Było nie było naturą meżczyzny jest walczyć , polować , zdobywać itd. Tak skonstruowana jest jego natura. Ironią jest ,że w dobie gwałtownego rozwoju techniki , cywilizacji probuję się mężczyzne - ja to nazywam '' ugrzecznić '' pozbawiając go niejako swoistego ''ja''. Bywa często ,że np. fascynacja pantball'em to przejaw takiej tęsknoty za prawdziwą duszą faceta. Polowanie jak najbardziej wpisuje się w ten stan ducha.
jest też podtrzymanie praktycznej umiejętności, która w rzadkiej ale jednak możliwej sytuacji może uratować życie, widzieliście film "niepokonani" ?
bazuje on na fikcyjnej historii (wiele na to wskazuje), jednak takie sytuacje miały miejsce, czy ludzie w tamtym czasie (lata 40-ste), nie myśleli podobnie, że otaczająca ich cywilizacja zapewnia im wszystko ? co mamy my czego nie mieli oni ? Internet, kolorową telewizję, połączenia lotnicze ? nie popadajmy pychę. Cechy pielęgnowane w sztuce łowiectwa, instynkty, obszary mózgu które muszą pracować pełną parą aby uzyskać efekt końcowy są praktyczną częścią nas również stosowaną w innych dziedzinach. Jakimi kierowcami bylibyśmy dzisiaj gdybyśmy nie polowali? Czy potrafilibyśmy płynnie oceniać odległości pojazdów w ruchu i podejmować interaktywne działania ? Tego nie wiemy. Ja wiem że gdy wchodzę do lasu czuje jak pewne obszary mojego umysłu dostają pobudzenia i to jest pozytywne.