Pewnie zaraz bloczkowcy mnie zjedzą, ale moim zdaniem w klasykach jest potrzeba trochę więcej precyzyji w tym co się robi aby celnie trafić, np. U nas nie ma bloczków, które pomagają znacznie dłużej trzymać naciągnięty łuk, troche więcej jest zabawy z pracą palców, nadgarstka. Do tego dochodzi przeciąganie clickera. Uważam, że recurve to cięższy kawałek chleba niż compound.
I teraz dodam jeszcze kilka ważnych słów, nie chciałem urazić nikogo z bloczkowców, ani nie miałem na myśli tego, że jesteście gorsi. Taka jest specyfika tej gałęzi łucznictwa i już, na marginesie dodam, że oddałem w życiu kilka strzałów z bloczka i to jest super uczucie, od tamtej pory jestem przekonany, że jeśli zdrowie i finanse pozwolą to dla rekreacji kupię sobie w przyszłości bloczka i wystartuję w zawodach. Z klasyka nigdy natomiast nie zrezygnuję i to zawsze będzie u mnie priorytet. Także podsumowując, nie uważam dyscypliny compound jako tzw. Piąte koło u wozu, ani nie mam podejścia jak niektóre osoby z mocną pozycją wśród władz PZŁucz i tu cytuję "przecież oni się nie liczą" (ta osoba wypowiadała się o bloczkowcach i miało to miejsce podczas odprawy HMPS w Milówce w 2013).