Ludzie mają różne talenty.
Jedni to arcy-mistrzowie kombinatorstwa, biznesu i handlowego uwodzenia, którzy zapewne i z pustego naleją,...
Inni to cisi pasjonaci, tworzący genialne wynalazki - w większości wypadków - na swój własny użytek, które zapewne obrosły by pajęczynami gdzieś na strychu czy w piwnicy, nie służąc nikomu innemu.
Z reguły (potwierdzonej zapewne wyjątkami) - oba te talenty nie mogą być udziałem jednej osoby, więc najlepiej jak jedni i drudzy żyją w twórczej symbiozie: jedni tworzą wynalazek, drudzy tworzą z niego maksymalny zysk. I tak być powinno, pod warunkiem, że obie strony mają z tego korzyść.
A my, szarzy konsumenci mamy nie lada zadanie - by ocenić w tym wszystkim właściwą wartość nabywanego wynalazku, wolną od marketingowego blichtru.