ktoś pisał o nagłym zwalnianiu spustu. przy moim łuku to się nie sprawdza. w momencie gdy wysyłam z mózgu informacje do ręki o nagłym naciśnięciu na spust zawsze się poruszę i strzała ląduje poza 10. Ja po całej ceremonii ustawiania siebie, postawy, oka, pipa i "lupy" najeżdżam od góry na dychę i na wstrzymanym oddechu zaczynam powoli jednostajnie naciskać na spust nigdy nie wiem w którym momencie strzała wylatuje, jak mi się ręka rusza to odpuszczam i po chwili ceremonia rusza od nowa... efekty są dużo lepsze niż przy kontrolowanym w 100% naciskaniu na spust (szarpaniu go)
4/ ściągam spust szybkim,krótkim ruchem ręki do tyłu i cały czas obserwuję lot strzały i miejsce trafienia.
Ot i cała moja filozofia.
...jeśli już widzę strzałę w locie to na pewno nie przez celownik i na pewno nie przy małych odległościach. jeszcze tej sztuki nie opanowałem. mam szkło 0.25 i powyżej 50m nie widzę przez nie strzał w tarczy chyba że mam bardzo kolorowe lotki...
tu nie ma problemów z niechęcią łuczników klasycznych bo ich tu nie ma... bloczkowców też tu nie uświadczysz... a w Prudniku nie mają sekcji bloczkowej. tak powiedział mi głos w słuchawce mojego telefonu jak do nich dzwoniłem...
w klubie CZARNA STRZAŁA w Bytomiu uzyskałem tyle informacji i znalazłem tylu życzliwych Bloczkowców że aż się strzelać chce!!!
Gdyby nie pewien łucznik z Bytomia pewnie miałbym już kogoś na sumieniu...
WIELKIE DZIĘKI dla tego pana!!!
pozdrowienia z Opola