W życiu już widziałem troszkę i wiem, że zdarzają się dość nieprawdopodobne rzeczy.
Taki "ucieknięty" pies, i strzelec któremu trochę zeszło, to mi zakrawa na opowieść o zderzeniu łodzi podwodnej z samolotem.
Ale nie takie zbiegi okoliczności się zdarzały...
A wasze dyskusje o tym puszczaniu psa w lesie itp. są trochę bez sensu. Odpowiedzialny własciciel czworonoga będzie go pilnował i puszczał tam gdzie powinien. W życiu różnie bywa i nawet dobrze ułożony pies czasem zrobi psikusa, a nawet najmądrzejszy właściciel może zachować się głupio.
Natomiast dyskusje o tym, co robią głupole i nieodpowiedzialni ludzie do niczego nie prowadzą. Trudno często obiektywnie ocenić, czy ktoś popełnił błąd , czy jest głupi.
Czy pies puszczony na polach / łąkach który się trzyma blisko pana to coś złego? Zawsze na widok np. saren pobiegł 20 do 50 metrów poszczekał, popłoszył i natychmiast wołany wracał do pana. Któregoś razu , sarna nie uciekała. Stanęła jak wryta i pies ją złapał i potarmosił. Krzywdy tam strasznej jej nie zrobił mam nadzieję, bo to nie pies groźny jakiś i ona też ocknęła się i zwiała żwawo, a śladów krwi nie było.
Dziwne to było, bo sarny, pies i zdębiały właściciel nigdy tak się nie zachowują.
Rozstrzelać całą trójkę za głupotę?