jeden z kolegów słusznie zauważył różnice w cenie łuku angielskiego i refleksa... Dlaczego w takim razie Azjaci używali takich drogich łuków....?
Nie wiem, czy mam rację, ale to kilka powodów, ktore akurat przychodzą mi do głowy:
1. Na Dalekim Wschodzie istniały już nowoczesne, liczne i profesjonalnie dowodzone przez zawodowych wojskowych armie, wyposażane ze skarbca władców, którzy raczej kłopotów budżetowych nie mieli. Łuki wytwarzano także w dużych seriach na zamówienia armii - tak jak to się odbywa wspołcześnie. Były więc pieniądze, wytwórcy, odbiorcy i państwowe zbrojownie.
2. W Europie wciąż dominował model pospolitego ruszenia szlachty (rycerstwo). Na średniowiecznym polu walki dominuje ciężka jazda kopijnicza w szyku przełamującym, którą po wypuszczeniu do ataku nie da się już sprawnie dowodzić. Właściwie pierwszymi zawodowymi żołnierzami byłi właśnie kusznicy i łucznicy. I paradoksalnie, byli najdroższymi (wyszkolenie) ale i najniżej opłacanymi wojownikami. Oszczędności musiały więc przekładać się także na broń.
3. W Europie był potrzebny wyjatkowo silny łuk do przebicia (czasem potrójnej warstwy!) zbroi. Na Wschodzie, ze względu wiele czynników, aż tak ciężkiego uzbrojenia ochronnego nie stosowano. Pierwszą dobrze udokumentowaną średniowieczną bitwą, gdzie formacja łuczników została użyta bardzo skutecznie do rozbicia opancerzonej formacji było Hastings (1066 r.). A w Azji stawia się raczej na taktykę i ilość niż prostotę i siłę.
4. Diametralnie inna była taktyka prowadzenia walki i używane siły. Stutysięczne armie cesarzy Chin, dowodzone przez setki generałów były normalnością. Gdzieś czytałem o chińskiej bitwie z II wieku, gdzie użyto... 22 tys. łuczników! Nawet jeśli ta liczba jest przesadzona, to daje wyobrażenie o rozmachu prowadzenia wojen na Wschodzie.
W Europie poza nielicznymi wielkimi starciami biją się raczej małe armie (a właściwie zbieraniny). Tu lepiej sprawdzał się łuk prosty, a tam krótszy refleks.
5. Azjatyckie łuki są sprawniejsze przy tej samej sile naciągu o około 20 do nawet 30 proc., w porównaniu do prostego wyrobu z jesionu czy cisu. Czyli bardziej efektywne. Gdybym był zawodowym dowódcą armii, to chętnie dołożybym do sprzętu, który daje tak dużą przewagę w starciu. A gdybym nie miał kasy... Pozostałoby wystrugać nocą piki, zmiękczyć ziemię i szyć z całej siły do grzęznącej w błocku francuskiej jazdy :-)
6. Generalnie cała broń azjatycka jest na wyższym poziomie technologicznym, znacznie lepiej dopracowania. No, ale oni mieli trochę więcej czasu na jej wymyślanie i doskonalenie.
A na koniec może przyda się coś typowo łucznego i azjatyckiego? Nie wiem skąd, ale miałem na dysku. Działo się to w Królestwie Chu, około VI w. p.n.e.:
Pan Hu świetnie strzelał do tarcz. Jednak Pan Yang Youji nie cenił go i zarzucał:
To nie jest prawdziwa sztuka strzelania! Czy potrafisz trafić do liścia wierzby z odległości stu kroków?. Na to Pan Hu natychmiast wybrał trzy liście wierzby i ustawił je w odległości stu kroków. Potem wypuścił po kolei trzy strzały, które trafiły dokładnie w środek każdego listka. Historia ta dała początek przysłowiu:
Bai Bu Chuan Yang - "trafienie strzałem do liścia wierzby z odległości stu kroków".
Pan Wang Ju stworzył wielką księgę o sztuce strzelania z łuku. Zgodnie z nią, ćwiczenia strzalania do tarczy należy zacząć z odległości trzech metrów. Gdy adept będzie w stanie wstrzelić się 100 razy na 100 prob, należy przesunąć tarczę o 10 centymetrów. I tak postepować kolejno, aż do odległości stu kroków. Kto potrafi strzelić sto razy i trafić za każdym razem, ten jest już wyśmienitym strzelcem.
Bai Fa Bai Zhong: oznacza: "sto strzeleń to sto trafień", czyli mistrzowski poziom. Zwroty te używane są do dzisiaj, choć częściej w kontekście strzelania z broni palnej.