Jestem trampkarzem jeżeli chodzi o łuk ale zainspirował mnie jeden z artykułów z Polskie Łucznictwo. Moje założenia były takie, aby stopniowo zwiększać ilość strzałów i poprawić ogólnie swoją sprawność fizyczną gdyż mam prace siedzącą.
Staram się realizować następujący program ćwiczeń:
- z łuku strzelam w niedzielę.....wtorek...czwartek - dystans i miejsce nieistotne. Urozmaicenie właśnie polega na tym że raz strzelam na poddaszu na 7m skupiając się na postawie (niekiedy nawet na macie nie ma tarczy)....a innym razem z kumplami na 18 czy 50m.
- w poniedzialek....środę....piątek jakaś inna forma ogólnorozwojowa pozwalająca powzmacniać inne mięśnie i poprawić kondycję - pompki....drążek....przysiady....6 Weidera...Plank...orbitrek....rower...bieganie....no i mój ulubiony co piatek basen. Oczywiście nie robie wszystkiego. Chodzi o to aby mięśnie "łucznicze" odpoczywały a robić to na co też ma się w danym dniu ochotę.
- sobota jest dniem wolnym od wszelakich form treningu fizycznego.
- po 6 tygodniach robię tydzień pauzy - czyli leżenie do góry brzuchem
Co do ilości strzałów to co tydzień zwiększam ich liczbę o 7.
Teoretyczny cel który wątpie aby zostal osiągnięty ze względu na małą ilość wolnego czasu (który się wydłuża - 100 strzał strzelam ponad godzinę) to możliwość oddania 300 strzałów czyli właściwie 2x tyle ile trzeba na dużych zawodach i żeby kondycyjnie nie wysiąść.
Na pewno inni Koledzy więcej coś powiedzą bo mają duży staż....tak jak pisałem....jestem początkujący i tak sobie to wymyśliłem. Na razie realizuję a może zacznę modyfikować jak będę widział że się nie sprawdza.