Grupka małolatów się burzy, bo zapowiedziano wprowadzenie nowego elementu zamordyzmu. A nie burzą się na stare, o wiele bardziej perfidne, bo do starych już przywykli. Przywykną i do następnych. Pokrzyczą, a potem jak zawsze potulnie dadzą sobie założyć kaganiec. Bo taka jest natura większości ludzi, że nie chce prawdziwej wolności i związanej z nią odpowiedzialności, a do bata, smyczy i kagańca szybko przywyka w zamian za jakieś ochłapy.
Na początku roku była awantura o leki, już przycicha. Czemu nikt nie protestował i nie protestuje przeciwko istnieniu samej tzw. "recepty" - czyli socjalistycznej kartki na lek uniemożliwiającej samodzielne nabycie reglamentowanego towaru bez zgody urzędnika? To jest dopiero parszywe ograniczenie praw człowieka, do tego chorego człowieka , sprzeczne z Konstytucją RP i Powszechną Deklaracją Praw Człowieka! Nie protestujemy - bo przywykliśmy od lat do tego stopnia, że nie wyobrażamy sobie życia w systemie normalnym, w którym decyduje o życiu obywatela nie rząd, nie urzędnik - lecz sam obywatel. Zgadzamy się na stosy papierów przy prowadzeniu działalności gospodarczej, budowaniu domu, a nawet wycięciu niby własnego drzewa. Nawet zgadzamy się na zwiększanie tych ograniczeń wolności do których istnienia już przywykliśmy, a tylko zwiększa się ich zakres - np. bez protestów przed chwileczką przeszła akcyza na węgiel i podwyższenie akcyzy na olej napędowy.
Zgadzamy się na rozrost biurokracji i nieuchronnie z tym związany rozrost ograniczeń wolności i podatkowej grabieży, bo jesteśmy w prawie 100% naiwnym, durnym bydłem, frajerami, którzy wierzą że w zamian za smycz i kaganiec coś "dostaną za darmo" i że ktoś się "nami zaopiekuje" - gdy przecież nic za darmo nie ma (nigdy jeszcze nikt nie podszedł do mnie na ulicy ze słowami "masz chłopie stówkę, bo jej potrzebujesz") - a jak ktoś jest chętny do zaopiekowania się - to tylko do "zaopiekowania się" naszymi pieniędzmi, reszta to ściema i pic dla naiwnego frajerstwa.
Psioczenia na rząd są bez sensu, bo niemal wszyscy psioczący by na miejscu rządu robili dokładnie to samo. Mamy od 22 lat demokrację i w każdych kolejnych wyborach możemy jako wyborcy wybrać system w którym nie będzie żadnej darmochy, żadnych przywilejów i szykan, żadnej biurokracji poza sądową, policyjną i wojskową, a rząd nie będzie miał żadnej możliwości ograniczania naszych praw choćby tego chciał - bo tego mu zabroni bezwzględnie przestrzegana Konstytucja którą w referendum uchwalimy - ale nie wybieramy, bo nie chcemy wolności dla wszystkich - chcemy tylko by nas nie rżnięto, ale sami chcemy rżnąć innych. Zatem przekonani o własnym sprycie wybieramy system, w którym rżnięcie jest możliwe. A potem zaskoczeni płaczemy jak dzieci, że znaleźli się sprytniejsi, którzy rżną nas.
A teraz uwaga - będą niemiłe ataki osobiste
Widzę przede mną psioczenia na przepisy wprowadzające cenzurę w internecie. No to się złośliwie, wrednie pytam - czy aby dwóch z psioczących nie domagało się nie tak dawno wprowadzenia takiej właśnie cenzury na tym forum? Czy aby pod nickiem jednego z psioczących nie widnieje skrót nazwy organizacji, która popisała się łamaniem własnego prawa*?
Sorry, teraz będę niemiły - jesteście tymi, którzy nie tylko zgadzają się na bezprawie, kagańce, zamordyzm, biurokrację, utrudnianie innym życia, więcej - sami chcecie to robić. Ale jesteście też frajerami, którzy nie wiedzą, że zawsze i wszędzie spotkają cwańszych od siebie i zgadzając się na istnienie zjawiska dymania per saldo to wy będziecie nie dymającymi, lecz dymanymi. Jest tylko jeden sposób na uniknięcie wydymania - zrezygnowanie z jakiejkolwiek możliwości dymania przez kogokolwiek. Owszem, wtedy samemu nikogo nie wydymacie, ale unikniecie większego dymania was samych przez innych, cwańszych, wyżej stojących.
Nie trzeba do tego żadnych rewolucji. W demokracji wystarczy kartka wrzucona do urny wyborczej. I zrozumienie przed wrzuceniem że zgadzając się na iluzoryczne "uprzywilejowanie" w jednej dzedzinie życia automatycznie zgadzamy się na dyskryminację w setkach innych dziedzin - bo zawsze uprzywilejowania są kosztem innych nie objętych uprzywilejowaniem. Niestety, zrozumienie tych prostych zależności przekracza zdolności intelektualne większości wyborców...
Niedługo to wysrać się nie będzie można!
Już nie można tak jak się chce. Mój sąsiad nie chciał się podłączać do gminnej kanalizacji, bo droga. Zbudował prywatną oczyszczalnię ścieków - a tu teraz urzędas nie chce mu dopuścić domu do użytkowania, zanim się nie podłączy do kanalizacji gminnej. Niestety, nawet sranko musi być za zgodą urzędnika
-----------
*- Off top:
Taka ciekawostka - wypowiadało się tu dwóch członków tej organizacji - oznakowany trzyliterowym skrótem szeregowy członek oraz założyciel bez oznakowania. Nie mam nic przeciwko temu, to ich prywatna sprawa - ale skojarzenie samo się nasuwa: właściciel oznakował swoją własność nie znakując siebie samego, tak jak się znakuje swoje: