Mało kto słyszał o interesującym łuczniczym epizodzie który miał miejsce w pierwszym roku trwania II wojny światowej we Francji.
Jack Churchill (oficer armii brytyjskiej w randze kapitana)przed wybuchem wojny był zapalonym łucznikiem i jednym z członków drużyny łuczniczej reprezentującej Imperium Brytyjskie na Mistrzostwach Świata w Oslo;
toteż gdy pod koniec 1939 roku wraz z siłami ekspedycyjnymi udawał się do Francji nie zapomniał o swoich ukochanych łukach i zabrał ze sobą aż trzy z nich.
Jak podaje źródło były to : cisowy 100 # longbow i dwa łuki stalowe o bliżej nie znanych parametrach a także pewna(również nieznana) liczba strzał myśliwskich(!).
Niestety żywot łuków stalowych zakończył się nieszczęśliwie krótko po dotarciu do Francji-ciężarówka w której były przewożone została doszczętnie zniszczona w wypadku (spłonęła po uderzeniu w mur)...
Regiment kpt. Churchilla zabezpieczał rejon linii Maginota od grudnia 1939 roku.
Podczas jednego ze zwiadów po "ziemi niczyjej", nasz bohater skrycie zbliżył się na jakieś 50-80 jardów(ok. 46-73 metrów) do wrogich linii, po czym wystrzelił w ich kierunku dwie strzały-czym spowodował konsternację wśród zaskoczonych niemieckich żołnierzy.
J.Churchill żałował zmarnowanych strzał(wartych po 10 szylingów każda)- ponieważ Brytyjskie Ministerstwo Wojny mimo bojowego użycia nie chciało mu ich zrefundować(!)
Nie był to jednak koniec łuczniczej przygody...
27 maja 1940 roku, nasz kapitan(2 dni wcześniej został lekko ranny)przeszukując (wraz z dwoma swoimi podwładnymi) strych starego spichlerza w miejscowości L'Epinette(nieopodal Bethune), dostrzegł pięciu nieświadomych niczego wrogich żołnierzy obozujących tuż przy samej ścianie budynku.
Churchill nakazał "swoim" by otworzyli ogień dopiero po tym jak on sam ostrzela Niemców...z łuku !!!
Za cel wybrał sobie "szkopa" siedzącego w środku całej grupki.
Strzał ze 100# warbowa okazał się śmiertelny...pozostałych,będących w szoku dobili podkomendni kapitana.
Tym razem Jack próbował odzyskać strzałę, jednak myśliwski grot tak głęboko i mocno utkwił w ciele(zgodnie zresztą z jego przeznaczeniem), że jedynym wyjściem było złamać strzałę tuż przy nim !!!
21 strona Bojowej kroniki 4 Brygady piechoty wspomina:
"...Jedną z najbardziej podtrzymujących nas na duchu rzeczy podczas odwrotu z Dunkierki, był widok kapitana Churchilla przemierzającego plażę z łukami i strzałami !
Jego łucznicze wypady w dolinie Saary są wszystkim dobrze znane, tak jak i jego wściekłość oraz rozczarowanie faktem iż nie będzie już więcej okazji do przeprowadzania nowych.
Jego przykład i świetna organizacja ognia osłonowego,były wielką pomocą dla (wycofującej się)Czwartej brygady..."
Stopień wojskowy w chwili przejścia w stan spoczynku : Lt.Col. (typowy anglosaski podwójny stopień Porucznik-Pułkownik)
Imię i Nazwisko : John Malcolm Thorpe Fleming "Jack" Churchill
Nie wiadomo czy albo jaki był stopień jego pokrewieństwa z ówczesnym premierem Wielkiej Brytanii Winstonem...
Przezwisko : "Mad Jack" (szalony/wściekły Jacek
), "Fighting Jack Churchill"
Miejsce i data urodzenia Hong Kong 16.09.1906
Miejsce i data śmierci Surrey (Wlk.Brytania) 8.03.1996
Odznaczenia : dwukrotnie DSO(Order za Wybitną Służbę)i MC(Kawalerski Krzyż Wojskowy)
Jedyny angielski (a właściwie chyba jedyny w ogóle) żołnierz biorący udział w II Wojnie Światowej używający łuku,strzał i ... szkockiego, dwuręcznego miecza (Claymore); Miał kiedyś powiedzieć; "any officer who goes into action without his sword is improperly dressed." (Każdy oficer który idzie w bój bez swojego miecza jest niewłaściwie ubrany")
Jego biografia mogłaby posłużyć za scenariusz niezłego filmu
http://en.wikipedia.org/wiki/Jack_Churchill