Obecnie nie bardzo widzę pole do podwyżek towarów (brak presji płacowej, paliwa tanie, spadek popytu) poza żarciem. Żywność zdrożeje, bowiem w wyniku suszy będzie jej mniej niż przed rokiem, poza tym do każdego ziemniaka trzeba wliczyć cenę nawadniania, itp. Może to nam wyjść na zdrowie, bo mniej będzie lądowało w koszu i żołądku. Co do cen innych artykułów, tanieją...obecnie jestem w szczęśliwym etapie wykańczania domu i wszyscy jacyś tacy skorzy do rabatów - na kleje, płytki, podłogi, farby, usługi. Na początku roku szukałem brukarza, wszyscy terminy do końca 2020 zajęte, w drugiej połowie marca samych(!) zgłosiło się dwóch. Nie mam tygodnia, abym od dilera samochodowego nie dostał oferty, co kolejna to lepsza. Zaczyna się dobry czas na zakupy, dla tych co w czasach prosperity oszczędzali.
Klasa średnia. Śliski temat, wg. mnie w PL coś takiego nie istnieje. Nasza klasa średnia względem majątku, dochodów to poziom zasiłku dla najbiedniejszych w DE i innych krajach Europy Zach.
Poza tym od ponad 13 lat w tym kraju podnoszone są podatki, tylko że od dupy strony, bowiem np., II próg podatkowy obecnie 85k brutto rocznie jest od zdaje się 2006r na tym samym poziomie, gdzie średnia wynagradzania w przemyśle wzrosła w tym okresie ponad 2-krotnie, płaca minimalna również.
Z drugiej strony jak ktoś ma dzisiaj kredyt, stabilną pracę to wygrał życie. Oprocentowanie hipoteki na poziomie 1,5% + marża a inflacja jak pisałeś około 5-7%, głownie dlatego, że w koszyku inflacyjnym głównie żywność.
Geopolitycznie też to jest rozgrywane za pomocą $ i ropy, bo to przecież nie tylko surowiec, ale i narzędzie, USA pomimo tej ceny wydobycia nie redukuje, podobnie Saudowie. W 98 ropa była po 7$ i wtedy Rosja zbankrutowała.