Do tarcz, figur 3D i zwierząt... strzela wiele łuków bloczkowych różnych firm:
Alpine, APA, Athens, Bernardini, Bear, BowTech (Diamond, Ross), Darton, Elite, HCA, Horton, Hoyt (Reflex), Limbsaver, Mathews (Mission), Maitland, Martin (Rytera), Merlin, New Breed, OK, Parker, Pearson, PSE (AR, Browning), Quest, Sterner Duttera, Strother,...Sam fakt, że wszystkie te firmy sprzedają jakoś swoje wyroby, a nie plajtują po roku działalności... świadczy o tym, że
strzela głównie łucznik a nie łuk...
i to on jest odpowiedzialny za skuteczność. Można tak stwierdzić bez błędu - myśląc o całej masie strzelających z zapałem rekreantów, hobbystów, myśliwych, zawodników,...itd.
Natomiast zwróćcie uwagę, że od pewnego poziomu wzwyż (myślę o czołówce profesjonalnego sportowego łucznictwa) liczy się od lat tylko wąskie grono producentów.
Hoyt, Mathews,...potem długo nic i jeszcze
PSE,...a ostatnio dzięki tajemniczemu wyborowi rosyjskiej reprezentacji - również
Bowtech. I tu maszynka zaczyna się samonapędzać...
wybitnie utalentowani zawodnicy wybierają łuki i robią na nich super-wyniki (co nie oznacza, że z łuku innego producenta, wynik byłby gorszy...), te łuki przez to sprzedają się lepiej (
oczywiście za sprawą marketingu - jako "jedyna recepta na sukces", "wybór zwycięzców"... ) - i producenci mają za co sponsorować utalentowanych zawodników...którzy tym chętniej wybierają właśnie te a nie inne łuki... itd. itd.
Tym bardziej na naszym poziomie łucznictwa
... jeśli chodzi o skuteczność - nie ma wg mnie żadnej różnicy pomiędzy wyborem
Hoyta, PSE, Beara, Martina, Mathewsa, Bowtecha...itp. o porównywalnych parametrach i osiągach. Dla nas może być jedynie różnica w obsłudze, trwałości, dostępie części, długości gwarancji, cenie...czy po prostu w przyzwyczajeniu, estetyce lub...poziomie snobizmu
.