Chodziło mi o to że praca siły działającej na ten worek kartofli jest równa 0 bo kąt miedzy siłą działająca na worek a drogą przebyta jest 90 stopni, a cos 90 stopni to 0...
Ale ziomal się bardziej zmęczył niż ten co dygnał inny worek wyżej a potem tylko pchał wózek....
Jak to się ma z łucznictwem? Nijak
to tylko taki przykład
Ale możemy sobie zrobić doświadczalnie
Weźmiesz sobie recurwa jakiego tam chcesz(najlepiej 70#), strzały carbonowe załóżmy 6gpp i sprawdzisz na chrono jej prędkość.
Potem ja wezmę tą samą strzałę 420 grainową i swój łuk, który ma masę złodziei energii w postaci kabli, ślizgacza na kablach, bloczków no i jeszcze damperów na ramionach i coś by jeszcze się znalazło co kradnie energie i będę go z 70# odpuszczał aż dojdzie do tej samej prędkości.
Myślę że by to musiał być jakiś łuk z zakresem 40-70# a nie mój 60-70# by dojść do tej samej prędkości wylotowej...
A gdy już nasze łuki nadawały by tej samej strzale, taką samą energię kinetyczną (masa ta sama i prędkość ta sama) byśmy sobie postrzelali
Ja moim złodziejem energii, gdzie masa pracy idzie w błoto, a Ty i Rod swoim niekradnącym energii recurvem.
Ten sam schemat oddawania strzału: naciąg, 3 sekundy na przycelowanie (lub więcej mi to obojętne) i tak około 150 oddanych strzałów(jeden trening).
W efekcie to ja powinienem być bardziej zmęczony bo to mój łuk kradnie energie więc to ja wkładam w to więcej pracy.
Ale jestem przekonany że byłoby na odwrót.