Nie wiem jaką techniką strzela się z łuków walijskich, ale jeżeli celuje się końcówką grota, i trzeba naciągać jakoś za głowe... to dosyc ciezko musi sie strzelac przy 60f.
Celuje się grotem(jego górną krawędzią) a nie jego szpicem-ponieważ z perspektywy strzelającego nie jest on widoczny...naciąg również nie jest "za głowę" tylko na wysokość ucha.
Poza tym inną "trudnością", przy tak długim naciągu jest odłożenie poprawek bocznych-ponieważ strzała widoczna jest pod kątem.
Jak we wszystkim- tylko trening czyni mistrza...
Co do tego czy ciężko czy nie...przed naszym "byk-chłopem" mnóstwo pracy i ćwiczeń(trudno,sam chciał); polecam m in.wszelkie odmiany "pompek"...
Zresztą łuk Marczello zapewne jest łukiem "walijskim"
jedynie z nazwy.
Oryginalny łuk długi, walijski(po tym jak na przełomie XII i XIII wieku, przyjęli go Anglicy- ELB) różni się od większości obecnie dostępnych (i zazwyczaj spotykanych) łuków laminatowych niemal pod każdym względem; poza materiałami użytymi do jego budowy(choć to akurat jest sprawa raczej drugorzędna)odmienna jest konstrukcja ramion(w laminatowych, ramiona -w przekroju poprzecznym-są zwykle płaskie a nie jak w oryginale o kształcie bardziej lub mniej spłaszczonej litery "D");
brak jest również często spotykanych we współczesnych"longbowach"półek i wcięć w majdanie;
Cały łuk jest jednym, płynnym elementem, pozbawionym jakiejkolwiek wyodrębnionej rękojeści lub uchwytu...
Prawdziwy "Walijczyk" przystosowany był do pracy ze strzałami o długości dochodzącej nawet do 32-33 cali
podczas gdy większość laminatowych"longbowów", "wyskalowana" jest jedynie na 28-29 cali.
Są oczywiście również laminatowe repliki oryginalnych łuków historycznych-ale takiej nasz kolega zapewne nie posiada.
Inną rzeczą jest siła naciągu-6o# to jak na łuk walijski śmieszna wartość.
Najlżejsze angielskie (długie) łuki bojowe-zwane
War bowami miały ok.80-90 funtów naciągu.
Tak więc określenie "łuk walijski"jest -w tej akurat sytuacji- niewłaściwe(to niestety częsty błąd).
Większość współczesnych laminatowych "longbowów"-poza długością-nie ma nic wspólnego z ich dawnymi poprzednikami(choć-co dziwne- jakoś umyka to ponoć "ortodoksyjnym do bólu" bractwom rycerskim)...
Kolejna rzecz to strzały- aluminiowe są niestety "poronionym" pomysłem...
Lepsze byłyby drewniane albo ostatecznie karbonowe(wyłącznie opierzone).
W przypadku oryginalnego "Walijczyka" wyłącznie drewniane-bo każde inne to w zasadzie "profanacja"
"tradycyjnie"parę linków...
English Longbow wersja "light"...oraz bardziej "hard" numer 1......numer 2...numer 3...i wiele,wiele innych...Anglicy mają takie powiedzenie:
"...It is important to distinguish between the two - an English War bow is a Longbow, but a longbow is rarely a war bow!Pozdrawiam