Patrząc na te zdjęcia gór osnutych welonem mgieł myślę sobie "pięknie" i przed oczami pojawiają mi się biwaki, w dolince za mnichem, gdzie budziło mnie poranne słońce i baraszkujące przed namiotem stadko łasic, a poniżej w dolinie morskiego oka mgły białym delikatnym welonem okrywały toń wody. Tylko jęzor brudnego śniegu w bandziochu sugerował że mimo otaczającego piękna może być trudno, niebezpiecznie. Mnich z tej perspektywy wydawał się być strażnikiem niezbyt groźnym ani wielkim tej zaczarowanej krainy.