Ten impuls musi wyjsc od bezposrednio zainteresowanych bo nikt inny nie bedzie lepiej reprezentowal ich interesow.
Niewątpliwie tak.
Natomiast uważam, że organizacja taka powinna być stworzona na dzień dzisiejszy - do polowań zagranicznych (połączenie związku łowieckiego z biurem podróży) i na takim doświadczeniu powinna okrzepnąć.
Być może na dobrze zorganizowane wyjazdy w atrakcyjne, łowieckie miejsca świata, skusiliby się również dotychczasowi lufowcy, co mogłoby rozpropagować cięciwową broń w ich środowisku, bez boksowania się z polskimi ustawami i przepisami, bez łaski i konfliktów. Taki klub lub stowarzyszenie po paru latach doświadczeń i niebezpośredniego lobbingu, przy wsparciu zaprzyjaźnionych, pokrewnych organizacji zagranicznych - byłby lepszym partnerem do dyskusji z naszym łowieckim monopolistą i mogłyby z tego wyniknąć obopólne korzyści.
Problem jest jeszcze taki, że by taka organizacja powstała, musi znaleźć się jakiś zapaleniec-straceniec ze społecznikowskim zacięciem i doświadczeniem, który byłby liderem jak będzie się ta organizacja rodzić, a u nas takie porody są zwykle bolesne i kosztowne (nawet na strzelanie z łuku
mogłoby mu czasu zabraknąć).
Poza tym podejrzewam, że determinacja wśród łuczników, do zabijania niewinnych zwierząt, mogłaby okazać się w rezultacie zbyt słaba, by ponosić trudy organizacyjne, finansowe powstawania takiego klubu. Co do tego jestem szczerze mówiąc pe-sy-mi-stą
.