Jak najbardziej jestem za tym aby działać zgodnie z przepisami. Nie pochwalam wszelkich form kłusownictwa. A usprawiedliwianie celu polowania tym, że ktoś to sobie zje jest mocno uproszczone. Pozwolę sobie w tym miejscu na dwa cytaty:
"Łowiectwo (gospodarka łowiecka) – zespół planowanych i skoordynowanych czynności mających na celu racjonalne gospodarowanie zwierzyną w myśl zasad ekonomii i zgodnie z założeniami ochrony przyrody oraz zgodnie z gospodarką rolną i leśną."
"Zabiegiem zmierzającym do osiągnięcia powyższego celu jest przeprowadzanie odstrzałów hodowlanych, mających na celu przede wszystkim usunięciem z łowiska:
-zwierzyny nieprzydatnej do dalszej hodowli (sztuki chore, niedorozwinięte, kalekie),
-zwierzyny występującej w nadmiernej liczbie celem dostosowania jej pogłowia do realnej pojemności łowiska, jego możliwości pokarmowych i utrzymania właściwego stosunku płci."
Dla większości społeczeństwa myśliwi to banda nawalonych gości biegających po lesie z bronią i strzelających do wszystkiego co się rusza. Faktycznie to pełnią analogiczną funkcję jak leśnik. Tyle że leśnik hoduje flore (na wolności) a myśliwi faunę. Wiadomo że w każdej grupie społecznej są pewne wypatrzenia i jednostki zdegenerowane moralnie. Ale nie można wszystkich wrzucać do jednego worka. Dla mnie etyka, uczciwość i sprawiedliwość to nie są puste slogany.
Jak dla mnie dopuszczenie w Polsce bowfishingu na pewno nie sprawi, że w naszych rodzimych akwenach zabraknie ryb. Tak samo jak nie braknie zwierzyny gdyby dopuszczono do polowań łuk.
To jest moje zdanie....nie znaczy że dobre czy właściwe - jak na razie w tym kraju to nie zbrodnia mieć swoje zdanie. Chociaż sytuacja się w nim zmienia raczej dynamicznie