Idea, by polować z łuku a nie z broni palnej jest taka - by BYŁO TRUDNIEJ...
By było trudniej ? - owszem, ale to nie wszystko. Wg tej zasady można podchodzić i z dubeltówką i przykładać zwierzynie rury do boku...
Chodzi o to by (w przeciwieństwie do metod odłowu bronią palną):
- było mniej cierpienia w uśmiercaniu (jak najszybsza i jak najgłębsza penetracja
tnącego grota),
- by dodatkowo nie płoszyć hukiem trafionej zwierzyny zanim straci świadomość, prowokując jej
paniczną ucieczkę utrudniającą dojście.
- by nie płoszyć innych zwierząt, nie zakłócać spokoju w łowisku i okolicy
- by zwiększyć szanse wygojenia ran przy złych trafieniach,
- by było bezpieczniej dla postronnych ludzi, zabudowań, sprzętów, oraz innych myśliwych
- by dać zwierzynie większe szanse obrony przyrodzonymi instynktami,
- widzieć do czego się strzela (dzień, bliska odległość, ocena selekcyjna odławianego zwierzęcia)
a dopiero przy okazji również coś dla myśliwego, w postaci:
- większego wyzwania, wymagającego większych umiejętności,
- większych emocji i satysfakcji,
- poczucia, że jest się ŁOWCĄ polującym w zgodzie z prawami natury i w szacuku do przyrody
a nie wyłącznie rzeźnikiem wyrabiającym w możliwie najmniej męczący sposób - plan hodowlany.
- ułatwienia regularnego treningu strzeleckiego w porównaniu z kłopotliwą bronią palną
By ssak zginął z powodu wstrząsu oligowolemicznego wystarczy utrata ok. połowy krwi.
Czy trzeba aż połowy - by zwierzę straciło świadomość ?
Chyba sporo mniej.