jednak pozostaje jeszcze kwestia wyboru... pierwszy wpadł mi do głowy łuk bloczkowy. Pomysł nadal kręci mi się po głowie, lecz już nie tak bardzo jak wcześniej z racji na wysokie ceny tego sprzętu - przynajmniej dobrego, bo chińszczyzna jest wszędzie. - i rad odradzających te łuki na początku "kariery". Wiem, że nie chcę strzelać całkowicie tradycyjnie, tzn. z drewnianego łuku, drewnianymi strzałami. Moja decyzja pada więc ostatecznie na łuki sportowe, lecz gdyby ktoś miał wiedze na temat dobrych i tanich bloczkowych, wcale nie obrażę się na taką informację.
Ogólnie, chciałabym prosić o radę co do wyboru łuku - konkretnego czy grupy - w przedziale cenowym do ok. 350 zł(koszt strzał i innych akcesoriów licze osobno) - więcej nie mogę, niestety, wydać. Początki są trudne. Jestem 16 letnią dziewczyną - no... bo według wielu jeszcze nie kobietą - o wzroście dość, no małym - ha. ha. - 154cm, co nieco utrudnia sprawę... gdy liczyłam sobie wstępnie, jaki łuk powinnam mieć, wychodziło mi:
- Siła naciągu -> 25-35 Ibs
- Długość naciągu -> 25''-28''
- Oko prowadzące -> prawe
*Nie wiem, czy oko jest potrzebne. Gdzieś wyczytałam więc w razie czego podaję*
Wybranie odpowiedniego łuku sprawia mi nawet większe problemy, niż myślałam. Każdy łuk, jakiego bym nie znalazła, ma gdzieś opinię kiepskiego... jasne, zawsze znajdzie się ktoś, komu dany sprzęt się nie spodoba, ale nie mając w otoczeniu żadnego łucznika, którego mogłabym się poradzić, jestem zmuszona radzić sobie, w głównej, mierze sama. Zmęczona przebieraniem w chińskim chłamie, którego prawie nikt nie lub, w końcu stwierdziłam, że najlepszym rozwiązaniem będzie poradzenie się Was. Liczę na pomocne odpowiedzi.
PS. Proszę o nie zwracanie uwagi na moje autonegowanie i komentarze do własnych wypowiedzi... mam to w zwyczaju, bynajmniej nie jest to rozdwojenie jaźni, a głupi zwyczaj mający pokazać dystans do siebie *czy jakoś tak*.