Kto miałby przygotować do takiego egzaminu na wyborcę? (..samouki? Jakakolwiek nauka wielu ludzi wręcz boli i piecze ) ..mały test wyboru z historii??
A niby czemu ktoś ma wyborcę do takiego egzaminu przygotowywać? To jego, wyborcy interes, czy chce mieć wpływ na państwo, czy nie - niech się sam uczy i przygotowuje, jak chce. Jak nie chce - to niech spada.
Taki test nie powinien być z historii, lecz z podstaw ekonomii, socjologi, politologii - wiedzy o strukturach państwa. Pytania testowe typu: co to jest procent składany, stopa redyskontowa, kto jest autorem rozporządzenia a kto ustawy, która metoda przydziału mandatów lepiej odzwieciedla wolę wyborców - Sainte-Lague, czy metoda d'Hondta.
Itp. Eliminacja ludzi bez wiedzy, by nie żerowali na nich populiści - naciągacze.
I to uczucie.. że ktoś, sobie robi z nas wyborców JAJA w ten istotny dzień ..przeglądając listy i szukając cudownych kandydatów bezcenne..
to tak jak wybierać z kilku rodzajów dostępnej kiełbasy w sklepie.. z góry wiesz, że jak przyjdziesz głodny do domu z którąkolwiek i tak Cię jakoś rozczaruje, w środku każdej syf, syf..
W Polsce jest przynajmniej kilkadziesiąt tysięcy ludzi świetnie nadających się do sprawnych rządów - ale nie ich wybieramy, lecz pic, lipę i hucpę. Nasz wina, wyborców, a nie tych kogo wybraliśmy - i to wyłącznie z tych, którzy nadstawiają swoje buźki z przymilającymi fałszywymi uśmieszkami "wybierz mnie, to ci dam (tu lista obiecanek)". Wybieramy gładkie słówka, gładkie kłamstwa, populistyczne obiecanki bez pokrycia. Bo chcemy kłamstw, a nie autentyzmu, chcemy złudzeń, a nie konkretów. Jesteśmy jako wyborcy durnotami, które nawet nie zastanowią się, czemu gładko pitolący osobnik z np. aferalną przeszłością miałby po wybraniu stać się wzorem cnót wszelakich, karierowicz ciągle zmieniający głoszone poglądy w zależności od stanowiska miałby dotrzymywać wyborczych obietnic; a typek co chwilę zmieniający partie miałby być wierny swoim wyborcom. I czemu na ministra skarbu ma lepiej się nadawać archeolog (to autentyk
) niż sprawdzony, skuteczny i doświadczony ekonomista. Co prawda ministrów wyborcy nie wybierają - ale wybierają tych, którzy drwiąc z państwa sadzają archeologa na stołku ministra skarbu - tylko dlatego bo wierny partyjnemu szefuńciowi, kompetencje nieważne.
A potem wyborcy będą psioczyć, ale już będzie po herbacie, po wyborach. Schemat stary, oklepany, łatwy do przewidzenia, ale nie dla większości. Większość zawsze się później dziwi i psioczy - ale nigdy na swoje własne wybory. Bo najtrudniej się przyznać do własnej głupoty i własnych błędów.