Może zatem PZŁ ceniący sobie tradycje zwróci na to w końcu uwagę
Ostatnio zerknałem do internetu, by prześledzić po krótce historię rodzimego łowiectwa i oto:
Polskie łowiectwo ma historię głównie rozbiorową, gdzie panowały prawa nie-polskie. Wcześniej przed rozbiorami o zwyczajach i przepisach łowieckich stanowili właściciele obszarów na których polowania się odbywały. Kara za naruszenia tych postanowień była prosta (śmierć), jak za grubsze złodziejstwo.
Pierwszym i ostatnim ogólnym aktem dotyczącym całej Rzeczypospolitej - wydanym przed rozbiorami była ustawa łowiecka z 1775. I koniec.
Później dopiero w 1927 stworzono prawo łowieckie (ale dalej miało ono charakter feudalny).
Wg mnie, wniosek taki, że rodzime prawo i oficjalne tradycje łowieckie w Polsce, są nowożytne i dodatkowo arcy-młode.
Dlatego, jak sądzę - szerzej pojęte tradycje łowieckie nikogo u nas nie interesują, bo naturalna ich ewolucja została przerwana rozbiorami. I nikogo nie obchodzi, że w krajach bliskich nam kulturowo ale o wiele bardziej stechnologizowanych - przetrwały i w zasadzie cały czas się rozwijają.
Łuki bloczkowe czy kusze z lunetami - są tego doskonałym przykładem. Istnieją równolegle do broni palnej, a nie jako jakaś zapchajdziura w lufowym monopolu.
I w ich współczesnym zastosowaniu, moim zdaniem nie ma żadnej kolizji z jakąkolwiek tradycją.