Ja tam przeprostu nie widzę, widzę natomiast podstawowy błąd wszystkich początkujących łuczników czyli "trzymanie" łuku po jego naciągnięciu i strzał przez otwarcie palców i przesunięcie ręki cięciwnej na zewnątrz dzięki temu cięciwa dostaje wibracji na boki i może prać po łapce.
Opierasz łuk o kłąb, zamykasz ale nie zaciskasz trzy palce a kciukiem i wskazującym asekurujesz łuk przed wypadnięciem z łapki po strzale, bierzesz wdech i zaczynasz napinać łuk, dociągasz do punktu kotwiczenia i nie przestajesz ciągnąć to samo z ręką łuczną która pcha. Masz to odczuwać jak walkę z kratą którą próbujesz rozgiąć, balans ty pchasz i ciągniesz a krata ani drgnie, tak samo z łukiem, masz pchać i ciągnąć ale żeby nic nie drgnęła dalej niż za Twój punkt kotwiczenia, celujesz, luzujesz palce na cięciwie, cięciwa ześlizguje się i pcha strzałę, ręka łuczna pcha delikatnie łuk w stronę celu a cięciwna przesuwa się po szyi do drugiego punktu kotwiczenia.
Żeby ocenić całą Twoją postawę strzelecką musiałbym mieć więcej filmów z innej perspektywy niż siedzącego psa.