Ankieta

Czy chciałbyś zostać myśliwym-łucznikiem ?

Zdecydowanie mnie to nie interesuje. Wystarcza mi łucznictwo sportowe.
3D-tak, ale zabijać zwierzęta ? to chyba przesada.
Nie wykluczone, że łowiectwo spodobałoby mi się
Tak. Chciałbym
Zdecydowanie TAK. Chciałbym być współorganizatorem myśliwstwa łuczniczego w Polsce

Autor Wątek: Łuk w łowiectwie  (Przeczytany 390063 razy)

Sobek

  • PBA
  • Nowicjusz
  • *
  • Wiadomości: 20
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #675 dnia: Marzec 26, 2010, 10:49:46 pm »
A jednak się nie myliłem ;)
Pozdrawiam szczerze  jopsa i proszę uważać na hieny.

Darz Bór

P.S.
Myślę Piotrze, że jopsa ze "wstawiennictwem Świętych Huberta i Sebastana", a szczególnie tego drugiego nie będzie polował :)

kissielec

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #676 dnia: Marzec 27, 2010, 12:38:58 am »
Mości jopsa,
druch nasz, łowiec Sobek - kawaler prawy jest i wielce w łuku rozmiłowan, przeto nie godzi się go kalumniami razić które jeno pachołkom bez czci przystoją. Łowcy wszakże jedni od Jafeta inni od Chama, jako i pozostali ludzie - ród wywodzą, przeto nie jedna miara dla wszystkich odpowiednia. Miarkuj zatem waćpan wywody swoje boć nikt tu z kompaniji naszej Waćpana do desparycyji nie przywiódł i trzaskanie szabelką na sejmik powiatowy zachowaj  ;)
« Ostatnia zmiana: Marzec 27, 2010, 03:53:12 pm wysłana przez kissielec »

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #677 dnia: Marzec 27, 2010, 01:35:47 am »
Miarkuj zatem waćpan wywody swoje boć nikt tu z kompaniji naszej Waćpana do desparycyji nie przywiódł

Łgarstwo mi imputował.

kissielec

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #678 dnia: Marzec 27, 2010, 02:13:26 pm »
Gorączka Waści trawi - jakby tu z pohańcami do sprawy przyszło.
A my tu jeno o łowach łukiem prawim - gdzie modestia, pomiarkowanie i cierpliwość nader potrzebna  :). A że są to cnoty z natury - zacnym myśliwcom przypisane, tedy ćwiczyć je w sobie - wielki to dla łucznictwa pożytek. A pyszałkom i fanfaronom lepiej po komnatach - w pludrach i falbanach chodzić, niźli na zwierza w lesie się zasadzać.
« Ostatnia zmiana: Marzec 28, 2010, 08:17:05 pm wysłana przez kissielec »

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #679 dnia: Marzec 31, 2010, 06:34:21 am »
Panie Piotrze, teraz dowiedziałem się, że to właśnie lobby "myśliwych" flinciarzy domagało się 20 lat temu, by nie tylko zaostrzyć represje wobec kusz cięciwowych, ale by za broń podlegającą pozwoleniom prawo uznało też łuki. A to temu, by nikt nie złamał ich monopolu łowieckiego, legalnie czy nielegalnie.
Z kuszami im się udało - wcześniej prawo zezwalało na uzyskanie pozwolenia na kusze w celach sportowych, od 1991 roku można uzyskać pozwolenie na kusze tylko w celach kolekcjonerskich. Z łukami im nie wyszło, bo zbyt wiele było klubów łuczniczych (lobby sportowe okazało sie silniejsze) i trzeba by ścigać karnie też chłopczyków, którzy chcąc się zabawić w Indian i kombojów zrobili sobie łuczki z gałęzi i sznurków do wieszania bielizny.

Czy zastanawiał się Pan, czemu w przypadku kusz cięciwowych prawo zaostrzono, a dla odmiany złagodzono restrykcje dla kusz do polowań podwodnych?
Przecież tej drugiej teoretycznie łatwiej można użyć do celów przestępczych - wąziutka (można schować pod płaszczem), cichsza, z kilku metrów może bandzior przebić człowieka na wylot.

A to temu, że reżim ma w nosie bezpieczeństwo i prawa obywatela.
Reżim dba wyłącznie o swoje własne interesy. Wśród władzy zawsze było sporo flinciarzy, a nie było ani jednego łucznika. Kusze do polowań podwodnych nie zagrażały ich interesom, bo parlamentarna hołota nurkować nie potrafi (pomijając nurkowanie w morzu wódki), ani flinta pod wodą nie wypali.

Czy zastanawiał sie Pan, czemu dopuszczono bez zezwolenia niebezpieczne dla ludzkiego zdrowia wiatrówki do 17 J, z których nawet dzieciak może Panu oko rozwalić - a jednocześnie nie dopuszczono żadnej kuszy cięciwowej, której ten dzieciak nie jest w stanie naciągnąć? Wytłumaczenie jest tylko jedno - z wiatrówki do 17J nie ustrzeli się nawet kaczki czy bażanta, a można ustrzelić nawet z kuszki pistoletowej.

A Pan teraz chce ze swoich jedynych (za to zagorzałych) wrogów uczynić swych sprzymierzeńców?
O słodka naiwności...
Jedyne, co Pan może uzyskać pokornie acz namolnie błagając hołotę, by dopuściła Pana do okruchów z hołocianego stołu (dawniej się mówiło "pańskiego stołu", ale wobec hołoty to przysłowie nie uchodzi) - to wprowadzenie np. zapisu, że za broń wymagającą pozwolenia uznaje się też wertykalne łuki bloczkowe o sile naciągu powyżej 20#
« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2010, 07:16:47 am wysłana przez jopsa »

kissielec

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #680 dnia: Marzec 31, 2010, 09:53:02 am »
A Pan teraz chce ze swoich jedynych (za to zagorzałych) wrogów uczynić swych sprzymierzeńców?
O słodka naiwności...

Sprawa jest chyba nie co bardziej złożona, bo wg mnie nie chodzi tu o lobby. Cięciw nie zalegalizujemy drogą stworzenia opozycji myśliwskiej, która będzie walczyć z PZŁow o podzielenie się monopolem na dostęp do łowiectwa. Dostęp do uprawiania tego zajęcia, jest w dość skomplikowany sposób ukonstytuowany polskim prawem i moim skromnym zdaniem, żaden Sejm czy Rząd nie stworzy wolnego rynku w tym zakresie i nie dopuści 15-tu organizacji łowieckich do działania i niezależnego uprawniania swoich członków.

Póki łowiectwo będzie formą leśnej gospodarki, sterowanej przez Ministerstwo Środowiska - puty w imieniu RP będzie nim kierować tylko jedna niesprywatyzowana organizacja. Wszyscy wiemy, że łowiectwo w Polsce wymaga przekrojowych reform a jego stan obecny jest karykaturą jego statutów, prawa łowieckiego...itd.

Tym nie mniej myśliwi są ludźmi spośród nas i również są zainteresowani zmianami, co więcej - wielu z nich podróżuje, biorą udział w dewizowych polowaniach na świecie, z wielkim zdziwieniem przekonuja się, że przykładowo Amerykanin który w 3 dni został myśliwym, skuteczniej zwierza wabi i skuteczniej strzela niż nasz "wyedukowany" po stażach i egzaminach - myśliwy, obwieszony lunetami i noktowizorami. Stykają się również z różną formą polowań i używanych broni - i w efekcie - wbrew pozorom, wielu jest za cięciwami w łowiectwie. Niestety stara gwardia postkomunistycznych decydentów-pierników, ma w tej gestii jeszcze zbyt dużo do powiedzenia, ale to się zmieni - siłami samych myśliwych, z których większość nie chce być "Talibami".

Łuki i kusze - niestety nie są powszechnie znane w kraju, łucznictwo jest mało popularnym i zapomnianym sportem bez prawie żadnych sukcesów międzynarodowych. Nasz PZŁucz. nie jest nawet zainteresowany dyscyplinami terenowymi, nie mówiąc już o myśliwskiej -3D. Łuki bloczkowe - stanowiące sprzętową podstawę uprawiania bowhuntingu na świecie - u nas są traktowane nawet w łuczniczym światku, jako jakieś mało ambitne urządzenia dla tatuśków przy forsie.
Nie mamy się co łudzić, że myśliwi nagle rzucą się z entuzjazmem na ten podejrzany sprzęt. Ich wiedza o łukach czy kuszach jest zerowa,...świadczą chociażby o tym liczne dyskusje z myśliwymi (które mam na koncie) gdzie próbują porównywać łuk do broni palnej, wartości energetyczne pocisków, siły obalające...itd. ciesząc się że łukowi daleko do strzelb i sztucerów, ...co świadczy o totalnym braku elementarnej wiedzy o bowhuntingu i działaniu łuczniczego sprzętu łowieckiego.

Łuk w oczach statystycznego myśliwego-lufowca, to bestialskie urządzenie, zadające zwierzynie ogrom cierpień w imię egoistycznych, sportowo-surwiwalowych pasji łucznika, świetnie nadające się do cichego kłusownictwa, nieprzystające do kapelusikowo-piórkowej XIXw tradycji,...przeflancowane z pogardzanej Ameryki...itd. (pogarda wynika głównie z łatwości dostępu do łowiectwa w Ameryce).
 :) Śmieszne to, ale taki jest póki co obraz łuku czy kuszy, w wielu osłoniętych klapkami oczach.

Nasz cel na dzisiaj to edukacja przede wszystkim i próba pozytywnego zainteresowania cięciwami - jak najszerszego grona myśliwych. Idealnie byłoby gdyby wśród myśliwych było jak najwięcej łuczników rekreacyjnych czy sportowych, ...chociaż sokolnikom udało się w podobnej atmosferze nieufności i panikarskiej krytyki, a liczbowo dalej stanowią wśród myśliwych margines marginesu.

Podsumowując:
...ja nie patrzę na łowiectwo jak na Pański stół z którego mogłyby a jakoś dziwnie nie chcą spadać okruchy,...wybacz, ta retoryka jest mi obca, mimo, że być może pasowałaby niektórym członkom PZŁow. Po to by konstruktywnie dyskutować z jakiej broni chce się polować, trzeba mieć do tego polowania uprawnienia. Niestety nie jestem aż tak naiwny, by łudzić się, że ktokolwiek inny w ramach konkurencji do PZŁow. - takie uprawnienia w Polsce będzie wydawał.
Natomiast pyszałkowatość i wstecznictwo wielu myśliwych, to wynik nieprzystającej do dzisiejszego świata - przestarzałej formy polskiego łowiectwa - które miast się galopem od środka reformować, nabiera pary w gwizdek, manifestuje kompleksy wyrażane za pomocą "jedynie słusznych racji", toczy bitwy z ekologami,...itp. A im bardziej Polska będzie wrastać w Zachód, tym silniej będzie działać prawo naczyń połączonych, gdzie zakaz używania broni cięciwowych w łowiectwie, się nie uchowa.
Z kolei nasza prasa łowiecka już idzie w bardzo dobrym kierunku, ...i przybliżając świat naszemu zaściankowi - robi bardzo dobrą robotę.
   
« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2010, 12:42:42 pm wysłana przez kissielec »

@(o.o)@

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #681 dnia: Marzec 31, 2010, 01:28:29 pm »
Tym nie mniej myśliwi są ludźmi spośród nas i również są zainteresowani zmianami, co więcej - wielu z nich podróżuje, biorą udział w dewizowych polowaniach na świecie, z wielkim zdziwieniem przekonuja się, że przykładowo Amerykanin który w 3 dni został myśliwym, skuteczniej zwierza wabi i skuteczniej strzela niż nasz "wyedukowany" po stażach i egzaminach - myśliwy, obwieszony lunetami i noktowizorami.
A ten Amerykanin, to zna się coś na gospodarowaniu zasobami naturalnymi czy tylko wie jak zabić zwierzynę? Jeżeli w trzy dni się wyedukował na myśliwego to musiał to być bardzo zdolny Amerykanin.

kissielec

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #682 dnia: Marzec 31, 2010, 03:18:24 pm »
A ten Amerykanin, to zna się coś na gospodarowaniu zasobami naturalnymi czy tylko wie jak zabić zwierzynę? Jeżeli w trzy dni się wyedukował na myśliwego to musiał to być bardzo zdolny Amerykanin.

Z tego co wiem - od gospodarowania zasobami naturalnymi są tam służby leśne i zawodowi myśliwi oraz aktywnie i restrykcyjnie działająca straż. U nas zawodowych specjalistów zastępuje pospolite ruszenie działające w ramach weekendowego hobby a straż leśna wogóle nie działa.
Model amerykański jest uwarunkowany lokalnymi aspektami, ale u nas nie tyle teoretyczne wymagania ile praktykowane zwyczaje są dla chętnych... zaporowe.
Poza tym, edukacja "na myśliwego" trwa w każdym systemie - całe życie  :)
Pozdrawiam,

p.s.
u nas wszyscy są najlepiej na świecie wyedukowani w każdej dziedzinie, z tym, że warunki wykonywania naszych zajęć nie pozwalają na spożytkowanie nabytej wiedzy choćby w 30%, za to lubujemy się w utrudnianiu i komplikowaniu sobie nawzajem czego tylko można.
I podejrzewam, że w naszym łowiectwie również nie jest inaczej.
 
« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2010, 03:45:27 pm wysłana przez kissielec »

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #683 dnia: Marzec 31, 2010, 04:09:22 pm »
A ten Amerykanin, to zna się coś na gospodarowaniu zasobami naturalnymi czy tylko wie jak zabić zwierzynę? Jeżeli w trzy dni się wyedukował na myśliwego to musiał to być bardzo zdolny Amerykanin.

A czy najlepszy chirurg zna się na gospodarowaniu zasobami szpitala, czy tylko wie, jak dobrze zoperować pacjenta? Nie mieszajmy funkcji - chirurg ma operować, a zarządzający szpitalem dbać, by chirurg nie musiał tracić swego cennego czasu na pierdoły typu załatwianie gazików lub sprzątanie sali operacyjnej. A przede wszystkim zarządzający ma dbać o zysk dla właściciela szpitala.

Podobnie z myślistwem - myśliwy ma ustrzelić co jest wyznaczone do ustrzelenia, zapłacić za tę przyjemność właścicielowi, a zarządzający terenem łowieckim dbać, by ten teren przynosił właścicielowi jak największy zysk.

Niestety w (post?)komu(..)stycznym łowiectwie nie chodzi o zysk. Ta gałąź gospodarki została zawłaszczona dla spełniania zachcianek karykaturalnych (post?)komu(..)stycznych "elyt", które ze wspólnej własności (zwierzyna należy do państwa, podobnie jak większość lasów) uczyniły swój prywatny folwark.
Ja byłbym gotów zapłacić np. 1000 PLN za legalne ustrzelenie państwowej sarny w państwowym lesie. Bez mięsa, skóry i poroża. Stać mnie. Byłbym nawet gotów zapłacić opłatę za ewentualne zranienie sarny w wysokości np. 2000 PLN gdybym źle trafił (taka opłata by była wskazana, by rozmaite buce nie usiłowały strzelać w sytuacjach niepewnych). Stać mnie.

Ale właściciel - państwo - nie chce moich pieniędzy. Woli dawać jak za kom(..)y przywileje (post?)komuni(...)nym typkom - naszym, podatników kosztem.
Dopóki gospodarka leśna i myślistwo będą nadal kom(...)styczne - będą nadal karykaturą. To dotyczy zresztą każdej dziedziny gospodarki, gdzie kom(...)zm ma się nadal mocno. Tych dziedzin jest więcej, niż większości się wydaje.

Oto skutki niezrozumiałej pobłażliwości dla największych zbrodniarzy w historii świata, jakimi są kom(...)ści. Dobry czerwony - to tylko martwy czerwony. Naprawdę boleję jako syn Powstańca Warszawskiego, wnuk Legionisty, praprawnuk Powstańca Styczniowego - że nie było mi dane w 1989 roku zatłuc żadnej kom(...)tycznej mendy. W tym miejscu przepraszam wszystkie sympatyczne wszy łonowe za krzywdzące dla nich porównanie do czerwonej zarazy - nie ma gorszej obelgi niż "kom(..)sta".


@(o.o)@

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #684 dnia: Marzec 31, 2010, 05:17:06 pm »
A ten Amerykanin, to zna się coś na gospodarowaniu zasobami naturalnymi czy tylko wie jak zabić zwierzynę? Jeżeli w trzy dni się wyedukował na myśliwego to musiał to być bardzo zdolny Amerykanin.

A czy najlepszy chirurg zna się na gospodarowaniu zasobami szpitala, czy tylko wie, jak dobrze zoperować pacjenta? Nie mieszajmy funkcji - chirurg ma operować, a zarządzający szpitalem dbać, by chirurg nie musiał tracić swego cennego czasu na pierdoły typu załatwianie gazików lub sprzątanie sali operacyjnej. A przede wszystkim zarządzający ma dbać o zysk dla właściciela szpitala.

Podobnie z myślistwem - myśliwy ma ustrzelić co jest wyznaczone do ustrzelenia, zapłacić za tę przyjemność właścicielowi, a zarządzający terenem łowieckim dbać, by ten teren przynosił właścicielowi jak największy zysk.

Niestety w (post?)komu(..)stycznym łowiectwie nie chodzi o zysk. Ta gałąź gospodarki została zawłaszczona dla spełniania zachcianek karykaturalnych (post?)komu(..)stycznych "elyt", które ze wspólnej własności (zwierzyna należy do państwa, podobnie jak większość lasów) uczyniły swój prywatny folwark.
Ja byłbym gotów zapłacić np. 1000 PLN za legalne ustrzelenie państwowej sarny w państwowym lesie. Bez mięsa, skóry i poroża. Stać mnie. Byłbym nawet gotów zapłacić opłatę za ewentualne zranienie sarny w wysokości np. 2000 PLN gdybym źle trafił (taka opłata by była wskazana, by rozmaite buce nie usiłowały strzelać w sytuacjach niepewnych). Stać mnie.

Ale właściciel - państwo - nie chce moich pieniędzy. Woli dawać jak za kom(..)y przywileje (post?)komuni(...)nym typkom - naszym, podatników kosztem.
Dopóki gospodarka leśna i myślistwo będą nadal kom(...)styczne - będą nadal karykaturą. To dotyczy zresztą każdej dziedziny gospodarki, gdzie kom(...)zm ma się nadal mocno. Tych dziedzin jest więcej, niż większości się wydaje.

Oto skutki niezrozumiałej pobłażliwości dla największych zbrodniarzy w historii świata, jakimi są kom(...)ści. Dobry czerwony - to tylko martwy czerwony. Naprawdę boleję jako syn Powstańca Warszawskiego, wnuk Legionisty, praprawnuk Powstańca Styczniowego - że nie było mi dane w 1989 roku zatłuc żadnej kom(...)tycznej mendy. W tym miejscu przepraszam wszystkie sympatyczne wszy łonowe za krzywdzące dla nich porównanie do czerwonej zarazy - nie ma gorszej obelgi niż "kom(..)sta".


Misiu kolorowy, bijesz dużo piany o przeszłym ustroju i o tym na co cię stać. Szczerze mnie i innych to guzik interesuje.

Jakoś tak się składa, że u nas myśliwy to nie amerykański cowboy, który idzie do lasu i napier***a wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka. Myśliwi kontrolują populację gatunków i w oparciu o te informacje decydują co, w jakich porach roku i w jakich regionach kraju można odstrzelić i w jakiej ilości. Sarenki, które chciałbyś sobie upolować nie spadają z nieba z metką "1000 pln".

W USA cena za polowanie w takim ustroju o jakim piszesz - ze służbami zarządzającymi zasobami naturalnymi - zaczyna się od pięciocyfrowej kwoty wyrażonej w dolarach, więc wiesz, co możesz sobie z tym tysiącem złotych zrobić....

U nas funkcjonuje rozwiązanie tańsze, w którym PZŁ z kołami łowieckimi prowadzi chów zwierzyny. Ty proponujesz rozwiązanie droższe, w którym ktoś "za ciebie sprząta gaziki" ale nie masz zupełnie pojęcia ile będzie kosztował odstrzał sarenki.

Świstak

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 229
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #685 dnia: Marzec 31, 2010, 07:50:39 pm »
Z cenami polowań w USA,nie jest źle,większość kosztów dla przeciętnego Kowalskiego to marża biura które załatwia wszystkie niezbędne papiery,zakwaterowanie,i żarcie, kwoty zamykają się w czterech cyfrach a dolar,dawno przestał być konkurencyjny na rynku walutowym http://www.admin.adfg.state.ak.us/license/prices.html  warto zajrzeć,...
Samick Woodsman 50#

kissielec

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #686 dnia: Marzec 31, 2010, 09:04:46 pm »
To co napisał jopsa - to komercjalizacja łowiectwa - które oscylowałoby w kierunku pasji i hobby. Na podstawie artykułów z naszej łowieckiej prasy, wiem, że to właśnie tę drogę dla dzisiejszego myśliwstwa, propagują międzynarodowe organizacje łowieckie (chociażby C.I.C.). Łowiectwo na świecie staje się hobby dla ludzi których na to stać. Zresztą od wczesnego średniowiecza, zawsze tak było  ;). A gospodarowanie lasem to nie jest zadanie dla niedzielnych, społecznych amatorów tylko dla świetnie wyszkolonych zawodowców. U nas takie podejście spotyka się z całkowitym niezrozumieniem a wręcz oburzeniem niektórych myśliwych, cieszących się przywilejem niskich składek i opłat.
W mojej ocenie jest to sytuacja wygodna dla hermetycznego klanu, ale nierealna, utopijna nieprzystająca do świata który nas otacza. Nikt z nas nie lubi wyrzucać pieniędzy w błoto, ale jest w stanie wiele środków poświecić dla swojej autentycznej pasji. Wydaje mi się, że mimo niechciejstwa lub chciejstwa, ten aspekt będzie ewoluował w światowym kierunku.
Inny ważny problem, który obserwuję czytając prasę i łowieckie fora - to hipokryzja z jaką myśliwi wstydzą się nazwać swoje zajęcie pasją. Udają gospodarowanie i hodowlę zwierzyny, regulację gatunków - słowem ciężką pracą ratują świat przed ekologiczną zagładą  ;).
Ludzie! to wszystko jest OK i prawda,...ale wyłącznie przy okazji. To, że jesteście myśliwymi to dlatego że to kochacie, a nie dlatego, że wzrosło pogłowie lisa w kraju - i są z tego tytułu gospodarcze szkody lub znika pogłowie zająca. Póki nie będziemy przyznawać się do hobby i pasji która jest odzwierciedleniem naturalnego, męskiego atawizmu, puty będziemy się zachowywać pod ostrzałem pseudoekologów - jak dziecko, które wyjadło czekoladki z bombonierki.
Pozdrawiam. 
« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2010, 11:23:05 pm wysłana przez kissielec »

aro1569 - Arkadiusz Kania

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 249
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #687 dnia: Marzec 31, 2010, 10:07:48 pm »
  A propos gospodarki lesniej.Nie wiem czy to propagadna ale Polska jest wzorem dla Europy jesli chodzi o zarzadzanie lasami.Stan drzewostanu w Polsce z kazdym rokiem rosnie wg statystyk.Na tym polu rowniez jestesmy w czolowce Europy.Przyjezdzaja do Polski delegacje innych panst i obserwuja.Czytalem o tym w wielu gazetach i to nie tylko tych rezimowych i wielkonakladowych.Oczywscie nie wyobrazam sobie by idac do lasu natknac sie na ogrodzenie z drutu i tabliczka-teren prawatny.To jednak dobro narodowe choc do lasow praywatnych nic nie mam ,chociaz...Tam gdzie mieszkam sa same lasy prywatne i tylko gorne partie gor naleza do panstwa.Sam rowniez , a dokladniej moja rodzina posiada las.To co obserwuje co dzieje sie w lasach prywatnych wola o pomste do nieba.Wycinka drzew jest niekontrolowana a wrecz rabunkowa.Las przedstawia jeden wielki bałagan i nikt nie dba o jego czystosc i zalesianie
Bowtech Invasion CPX 70#, Mathews Drenalin 70#,
TR Micro Alpha v5, Sure- Loc QC,
Ripcord Code Red, Mathews HD II,
Cartel Midas Max ,
Octane 11'' , Bee stinger pro hunter max 8"
CE Maxima 250

jopsa

  • Stały bywalec
  • ****
  • Wiadomości: 374
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #688 dnia: Marzec 31, 2010, 10:29:12 pm »
A wybory ?... wszak jak zawsze dostępne są jedynie dwie opcje :
sraczka albo zatwardzenie...

Na wyborach są możliwe WSZYSTKIE opcje. Każdy dorosły (z nielicznymi wyjątkami) ma nie tylko czynne, ale i bierne prawo wyborcze. Możemy wybrac kazdego, w tym i Pana. A że wyborcy wybieraja jak wybierają - to niech wszelkie pretensje mają tylko do lustra.

Nie wiem, czy Szanowny Pan zauważył, jakie faux pas popełnił - porównywanie czerwonych - największych zbrodniarzy w dziejach ludzkości, którzy wymordowali prawie 100 milionów ludzi do pospolitych złodziejaszków, którzy nikogo nie zamordowali - jest delikatnie mówiąc nie na miejscu.

kissielec

  • Gość
Odp: Łuk w łowiectwie
« Odpowiedź #689 dnia: Marzec 31, 2010, 10:37:06 pm »
...Nie wiem czy to propagadna ale Polska jest wzorem dla Europy jesli chodzi o zarzadzanie lasami. Stan drzewostanu w Polsce z kazdym rokiem rosnie wg statystyk.

Najskuteczniejszą metodą leśnej gospodarki - jest trzymać człowieka z dala od lasu  ;).
Jeśli zerkniecie na mapę naszych obszarów leśnych, to dostrzeżecie, że duża część zielonych plam, posiada ciemnozielone obwódki - w postaci niezliczonych parków narodowych, krajobrazowych, rezerwatów,...itd. gdzie działalność człowieka a nawet jego przebywanie jest określone specjalnymi warunkami lub niemożliwe. Pod tym względem rzeczywiście jesteśmy europejskim ewenementem, bo mówiąc z lekką przesadą - na Zachodzie lasy rosną głównie tam, gdzie człowiek nie potrzebował lub nie mógł ich zurbanizować.

Polsce Europa wyznaczyła rolę skansenu, więc jesteśmy bardzo chwaleni za utrzymywanie potężnych połaci leśnych kosztem rozwoju komunikacji a co za tym idzie urbanizacji - która moim skromnym zdaniem jest Polsce aktualnie bardziej potrzebna niż fascynujące kolonie unikalnych komarów. Musimy się rozwijać i to w tempie dużo szybszym niż reszta Europy, bo jesteśmy tragicznie zapóźnieni, a od dłuższego czasu mam jakieś dziwne wrażenie, że w aspektach w których Europa nas bardzo chwali - faktycznie nie dzieje się najlepiej dla naszych narodowych interesów (?).

Proszę jednak mnie nie rozumieć opacznie. Nie propaguję jeżdżenia drogowym walcem po skarbach naszej flory i fauny  ;D a jedynie o zdrowy rozsądek który powinien nam umożliwiać szybki rozwój cywilizacyjny, bez fetyszyzowania przyrody.
« Ostatnia zmiana: Marzec 31, 2010, 10:51:40 pm wysłana przez kissielec »