Witam
Jak już pisałem większy "elaborat" wyślę Adamowi (choć nie wiem kto Adama zgasił
).
Nie wiem jakie mają idee inni zaangażowani w rozwój 3D ale ja mam w skrócie takie:
Był bym zainteresowany federacją ale nie stricte 3D tylko taką, która obejmie wszystkie, również inne formy łucznictwa terenowego. Ponieważ uważam, że skupienie się na jednym 3D i to w aspekcie sportowym, kieruje nas w stronę PZŁucz.-bis czyli federacji stricte sportowej z typowymi dla takiej problemami.
Oczywiście zawody 3D z makietami 3D, na dodatek na poziomie rozgrywek pucharowych oraz MP to wspaniała sprawa i nie możemy dopuścić aby zniknęła. Z tym, że to powinien być wierzchołek działalności federacji, na który nie będzie wszystkich stać - mnie osobiście aktualnie nie stać na wyjazdy.
Przecież można organizować i wiele grup organizuje, zawody mniejsze i tańsze, chociażby 2D do tarcz sylwetkowych albo bardziej klasyczne nawet do tarcz Fita field lub cz-b znanych z IFAA. Organizujmy mniejsze spotkania, dlaczego nie małą rundę na 14 tarcz albo dwie po sobie małe rundy 14 tarcz albo jeszcze mniejsze. Jak nas nie stać na 3D to róbmy to na co nas stać. Ale spróbujmy to robić w kierunku zorganizowania się w federację. W której niekoniecznie wszyscy będą jeździć na puchary Polski i mistrzostwa ale w której będzie miejsce dla rodziny z dziećmi, która chce miło i niedrogo spędzić czas z łukiem. Może dzieciak za parę lat nie będzie się mógł obyć bez wyjazdu na puchar, a potem mistrzostwa Europy.
Nie da się, moim zdaniem, zbudować federacji jednym rzutem na taśmę, chyba nas na to po prostu nie stać.
Mnie przynajmniej nie stać na zaliczenie całego pucharu i mistrzostw, ale jestem w stanie w trzy osoby (czyli potrzebuję jeszcze dwóch bo się nie roztroję) zorganizować małą rundę 2D lub klasycznego Field, tak do 50 uczestników. Taką na luzie (ale bez piwka:), jednodniową, wyżywienie własne, jeden dzień da się spędzić na kanapkach. W miejscu gdzie dla chętnych może być też obiad i nocleg do następnego dnia.
Kluby łucznicze zrzeszone w PZŁ nie są i na pewno nie będą zainteresowane bloczkami i 3D dopóki nie będą miały z tego pieniędzy, na zmiany się nie zanosi, ale niech to będzie ich problem.
Trzeba zacząć organizować kluby nastawione na łucznictwo, a nie na PZŁ, w tym na łucznictwo terenowe. Nie zacznie się tego od wspólnego jeżdżenia wszystkich na puchary, bo "wszystkich" na to nie będzie stać ale zacząć można od lokalnych małych imprez.
Dyskusja skupia się na kosztach pucharów i mistrzostw czyli imprez najwyższej krajowej półki. Zaczęliśmy z grubej rury i to wychodziło dzięki czasowi i pieniądzom kilku ludzi. Jest zarażonych bakcylem 3D wiele osób - teraz trzeba to spróbować wykorzystać. To nie wyjdzie jeśli tylko będziemy opowiadać, że gdzieś tam na południu Polski są fajne zawody ale dla większości słuchaczy za drogie. Super pomysł z rozrzuceniem pucharów w różne miejsca, choć widzę, że chętnych mało do organizacji. Mało bo nas jest mało i nie mamy funduszy. Nie stać nas na medale, puchary, nagrody itp. ale czy muszą naprawdę być? Powiedzcie czy jesteście uzależnieni od tych rzeczy, czy nie wystarczy dyplom? Tak na razie aby ograniczyć koszty.
Weźmy pod uwagę, że tak naprawdę to zaczynamy.
Osobiście propaguję łucznictwo terenowe od wielu lat (na Bowtime informacje o łucznictwie terenowym pokazały się od początku, czyli od roku 2000) i dalej będę to robił ponieważ jest fajne i ma ogromny potencjał. Siłą jest jego potencjalna masowość i "rekreacyjność", a aspekt czysto sportowy powinien być jedną z równoprawnych części. Dla mnie osobiście od wyników ważniejsi są ludzie i relacje, wspólne spędzenie czasu.
Ale rozumem tych dla których rywalizacja jest podstawą łucznictwa (albo i podstawą egzystencji), I dla mnie i dla nich jest miejsce i rola do spełnienia we wspólnym działaniu i jeszcze dla np. grupy lobbującej w stronę bowhunting i jeszcze może kogoś np. nie wyobrażającego sobie sezonu bez strzelania do styropianowych grzybków 3D.
Dla tych co strzelają z bloczkowych łuków, dla tych co strzelają z klasycznych i tych fanatyków tradycji czy to lb czy łuków np. z Bhutanu (nie mylić z proban-butan)
Poznałem kiedyś Anglika, członka klubu łuczniczego. Klub zrzeszał łuczników tarczowych strzelających na zawodach FITA, bloczkowców, i tradycyjnych. Było dużo dzieciaków w wieku szkolnym najczęściej z rodzicami. Klub był jak by to powiedzieć, społeczny, założony przez ludzi dla siebie. Jak się rozrósł dostał dotacje od miasta - nie od narodowej federacji łuczniczej ale od miasta i zobowiązał się, że będzie robił min jedną otwartą imprezę w roku w dniach jakiegoś festynu miejskiego, jako jedną z atrakcji. Wszyscy płacą składkę i są w stanie zatrudnić trenera z licencją. Trener trenuje klasycznych i bloczkowców tarczowych. Mają wypożyczalnię łuków dla chcących spróbować i początkujących. Jak organizują zawody FITA to pomaga kto może (najczęściej większość).
Jak się zebrała większa grupa miłośników longbow to stworzyli sekcję (nie robili secesji i oddzielnego klubu bo po co skoro tam byli mile widziani) i doprowadzili do zrzeszenia klubu do BLS (British Longbow Society) choć już był klubem zrzeszonym w federacji sportowej i BFAA.
Jak w ramach longbow-maniaków organizowali zawody tradycyjne to przyszli pomagać wszyscy - też łucznicy klasyczni i bloczkowcy. Jak pytałem o wyznaczanie priorytetów i podział pieniędzy - powiedział, że to jest zawsze trudne ale, że mimo kłótni o pieniądze, wiedzą, że osobno będą słabsi.
Zapytałem jak długo to trwało (ten rozwój klubu) ... ok. 20-30 lat - dokładnie nie pamiętał.
Widząc moją minę, stwierdził tylko, że to krócej niż czas pielęgnowania wielu z angielskich trawników.
Adam mówił o własnym śnie - ja o swoim, o takim klubie. To na pewno jest możliwe również u nas.
Chcąc zasilić Federację 3D musielibyśmy stworzyć własne, niezależne stowarzyszenia/kluby, z programowym udziałem w łucznictwie 3D.
To zacznijmy to robić.
Nie mam pojęcia czy da się w przyszłym roku stworzyć federację sportową łucznictwa terenowego (tak bym to osobiście widział bardziej niż 3D - choć to kwestia tylko nazwy) ale na pewno jesteśmy w stanie powołać stowarzyszenie ogólnopolskie z oddziałami w kilku miejscach. Albo kilka stowarzyszeń, regionalnych (obejmujących np. Pomoże, Wielkopolska, Śląski i Małopolska - opracować jeden wzorzec statutu i organizacji i wykorzystać go w kilku miejscach) tak aby stworzyć bazę do powołania później federacji.
Jeżeli natomiast pójdzie to w stronę elitaryzmu (też związanego z finansami) to powstanie kolejny klub rozrywki dla zamożnych bez szans na masowość ale doskonale kiszący się we własnym sosie.
Jedno z ważniejszych pytań dla mnie jest: czy ci których stać na drogi sprzęt i udział we wszystkich rundach pucharu - myśląc o federacji zechcą wziąć pod uwagę poglądy tych którzy są w stanie zrobić łuk i komplet strzał, mieszcząc się w kosztach do 100 zł. I jeśli się szarpną na przyjazd na puchar (płacąc startowe) to zostaną potraktowani równorzędnie?
Chciał bym znać odpowiedź na to pytanie. Tak szczerze jak czekista czekiście, prosto w twarz
pozdr.
Abrat